**Lily**
Następnego dnia obudziłam się z powodu gorąca. Popatrzyłam w bok i zobaczyłam twarz słodko śpiącego Justina, który oplatał mnie rękami i nogami. Wydostałam się z jego objęć, co było trudne i poszłam do kuchni. Zrobiłam śniadanie, czyli tosty, nalałam sobie soku do szklanki i usiadłam na blacie. Po chwili do kuchni wszedł Justin.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry - podszedł do mnie i pocałował w czoło.
- Obudziłam Cię?
- Nie. Wiem wcześniej gdy się budzisz.
- Słucham?
- Nic. Chodź jeść księżniczko - usiadł przy stole. I jak tu teraz wynegocjować by nie musieć jeść śniadania. Nie jestem głodna ponieważ wczoraj na filmie zjedliśmy dużo. Bardzo dużo.
- Jadłam już. - popatrzył na mnie podejrzliwie, ale ja siedziałam niewzruszona, więc nie mógł się domyślić.
- W porządku. - ulga.
Gdy zjadł śniadanie odniosłam talerz i jego szklankę do zmywarki.
- Ja będe już szła.
- Odwiozę Cię.
Wyszliśmy na zewnątrz i poszliśmy do jego auta. Drogę do mojego domu spędziliśmy śmiejąc się i rozmawiając. Justin był w porządku, gdy nie był taki zaborczy.
Zatrzymał się pod moim domem.- Mam twoją torbę - powiedział. Wysiedliśmy, a on z bagażnika wyciągnął moją torbę i mi ją podał.
- Dzięki. Do zobaczenia. - pocałowałam go w policzek i odeszłam.
- Do zobaczenia niedługo Najdroższa.
Otworzyłam drzwi i weszłam do domu. Asha jeszcze nie było. Sprawdziłam telefon i miałam :
34 nieodebranych połączeń od Deana.
20 od Alice
18 od Matta
10 od Vic.
Napisałam, że jest okej i że źle się czułam dlatego poszłam. Nie powiem im o Justinie. No oprócz Deanowi, który powiedział, że będzie za trzydzieści minut.Wzięłam szybki prysznic i się przebrałam. Usłyszałam dzwonek do drzwi i je otworzyłam.
- Hej Lil.
- Hej Dean - poszliśmy do salonu i opowiedziałam mu o wszystkim.
- On jest zazdrosny.
- Nie jest. Może trochę. Zresztą my się nawet nie znamy.
- Jest bardzo. Coś jest między wami.
- Nieważne, oglądamy film?
- Jasne.
I tak przesiedzieliśmy resztę dnia.- Hej co robicie? - spytał Ash gdy przyszedł do domu.
- Oglądamy film, oglądasz z nami? - spytałam
- Jasne - oglądaliśmy jakąś komedię, aż nagle zgłodniałam i zburaczało mi w brzuchu.
- Pizza?
- Pizza - odpowiedzieli i zaśmialiśmy się. Zamówiłam pizze, która powinna być do 30 min.
- Pizza - wykrzyknęłam i pobiegłam do drzwi słysząc dzwonek. Słyszałam tylko śmiechy z salonu. Otworzyłam drzwi, zapłaciłam za pizze i wzięłam ją do salonu.
Po zjedzonej pizzy poczułam się senna, więc powiedziałam, że ide spać. Wcześniej odprowadzając i żegnając Deana. Sprawdziłam jeszcze portale społecznościowe i zasnęłam.
Następnego ranka obudziłam się słysząc rozmowy z dołu. Zeszłam na dół do kuchni i stanęłam jak wryta. W mojej kuchni z moim bratem siedział sobie Justin i pił sok. Odwrócili się w moją stronę.
- Cześć mała, muszę już iść do pracy, bardzo sympatyczny chłopak. - ostatnie trzy słowa wyszeptał mi do ucha, pocałował mnie w czoło i wyszedł. Jaki chłopak?
- Dzień dobry księżniczko.
- Hej? Co robisz w moim domu?
- Czekam na Ciebie. - nagle wstał więc się cofnęłam. Zaczął się zbliżać, więc ja zaczęłam się cofać, aż nie natrafiłam na ścianę. Justin podszedł do mnie i umieścił swoje ręce między moją głową.
- I co teraz zrobisz malutka? - wyszeptał mi do ucha.
- Justin, o-odsuń się.
- Wydaje mi się, że wcale nie chcesz abym się odsuwał - pocałował mnie w policzek.
- Puść mnie - mój głos był stanowczy lecz na Justina to nie podziałało. Zaczął ssać miejsce między moją szyją, a obojczykiem. Jęknęłam cicho nie mogąc tego pochamować. Nagle poczułam przeraźliwy ból w miejscu, które ssał. Zaczęłam krzyczeć i szarpać się. On mnie ugryzł.
Ból był niedozniesienia. Czułam ogarniającą mnie ciemność. A później nie czułam już nic.
CZYTASZ
You Are My Mate
WerewolfNagle jakby wszystko przestało istnieć. Był tylko on i ja. Z jego ust wydobyło się donośne warczenie -Moja!