**Lily**
Gdy się obudziłam, spojrzałam na zegarek, który znajdował się na szafce i zobaczyłam , że jest godzina 10.45.
Odwróciłam się w stronę Justina , który obejmował mnie ramieniem i wpatrywał się we mnie.- Dzień dobry - wychrypiał. Jego głos był mega seksowny z ranną chrypką.
- Dzień dobry - odpowiedziałam i usiadłam.
- Powiesz mi teraz dlaczego tutaj jestem? - ostatnie co pamiętam to, to że był u mnie w kuchni i... on mnie ugryzł. ON MNIE UGRYZŁ. Zaczęłam płakać.- Justin dlaczego mnie ugryzłeś?
- Cichutko malutka - przyciągnął mnie na swoje kolana i przytulił - nie zrobię Ci krzywdy. Nie płacz.
- W walizce są twoje rzeczy możesz iść się wykąpać - powiedział, gdy się uspokoiłam. Dalej nie powiedział mi dlaczego tu jestem. Wzięłam ubrania udałam się do łazienki i poszłam pod prysznic. Po prysznicu ubrałam się w spodenki jeansowe oraz bluzkę z krótkim rękawem, delikatnie pomalowałam się i wyszłam z łazienki. Wzrok Justina automatycznie skierował się na mnie.
- Masz w tym momencie ubrać coś innego. Tylko ja mogę na Ciebie patrzeć - warknął i podszedł do mnie.
- Nie Justin nie przebiorę się tylko dlatego, że ty tak chcesz. Jest za gorąco - podszedł do mnie i przyszpilił do ściany.
- Nie Lily, masz się przebrać.
- Nie Justin. Próbuję Cię polubić, ale Ty znowu wyskakujesz z tą cholerną zazdrością.
- Cholera, dobra. Zjedz jedzenie, a ja idę do łazienki. - powiedział i wyszedł.
Zjadłam 2 kanapki i wypiłam sok.
Gdy wyszedł z łazienki podszedł do mnie, chwycił za rękę i razem wyszliśmy z pokoju.- Czas na zwiedzanie księżniczko. Jest tutaj 5 piętr. To należy do nas. To właśnie nasza sypialnia. 10 pokoi jest wolnych - szliśmy dalej i pokazywał pokoje - Ten pokój jest Twój. Możesz go urządzić jak chcesz - był duży i ładny - ale nie potrzebujesz go ponieważ mamy swój pokój, tutaj przychodzisz tylko w sytuacjach awaryjnych.
- Tutaj jest mój gabinet. Wolałbym byś do niego beze mnie nie wchodziła.- Jasne.
Było tutaj dużo pokoi. Był też pokój do gier i wiele innych. Po skończonym zwiedzaniu poszliśmy do kuchni. Justin nalał mi i sobie soku, poczym mi go podał.
- Podoba Ci się ?
- Jasne, jest pięknie. A co z tym domem, w którym kiedyś byłam u Ciebie?
- Też jest mój. Lecz tutaj będziemy mieszkać. Jest tutaj reszta watahy.
- Umm.. watahy?
- Tak skarbie. Inni ludzie. Mieszkają ze mną. Jednak nie wypowiadaj żadnego imienia innego mężczyzny i nie rozmawiaj z nimi.
- Słucham? Dlaczego? Nie będziesz mi rozkazywać.
- Mogę, ponieważ jesteś moja - warknął i przygwoździł mnie do ściany.
Złapał moje nadgarstki w jedną dłoń i umieścił nad moją głową. Wpił się w moje usta. Na początku wyrywałam się, ale widząc, że to nic nie daje oddałam pocałunek, który sprawiał mi przyjemność. Gdy się od siebie oderwaliśmy oparł swoje czoło o moje i pogłaskał kciukiem policzek.- Jesteś taka cudowna Najdroższa - zaczerwieniłam się , a on pocałował mnie w policzek, uśmiechnął się i ode mnie odsunął.
- Co chcesz porobić księżniczko?
- Nie wiem?- Możemy iść do pokoju gier, oglądać film, iść na spacer..
- Idziemy na spacer - przerwałam mu. On pokiwał głową i poszliśmy się ubrać.
Wyszliśmy na dwór i szliśmy po ogrodzie. Był bardzo piękny, zadbany i wielki.
- Jesteśmy daleko od domu?
- Tutaj jest Twój dom.
- Justin. Od domu mojego brata ?
- Tak. Jesteśmy cholernie daleko - cholera. Ale gdybym uciekła to może udałoby mi się wezwać pomoc. Tak, ciągle myślę o ucieczce. Nie mogę tu zostać. Chce wrócić do domu.
Podczas spaceru zobaczyłam huśtawki. Usiadłam na jednej z nich i zaczęłam się odpychać nogami. To samo uczynił Justin.
Przez resztę czasu śmialiśmy się i rozmawialiśmy.Do domu wróciliśmy o 20.00.
I poszliśmy do kuchni zjeść kolację. Zrobiliśmy jajecznicę. Zjadłam połowę i miałam dość.- Lily zjedz to - westchnął - musisz jeść. Dlaczego zawsze tak mało jesz? Miałaś jakieś problemy z odżywianiem ? - nie chciałam powracać do przeszłości. Kiedyś moja mama mówiła mi, że jestem tłustą świnią i tak dalej. I faktycznie miałam problemy z jedzeniem. Jedynie pokiwałam głową do Justina. On nic nie powiedział i kazał zjeść jeszcze trochę. Zjadłam, ale nie dałam rady całego.
Po sprzątnięciu poszliśmy na górę.-Przebierz się w moją koszulkę - powiedział i mi ją podał. Weszłam do łazienki wzięłam prysznic , ubrałam się w bieliznę i koszulkę Justina. Normalnie śpię bez biustonosza, ale przy Justinie jest to poprostu nie komfortowe.
Wyszłam z łazienki i położyłam się na łóżku. Zobaczyłam, że Justin jest już w bokserkach i ma mokre włosy więc zapewne był w innej łazience.
- Śpisz w staniku?
- Tak.
- Zawsze?
- Nie.
- Tylko przy mnie?
- Tak.
- Dlaczego? - westchnęłam i spaliłam buraka.
- Bo tak - Justin usiadł mi na biodrach i włożył dłonie pod swoją koszulkę. Chciałam złapać go za rękę, ale wziął moje nadgarstki i przytrzymał.
- Justin, co robisz?
- Ciii..
Jedną ręką zdjął mój stanik odpinając ramiączka i pozbywając się go.- Teraz jest dobrze. Więc Lily - zaczął łagodnie obejmując mnie - opowiesz mi swoją historię i dlaczego nie mieszkasz z rodzicami? - zamarłam.
CZYTASZ
You Are My Mate
WerewolfNagle jakby wszystko przestało istnieć. Był tylko on i ja. Z jego ust wydobyło się donośne warczenie -Moja!