11.

27.3K 1K 98
                                    

**Lily**

Gdy się obudziłam, spojrzałam na zegarek, który znajdował się na szafce i zobaczyłam , że jest godzina 10.45.
Odwróciłam się w stronę Justina , który obejmował mnie ramieniem i wpatrywał się we mnie.

- Dzień dobry - wychrypiał. Jego głos był mega seksowny z ranną chrypką.

- Dzień dobry - odpowiedziałam i usiadłam.
- Powiesz mi teraz dlaczego tutaj jestem? - ostatnie co pamiętam to, to że był u mnie w kuchni i... on mnie ugryzł. ON MNIE UGRYZŁ. Zaczęłam płakać.

- Justin dlaczego mnie ugryzłeś?

- Cichutko malutka - przyciągnął mnie na swoje kolana i przytulił - nie zrobię Ci krzywdy. Nie płacz.

- W walizce są twoje rzeczy możesz iść się wykąpać - powiedział, gdy się uspokoiłam. Dalej nie powiedział mi dlaczego tu jestem. Wzięłam ubrania udałam się do łazienki i poszłam pod prysznic. Po prysznicu ubrałam się w spodenki jeansowe oraz bluzkę z krótkim rękawem, delikatnie pomalowałam się i wyszłam z łazienki. Wzrok Justina automatycznie skierował się na mnie.

- Masz w tym momencie ubrać coś innego. Tylko ja mogę na Ciebie patrzeć - warknął i podszedł do mnie.

- Nie Justin nie przebiorę się tylko dlatego, że ty tak chcesz. Jest za gorąco - podszedł do mnie i przyszpilił do ściany.

- Nie Lily, masz się przebrać.

- Nie Justin. Próbuję Cię polubić, ale Ty znowu wyskakujesz z tą cholerną zazdrością.

- Cholera, dobra. Zjedz jedzenie, a ja idę do łazienki. - powiedział i wyszedł.
Zjadłam 2 kanapki i wypiłam sok.
Gdy wyszedł z łazienki podszedł do mnie, chwycił za rękę i razem wyszliśmy z pokoju.

- Czas na zwiedzanie księżniczko. Jest tutaj 5 piętr. To należy do nas. To właśnie nasza sypialnia. 10 pokoi jest wolnych - szliśmy dalej i pokazywał pokoje - Ten pokój jest Twój. Możesz go urządzić jak chcesz - był duży i ładny - ale nie potrzebujesz go ponieważ mamy swój pokój, tutaj przychodzisz tylko w sytuacjach awaryjnych.
- Tutaj jest mój gabinet. Wolałbym byś do niego beze mnie nie wchodziła.

- Jasne.

Było tutaj dużo pokoi. Był też pokój do gier i wiele innych. Po skończonym zwiedzaniu poszliśmy do kuchni. Justin nalał mi i sobie soku, poczym mi go podał.

- Podoba Ci się ?

- Jasne, jest pięknie. A co z tym domem, w którym kiedyś byłam u Ciebie?

- Też jest mój. Lecz tutaj będziemy mieszkać. Jest tutaj reszta watahy.

- Umm.. watahy?

- Tak skarbie. Inni ludzie. Mieszkają ze mną. Jednak nie wypowiadaj żadnego imienia innego mężczyzny i nie rozmawiaj z nimi.

- Słucham? Dlaczego? Nie będziesz mi rozkazywać.

- Mogę, ponieważ jesteś moja - warknął i przygwoździł mnie do ściany.
Złapał moje nadgarstki w jedną dłoń i umieścił nad moją głową. Wpił się w moje usta. Na początku wyrywałam się, ale widząc, że to nic nie daje oddałam pocałunek, który sprawiał mi przyjemność. Gdy się od siebie oderwaliśmy oparł swoje czoło o moje i pogłaskał kciukiem policzek.

- Jesteś taka cudowna Najdroższa - zaczerwieniłam się , a on pocałował mnie w policzek, uśmiechnął się i ode mnie odsunął.

- Co chcesz porobić księżniczko?
- Nie wiem?

- Możemy iść do pokoju gier, oglądać film, iść na spacer..

- Idziemy na spacer - przerwałam mu. On pokiwał głową i poszliśmy się ubrać.

Wyszliśmy na dwór i szliśmy po ogrodzie. Był bardzo piękny, zadbany i wielki.

- Jesteśmy daleko od domu?

- Tutaj jest Twój dom.

- Justin. Od domu mojego brata ?

- Tak. Jesteśmy cholernie daleko - cholera. Ale gdybym uciekła to może udałoby mi się wezwać pomoc. Tak, ciągle myślę o ucieczce. Nie mogę tu zostać. Chce wrócić do domu.

Podczas spaceru zobaczyłam huśtawki. Usiadłam na jednej z nich i zaczęłam się odpychać nogami. To samo uczynił Justin.
Przez resztę czasu śmialiśmy się i rozmawialiśmy.

Do domu wróciliśmy o 20.00.
I poszliśmy do kuchni zjeść kolację. Zrobiliśmy jajecznicę. Zjadłam połowę i miałam dość.

- Lily zjedz to - westchnął - musisz jeść. Dlaczego zawsze tak mało jesz? Miałaś jakieś problemy z odżywianiem ? - nie chciałam powracać do przeszłości. Kiedyś moja mama mówiła mi, że jestem tłustą świnią i tak dalej. I faktycznie miałam problemy z jedzeniem. Jedynie pokiwałam głową do Justina. On nic nie powiedział i kazał zjeść jeszcze trochę. Zjadłam, ale nie dałam rady całego.
Po sprzątnięciu poszliśmy na górę.

-Przebierz się w moją koszulkę - powiedział i mi ją podał. Weszłam do łazienki wzięłam prysznic , ubrałam się w bieliznę i koszulkę Justina. Normalnie śpię bez biustonosza, ale przy Justinie jest to poprostu nie komfortowe.

Wyszłam z łazienki i położyłam się na łóżku. Zobaczyłam, że Justin jest już w bokserkach i ma mokre włosy więc zapewne był w innej łazience.

- Śpisz w staniku?

- Tak.

- Zawsze?

- Nie.

- Tylko przy mnie?

- Tak.

- Dlaczego? - westchnęłam i spaliłam buraka.

- Bo tak - Justin usiadł mi na biodrach i włożył dłonie pod swoją koszulkę. Chciałam złapać go za rękę, ale wziął moje nadgarstki i przytrzymał.

- Justin, co robisz?

- Ciii..
Jedną ręką zdjął mój stanik odpinając ramiączka i pozbywając się go.

- Teraz jest dobrze. Więc Lily - zaczął łagodnie obejmując mnie - opowiesz mi swoją historię i dlaczego nie mieszkasz z rodzicami? - zamarłam.

You Are My MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz