26.

18.5K 753 74
                                    

**Lily**

Podniósł mnie z podłogi i przygwoździł do ściany.
Nie wiedząc co zrobić szybko kopnęłam go w kroczę i uciekłam do łazienki zamykając się w niej.

-Nie zdradziłam Cię! Wpadłam tylko na chłopaka bo go nie zobaczyłam! - krzyknęłam po czym usiadłam na podłodze w rogu i zaczęłam szlochać. Może nie z bólu fizycznego, chociaż mój policzek strasznie cierpiał, lecz głównie z tego, że mnie uderzył. Mówił, że mnie nie skrzywdzi.

Zaczął walić w drzwi.

-Lily otwórz! Kurwa w tym momencie! LILY! Bo wyważę te cholerne drzwi! Liczę do 10! -
Szybko zaczęłam szukać mojej dawnej przyjaciółki, ale nie było jej. Była golarka. Wyjęłam ją i wyciągnęłam z niej żyletkę.

-10!

-9!

-8!

Przestałam już go słuchać i zaczęłam się ciąć. Zrobiłam tylko 4 nacięcia, a drzwi zostały wyważone popatrzył na mnie z wściekłością wymalowaną na twarzy, gdy mnie zobaczył jego twarz złagodniała. Popatrzył na mnie.

-Co ty do cholery zrobiłaś - warknął i szybko podszedł do mnie.

Położył mnie na blacie obok umywalki i zaczął czyścić mi nacięcia. Wiedziałam, że będzie czekać nas ciężka rozmowa prędzej czy później. Cały czas trzymałem zaciśnięte zęby. Gdy skończył owinął mi nadgarstek bandażem i zabrał się za mój policzek.

Gdy skończył poszedł odłożyć apteczkę, a ja wybiegłam z pokoju.

- Lily, kurwa! - krzyknął. Ja jednak nie słuchałam go i wbiegłam do pokoju Luny zamykając się w nim. Nie mógł tu wejść. Chciałam być sama, a on musiał to zrozumieć. Zresztą nie miał nic do gadania.

Minęły cztery dni odkąd zamknęłam się w pokoju. W pierwszych dwóch dniach przychodził ciągle pod drzwi prosząc bym otworzyła i z nim porozmawiała lecz gdy zobaczył, że to nic nie daje kazał mi chociaż wyjść i wziąć jedzenie. Tego również nie zrobiłam.

Później zaczęła przychodzić Em z jedzeniem pod drzwi. Brałam je od niej lecz nie jadłam tylko zostawiałam na stoliku w pokoju. Nie rozmawiałam również z nią, ponieważ nie miałam ochoty na rozmowy z kimkolwiekm
Cały czas leżałam na łóżku, jedynie wychodząc się kąpać i załatwiać swoje sprawy do łazienki, która niestety nie była połączona z pokojem tak jak w pokoju Justina. Zawsze gdy wychodziłam, sprawdzałam czy nikogo nie ma i o innej porze.

Jest właśnie 23.00 i wychodzę się kąpać. Nikogo nie ma na korytarzu, więc ruszam biegiem do łazienki. Łazienka nie jest daleko od pokoju, więc już po kilku sekundach w niej jestem. Wzięłam prysznic, umyłam zęby i po załatwieniu potrzeby wyszłam z łazienki, również rozglądając się, czy nikogo nie ma. Nie było więc znowu ruszyłam do pokoju.

Już miałam otwierać drzwi, lecz ktoś złapał mnie tak, że nie mogłam się wyrwać i zaczął gdzieś nieść. Tym kimś był Justin.

Cały czas się szarpałam, ale on nic sobie z tego nie robił. Zniósł mnie do swojego pokoju i położył na łóżku.

- Lily przestań się szarpać. Proszę - powiedział patrząc w moje oczy. Zobaczyłam, że ma wory pod oczami, co oznaczało, że nie spał.

Widziałam w jego oczach, iż jest zmęczony. Przestałam się szarpać. Spojrzałam w jego oczy, zamigotał w nich ból.

- Lily ja.. Przepraszam. Nie chciałem tego. Naprawdę nie chciałem. Myślałem... Myślałem, że naprawdę mnie zdradziłaś. Wiem. Wiem, że nie był to powód by Cię uderzyć. Cholera Lily kurwa przepraszam. Przepraszam - ostatnie słowo szepnął, a jego oczy zaszkliły się. Wiedziałam, że nie chciał mnie uderzyć, ale nie mam pewności, czy to się nie powtórzy. - Lily daj mi szansę. Daj mi szansę to naprawić. Obiecuję, nie zrobię tego ponownie. Widzę, gdy patrzysz na mnie ze strachem w oczach i to sprawia mi cholerny ból i czuję się jak pieprzony skurwiel, ale cholera przepraszam. Nie bój się malutka. - ma rację. Powinnam mu dać szansę. Każdy na nią zasługuje. Tyle, że on już dawno przekroczył limit - podpowiada moje drugie sumienie. Jeśli się kogoś naprawdę kocha wybaczy się tej sobie najgorszy błąd.

Po jego policzku spłynęła jedna łza. Podniosłam niepewnie rękę i starłam ją z jego policzka. Uśmiechnął się do mnie smutno.

- Jay j-ja... Ja C-ci wybaczam. T-tylko p-proszę nie płacz. - przytulił mnie mocno do siebie i przykrył nas kołdrą. Wtuliłam się w niego, a on pocałował mnie w czoło i mocno przytulił po czym obydwoje odpłynęliśmy w krainę morfeusza. Potrzebowaliśmy tego.

You Are My MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz