23.

18K 785 31
                                    

**Lily**

Rano obudziłam się czując dotyk na policzku.

- Dzień dobry.

- Dzień dobry.

- Muszę wyjść. Wszyscy wrócili i musimy się zająć pewnymi sprawami. Ubierz się i zjedz śniadanie. Będę później. - pocałował mnie w policzek i wyszedł. Teraz taki miły, a wczoraj było inaczej. Wstałam i poczułam mocne pieczenie na tyłku. Cholernie mnie bolał.

Po wzięciu ubrań udałam się do łazienki. Zakluczyłam ją i zdjęłam wszystko co miałam na sobie. Podeszłam do lustra. Wyglądałam jak gówno. Oczy czerwone i opuchnięte od płaczu, wory pod oczami i włosy gorzej wyglądają niż ptasie gniazdo. Obróciłam się i zobaczyłam, że mój tyłek jest dosłownie jak śliwka. Strasznie fioletowy i w niektórych miejsach widać zaschnietą krew. Kilka łez wypłynęło z moich oczu. Postanowiłam zrezygnować z wanny, ponieważ zapewne i tak bym nie mogła w niej usiąść. Włączyłam ciepłą wodę pod prysznicem i zaczęłam się myć.

W pewnym momencie zobaczyłam, że po moich nogach leje się coś czerwonego pomieszane z wodą. Nie trzeba być filozowem, żeby domyślić się dlaczego. Muszę podziękować Justinowi, że mnie tak urządził. Szybko skończyłam prysznic by nie czuć, aż takiego bólu i wyszłam. Ubrałam na siebie jeansową spódniczkę i białą bluzkę na długi rękaw, ponieważ wolałam nie ubierać obcisłych ubrań, które przynosiłyby mi ból. Wyszłam z łazienki i położyłam się na brzuchu w łóżku.
Rozmyślałam o wszystkim i o niczym. Nie chciałam iść na śniadanie, ponieważ musiałabym usiąść na krześle, co nie było możliwe. A raczej było możliwe lecz nie wiem czy wytrzymałabym ten ból. Usłyszałam otwierane drzwi, więc spojrzałam w ich stronę Emily.

Rzuciłam się w jej stronę i mocno przytuliłam.

- Boże jak było? W sensie nic Ci się nie stało? Zrobił Ci coś?

- Lily oddychaj - zaśmiała się - nic mi nie zrobił. Wyjaśniliśmy sobie dużo spraw co nie było łatwe i jest okej. A u Ciebie?

- Umm.. J-jest w porządku. Jak było na wyjeździe? - szybko zmieniłam temat.

- Super. Poznałam rodzinę Richa. Byli bardzo mili.

Em została u mnie do późna. Rozmawiałyśmy na różne tematy.

- Idziemy coś zjeść? - spytała Em. W sumie byłam głodna bo nie jadłam dzisiaj nic.

- Jasne - poszłyśmy do kuchni i zrobiłyśmy kanapki. Jadłam na stojąco, przez co Em posłała mi pytające spojrzenie.

- Co jest Lil?

- Nic - uśmiechnęłam się na tyle ile było mnie stać.

- Mów.

- W pokoju.

Dokończyłyśmy nasze jedzenia i poszłyśmy z powrotem do pokoju.

- No więc co jest?

- N-no bo. Wczoraj próbowałam uciec i mi sie dostało tak jak Tobie - powiedziałam na jednym tchu.

- Pokaż.

- Co?

- Pokaż mi swój tyłek.

- Nie. To głupie, nie Em.

- Lily - westchnęłam i obróciłam się tyłem, po czym podniosłam trochę spódniczkę.

- O boże - powiedziała, a ja odwróciłam się do niej z powrotem i pociągnęłam nosem. Szybko mnie do siebie przytuliła.

Usłyszałyśmy otwierane drzwi więc skierowałyśmy wzrok w ich stronę.

Do pomieszczenia wszedł Jay, a Em popatrzyła na niego wściekłym spojrzeniem. No nieźle.

You Are My MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz