**Lily**
Justin wszedł do środka.
- Jak mogłeś jej to zrobić?! Jesteś..
- EM! Proszę Cię daj spokój. - szybko jej przerwałam, żeby nie mówiła dalej.
- Proszę dam radę. Zrób to dla mnie - szepnęłam jej na ucho. Ona pokiwała głową i skierowała się do wyjścia.
- Nawet nie wiesz jak ona cierpi - powiedziała jeszcze do Justina i wyszła.
- O co jej chodzi? - on jest taki głupi czy tylko udaje?
- Umm.. O nic idę się kąpać -Szybko weszłam do łazienki i wzięłam prysznic.
Na szczęście w łazience miałam bieliznę i podkoszulek Justina, w którym śpię. Ubrałam się i oparłam o ścianę.
5 minut później Justin zapukał do drzwi.- Lily wiem, że skończyłaś. Wyjdź - powiedział. Wyszłam pomału z łazienki i podeszłam do łóżka.
Justin pokazał gestem ręki bym usiadła mu na kolanach.
- N-nie j..
- Lily usiądź - powiedział to takim tonem, że wolałam to zrobić. Pomału usiadłam mu na kolanach.
- Coś się stało?
- N-nie jest o-okej - powiedziałam cicho przez łzy. Tak cholernie bolało.
- Lily poprostu do cholery powiedz co jest?!
- T-to tak bardzo boli - wybuchnęłam płaczem i szybko wstałam z kolan Justina.
- Podejdź tutaj. - niepewnie to zrobiłam.
- Połóż się na moich kolanach - szybko odsunęłam się od niego.- N-nie proszę. Będę g-grzeczna tylko mnie nie b-bij - mówiłam przez płacz.
- Lily podejdź tutaj, cholera.
- Proszę.
- Lily kurwa nie mam zamiaru znowu tego zrobić - podeszłam do niego, a on pomógł mi się położyć na jego kolanach. Podwinął podkoszulek, który miałam na sobie do góry.
- Teraz ściągnę Ci majtki.
- Nie. J-justin proszę - złapałam go za rękę by tego nie robił.
- Skarbie - powiedział surowym tonem. Wzięłam rękę i położyłam ją na łóżku dalej płacząc.
- Boże - powiedział cicho, gdy je ściągnął, lecz ja to usłyszałam.
- J-just..
- Nie ruszaj się - powiedział gdy chciałam wstać z jego kolan. Zaczął głaskać mój tyłek, przez co ból był coraz mniejszy. Po chwili ubrał mi z powrotem majtki, ułożył się na łóżku na plecach, a mnie usadowił na jego klatce piersiowej brzuchem.
- Shh.. Skarbie. Popatrz na mnie - powiedział. Jednak ja nie zareagowałam.
- Kochanie proszę spójrz na mnie - w końcu popatrzyłam na niego.
- Przepraszam malutka. Posunąłem się za daleko, wiem ale obiecuję , że już nic takiego sie nie zdarzy - przyciągnął mnie do siebie i przytulił.
- A teraz śpij malutka. Dobranoc - nie odpowiedziałam tylko zamknęłam oczy.******
Następnego dnia po wykąpaniu się i załatwieniu swoich potrzeb wyszłam z łazienki i skierowałam się do kuchni. Postanowiłam zrobić jajecznicę.
Gdy już wszystko przygotowałam poszłam po Justina. Nie musiałam długo go budzić.
- Justin.
- Hmm..
- Jedzenie - wstał z łóżka jak z procy i pobiegł do kuchni. Zaśmiałam się i również ruszyłam do niej. Do kuchni wszedł jeszcze Rich, Em oraz Kat. Kat, jak dawno jej nie widziałam. Przytuliłyśmy się i zaczęliśmy jeść, ponieważ zaproponowałam im wspólny posiłek, na który się zgodzili.
Po zjedzeniu wyszłam z Justinem na spacer. Chodziliśmy po ogrodzie, który był cudowny i wielki. Jestem ciekawa kto o niego tak zadbał.
Po godzinnym spacerze wróciliśmy do domu i poszliśmy oglądać film razem z Kat. Film okazał się tak ciekawy, że zasnęliśmy już w dwudziestej minucie.
Obudziłam się z powodu bólu brzucha. Wstałam i poszłam do łazienki. O matko. Okres. Nawet o nim zapomniałam. Zresztą nigdy nawet nie wiedziałam kiedy on będzie, ponieważ od zawsze miałam nieregularne miesiączki. Postanowiłam pójść obudzić Justina.
- Justin jest sprawa - otworzył oczy i spojrzał na mnie badawczo.
- Tak?
- Mam problem - powiedziałam bawiąc się palcami.
- Słucham Kochanie?
- Jay bo dostałam miesiączki.
- Skarbie nie musisz się tego wstydzić. Juz jadę do sklepu po potrzebne rzeczy. Potrzebujesz czegoś Jeszcze oprócz podpasek Skarbie?
- Czy mógłbyś kupić żelki i sok truskawkowy i winogrona?
- Jasne Skarbie niebawem będę. - pocałował mnie w usta i wyszedł.
Gdy Jay przyjechał wzięłam od niego siatkę wcześniej dziękując i udając się do łazienki załatwić potrzebę.
CZYTASZ
You Are My Mate
WerewolfNagle jakby wszystko przestało istnieć. Był tylko on i ja. Z jego ust wydobyło się donośne warczenie -Moja!