**Lily**
Nie chciałam mu o tym mówić. Nikt o tym nie wiedział. Nawet Dean, za którym bardzo tęsknię i miałam z nim bardzo dobry kontakt.
- Może kiedyś.
- W porządku.
- Jesteś zły?
- Jasne, że nie. Rozumiem, że nie jesteś gotowa. A teraz chodź spać Kicia - zgasił światło i położył się na łóżku przytulając mnie do siebie. Położyłam mu głowę na piersi, wtuliłam się w niego i zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się wcześniej niż Justin. Była 11.38 więc chciałam wstać i udać się do łazienki, ale ręka Justina skutecznie mi to uniemożliwiła.
- Justin - nic.
- Justin - dalej nic.
- JUSTIN !! CHOLERA! - krzyknęłam. Podnióśł się szybko z łóżka. Wybuchnęłam śmiechem. On najpierw popatrzył na mnie uśmiechając się chytrze. Widziałam, że to nie znaczy nic dobrego. Szybko wstałam z łóżka chcąc uciec do łazienki lecz on szybko mnie złapał i rzucił na łóżko. Usiadł mi na biodrach i zaczął łaskotać.
- Jus... prze... stań - mój głos był urwany pomiędzy śmiechem.
- A co będę z tego mieć ?
- Wszy..stko - przestał mnie łaskotać.
- Wszystko powiadasz?
- Tak.
- Więc mnie pocałuj - podniosłam się niepewnie i przybliżyłam usta do jego. On wpił się w moje usta, po krótkiej chwili przerwałam pocałunek i wstałam z łóżka.
- Co tak krótko?
- Nie było określonego czasu - uśmiechnęłam się i poszłam do łazienki. Umyłam się i chciałam się ubrać. No właśnie. Chciałam. Nie wzięłam ubrań.
Owinęłam się szczelnie ręcznikiem i poszłam do pokoju. Justin leżał na łóżku, a gdy wyszłam popatrzył w moją stronę.
- Justin odwróć się - pisnęłam.
- Nie, chętnie sobie popatrzę - uśmiechnął się. Zaczerwieniłam się i szybko wzięłam jakieś ubranie. Weszłam z powrotem do łazienki i ubrałam w jednoczęściowy krótki kombinezon koronkowy, biały.
Weszłam do pokoju. Justin podniósł się i podszedł do mnie.
- Nie mogłaś ubrać czegoś dłuższego i coś mniej odsłaniającego Twoje ciało? - westchnęłam.
- Weź idź się już umyj.
- Twierdzisz, że źle pachnę?
- Nie. Twierdze , że mógłbyś już iść się umyć, a później przyjść tu i iść ze mną do kuchni bo mi się chce pić - wyszczerzyłam zęby.
- W porządku - pocałował mnie w czoło wziął ubrania i poszedł do łazienki, a ja usiadłam na parapecie wpatrując się w ogród i zastanawiając się co robi teraz Ash, Dean, Alice i reszta moich przyjaciół. Szukają mnie? Tęsknie za nimi. Najbardziej związałam się z Ashem to wiadome bo to mój brat i Deanem. Kochałam go. Oczywiście jak brata. Nawet nie zauważyłam kiedy z moich oczu wypłynęły łzy. Szybko je starłam by Justin ich nie zauważył.
Drzwi od łazienki otworzyły się, a z nich wyszedł Justin ubrany w spodenki do kolan i podkoszulek opinający jego ciało.
- Idziemy? - spytał wyrywając mnie tym z zamyśleń.
- Tak - wstałam. Złapałam jego rękę, którą do mnie wystawił i wyszliśmy.
Gdy weszliśmy do kuchni zobaczyłam przy stole jakąś dziewczynę. Popatrzyła na nas i uśmiechnęła się szeroko podchodząc do nas.
- Witaj Alfo. Witaj Luno - jaka znowu Luno? Słyszałam to słowo już parę razy odkąd tutaj jestem. Później spytam o to Justina. Dziewczyna przytuliła mnie. Niepewnie oddałam uścisk.
- Jestem Katie, a Justin to mój kuzyn , a Ty?
- Lily - uśmiechnęłam się.
Do kuchni wszedł jakiś mężczyzna.- Witajcie. Alfo możemy porozmawiać na osobności - i znowu to 'Alfa' to jego drugie imię?
- Jasne. Zaraz wracam, Kat dopilnuj żeby coś zjadła. - pocałował mnie w czoło i wyszedł.
- To co jemy? - zapytała Kat.
- Kanapki?
- Jasne! - zrobiłyśmy kanapki z serem, ogórkiem i sałatą. Usiadłyśmy na krzesłach i zaczęłyśmy je jeść.
- Ile masz lat ? - zapytałam z uśmiechem.
- Dziewiętnaście a Ty ? - również się uśmiechnęła.
- Osiemnaście.
Zjadłam 1 kanapkę, a ona 5. Ma wilczy apetyt. Do kuchni wszedł Justin.
- Lily będę musiał załatwić kilka spraw. Zajmie się tobą Kat. Przyjdę późno więc nie martw się, gdy mnie nie będzie i idź spać skarbie - złączył nasze usta w długim pocałunku.
- Do zobaczenia księżniczko.
- Do zobaczenia - pocałował mnie jeszcze w czoło i wyszedł mrugając do mnie okiem.
- Ale jesteście razem słodcy - powiedziała Kat na co się zaczerwieniłam.
- Więc co będziemy robić? - spytałam.
- Możemy iść do pokoju gier.
- Okej - uśmiechnęłyśmy się i posprzątałyśmy po śniadaniu.
Resztę dnia spędziłyśmy śmiejąc się , grając i poznając się. Poznałam również inne dziewczyny. Elenę i Susan, które były bardzo miłe.
Do pokoju wróciłam o 23.00. Nie było jeszcze Justina. Podeszłam do okna by je otworzyć ponieważ było gorąco w pokoju. Aż nagle jedna myśl przeszła mi przez głowę. Ucieknę.
CZYTASZ
You Are My Mate
WerewolfNagle jakby wszystko przestało istnieć. Był tylko on i ja. Z jego ust wydobyło się donośne warczenie -Moja!