5.

34.9K 1.2K 270
                                    

**Lily**

Następnego dnia obudziłam się przez budzik. I nawet wyspałam się, co zdarzało się tylko w weekendy. Wstałam z łóżka i zrobiłam codzienną toaletę. Ubrałam się w jeansowe spodnie z dziurami oraz zieloną, neonową bluzę crop top.

Zeszłam na dół słysząc rozmowę. W kuchni zastałam Deana i Asha.

- Hej mała idziemy?

- Idziemy. Pa Ash.

- Pa - pocałował mnie w czoło a Deanowi przybił piątkę.

Dojechaliśmy do szkoły i poszliśmy jak zwykle do swoich szafek. Jako pierwszą lekcję mieliśmy matematykę. Na pewno na nią nie pójdę. Nie po tym co się stało.

- Hej Dean ja sie zmywam z matmy idziesz ?

- Już myślałem, że nie zapytasz.

Na 'matematyce' siedzieliśmy w kawiarni blisko szkoły i wróciliśmy na drugą lekcję. Własnie wchodziłam do sali, gdy ktoś mnie podniósł i zatkał usta dłonią. Wiedziałam, że to Justin, ponieważ znowu poczułam iskry. Zaniósł mnie do łazienki i dopiero tam postawił i zabrał dłoń z moich ust.

- Co Ty jesteś normalny?! Idę na lekcję.

- Uważaj na słowa Lily - zawarczał. Przyzwyczaiłam się do tego, ponieważ często warczy jak zwierzę.

- Powiedziałem, że jak nie przyjdziesz ubrana stosownie to sam Cię ubiorę.

- Puść mnie, jestem ubrana stosownie, może mam chodzić w worku na kartofle? Zresztą nieważne, nie będziesz mi rozkazywać, za kogo ty się uważasz co? Może po.. - nie dokończyłam bo Justin przywarł swoimi wargami do moich. Na początku próbowałam się wyrwać, ale on wziął moje nadgarstki w swoją dłoń przyciskając do ściany nad moją głową. Zaczęłam oddawać pocałunek. Iskry, które czułam były silniejsze niż wtedy, gdy mnie dotykał. Jego język prosił o dostęp, który po chwili mu udzieliłam. Oderwaliśmy się od siebie dopiero wtedy, gdy zaczęło nam brakować powietrza. Oparł swoje czoło o moje. A ja... wyrwałam się, gdy poluzował uścisk i uciekłam.

Zatrzymałam się przed drzwiami do klasy i zapukałam.

- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie.

- W porządku - westchnęła nauczycielka - usiądź.
Usiadłam obok Deana.

- Gdzie byłaś? Wyglądasz jakbyś właśnie seks uprawiała.

- Cicho bądź, później - on tylko się uśmiechnął.

Po skończonej lekcji musiałam opowiedzieć wszystko o Justinie ze szczegółami Deanowi. A gdy mu powiedziałam o Lightonie był strasznie zły. Później był szczęśliwy ze względu na mojego 'bohatera'. Kolejne lekcje minęły nam szybko. Właśnie idziemy na stołówkę, gdzie jestem pierwszy raz ? Jakoś tak się złożyło.

Jak w każdej szkole najwyżej siedzi elita czyli Ci co się uważają za najważniejszych, szkolna drużyna, cheerleaderki i tak dalej. Siedział tam również Justin, który przyglądał nam się z zaciśniętymi pięściami. Na jego kolanach siedziała jakaś wytapetowana blondynka. Poczułam ukłucie w sercu. W oczach pojawiły mi się łzy, co jest ze mną nie tak. Szybko odwróciłam wzrok i szłam dalej z Deanem, który miał mi przedstawić znajomych.

Przy stoliku siedziało 4 chłopaków i 2 dziewczyny, w tym Alice. Usiedliśmy obok nich.

- Hej to jest Rayn , Scott, Matt i Niall, Alice już znasz i Victoria - przedstawiał wszystkich pokazując na poszczególne osoby rękami. Przywitałam się z wszystkimi i zaczęliśmy jeść, w moim przypadku sałatkę. Już na samym początku polubiłam Matta, był sympatycznym chłopcem.

- Mógłbym ukraść Ci trochę coli?

- Jasne, bierz. - Przełożył rękę przez mój pas i pocałował mnie w policzek. Chociaż na chwilę zapomniałam o Justinie i tej blondynie, która siedziała mu na kolanach.

No właśnie siedziała. Justin zżucił ją ze swoich kolan i przyszedł do nas z innymi 5 chłopakami.

- Siema - przywitali się i usiedli. Justin zrzucił rękę Matta z mojej talii i wepchał się pomiędzy nas. Wszyscy zaczęli rozmawiać i jeść.

- Później porozmawiamy - wyszeptał ostro Jay do mojego ucha.

- Nie mamy o czym - odszeptałam i wstałam.

- Ja już pójdę. Mamy teraz w-f więc idę się przebrać.

- Pójdę z Tobą - powiedział Dean i wstał. To się zacznie.

- Że niby co ? Przebrać się z nią? Nigdzie nie pójdziesz - wywarczał Justin.

- Spokojnie kowboju. Też mam w-f więc idę się przebrać - pociągnęłam go w stronę wyjścia, wcześniej wyrzucając resztki mojej sałatki.
- Co od Ciebie chciał?- spytał Dean, gdy wyszliśmy ze stołówki.

- Nic - wzruszyłam ramionami - pogadać.

- Może powinnaś to zrobić?

- A może nie ? Dobra nieważne, chodź się przebrać.

Był już dzwonek, więc przebrani weszliśmy na halę. Mieliśmy mieć w-f z inną klasą. Mam nadzieje, że nie z Justinem.

Niestety ja nigdy nie mam szczęścia i mieliśmy wf z najstarszą klasą. Niestety mieliśmy grać w piłkę nożną, nie lubiłam tej gry. Zwłaszcza, gdy nauczyciel kazał mi iść na bramkę, gdzie na boisku grali mężczyźni z ogromnymi mięśniami. Przynajmniej niektórzy.

- Nie uważa pan, że jestem za niska na bramkę?

- Nie, nie uważam panno Black, a teraz uda się panienka na bramkę.

- Wredny kutas - mruknęłam cicho.

- Mówiła panienka coś?

- Nie - udałam się na bramkę. Posłałam błagające spojrzenie Deanowi i Mattowi by nie dopuścili piłki do mnie. Na szczęście zrozumieli przekaz i tylko pokiwali głowami.

Nagle dostałam czymś mocnym w głowę i przewróciłam się w bramce. Piłka była na boisku więc to nie ta. Spojrzałam w bok i ujrzałam tą tlenioną blondi, która uśmiechała się wrednie.

- Nic Ci nie jest? - spytał Dean i pomógł mi wstać. Słyszałam jak Justin podchodzi do tej dziewczyny i mówi, że wylatuje z... watahy?
- Jest okej - ale Dean jak to on, zaprowadził mnie do pielęgniarki, która powiedziała, żebym pojechała do domu i odpoczęła, a gdyby coś się działo zgłosiłam się do lekarza. Gdy wyszliśmy przed drzwiami czekał Jay.

- Dobrze się czujesz? - pokiwałam głową.

- Zawiozę ją do domu.

- Okej. Ma być bezpieczna - powiedział Dean i poszedł. Zdrajca.

- Chodź maleńka - wziął mnie na ręce jak dziecko i kierował sie do wyjścia. Wiedziałam, że nic nie da, gdy się będę wyrywać, więc wtuliłam głowę w szyję Justina. Zamruczał na ten gest. Wyszedł z budynku i skierował się w stronę swojego samochodu. Położył mnie na siedzeniu pasażera i zapiął pas. Okrążył auto i usiadł na miejscu kierowcy.

- Na pewno jest okej ? Jesteś blada. - położył swoją wielką dłoń na moim kolanie.

- Jest dobrze - uśmiechnęłam się lekko. Odpalił auto i wyjechał z parkingu.

Droga do domu minęła nam szybko.

- Wejdziesz?

- Z chęcią - weszliśmy do domu i kazałam mu usiąść na kanapie w salonie, a sama poszłam po sok. Wróciłam i podałam go Justinowi, a sama usiadłam obok.

- To co widziałaś na stołówce to nic, to tylko głupia suka ze szkoły.

- Czyli, że ja też jestem nic? Po co w ogóle mnie zaczepiłeś skoro jestem nikim ? - powiedziałam ze łzami w oczach. On wziął mnie na swoje kolana i mocno do siebie przytulił.

- Nigdy tak nie mów Najdroższa. Ty jesteś najważniejsza - nic nie mówiąc wtuliłam się w niego i po kilku chwilach zasnęłam.

You Are My MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz