19.

19.7K 784 36
                                    

**Lily**

Obudziłam się o 16.00.
Justin nie spał tylko zakręcał sobie moje włosy wokół palców.

- Dzień dobry - powiedział gdy zobaczył, że nie śpię.

- Dzień dobry - mruknęłam cicho.

- Chyba musimy porozmawiać. Lily, ja nie wiedziałem, że boisz się naprawdę ciemności. Myślałem, że poprostu chcesz wyjść i kłamiesz - westchnął.

- Wybaczam Ci - powiedziałam na co się rozpromienił - ale masz już nigdy nie stosować na mnie kar. Okej?

- Tak, ale jeśli obiecasz, że nie uciekniesz.

- Obiecuję - powiedziałam.

Ucieczka w żadnym wypadku nie wpłynęła by na moją korzyść. Wiedziałam, że zawsze mnie znajdzie, udowodnił mi to ostatnio. Jednak w głębi duszy miałam nadzieję, że chociaż pozwoli mi się spotkać z przyjaciółmi i bratem.

- Chodź idziemy jeść - wziął mnie za rękę i szedł w kierunku kuchni. Było jakoś dziwnie cicho. Chciałam pójść sprawdzić co z Em ponieważ bardzo się o nią martwię. To był mój pomysł i nie powinna ponosić konsekwencji.

- Jay, czemu jest tak cicho? - zapytałam, gdy znaleźliśmy się w kuchni.

- Wszyscy wyjechali. Mają w pewnym sensie wolne. Nic nie dzieje się złego, więc wyjechali do swoich rodzin, lub domów na tydzień.

- Okej. Aa umm.. Wiesz co u... u Emily?

- Polubiłyścię się huh malutka?

- Tak - szepnęłam.

-Nie wiem co u Emily. Jednak nigdy żaden mate nie skrzywdzi swojej bratniej duszy by ją zabić - to mi pocieszenie.

Zjedliśmy swoje jedzenie, zrobiliśmy jeszcze popcorn i poszliśmy do salonu obejrzeć film.

- Masz coś? - spytałam Justina, ponieważ to on miał wybierać.

- Tak - podszedł do TV włożył płytę i zaczęliśmy oglądać.

Po tytule filmu juz się bałam. 'Ostatni egzorcyzm' nie żebym się bała horrorów, ale ten jest na faktach i o egzorcyzmach. Dobra to nie może być aż takie złe.

No i zaczynają się straszne sceny. O nie. Nie boisz się Lily. Nie boisz, nie boisz...

- Nie oglądam tego - piszczę i uciekam na górę, wchodzę do pokoju i chowam się pod kołdrę.
Po jakimś czasie drzwi się otwierają.

- Nie wiedziałem, że aż tak się wystraszysz - zaczął się śmiać.

- Spadaj - fuknęłam i dalej siedziałam pod kołdrą.

- Skarbie nie złość się - powiedział i zdjął ze mnie kołdrę i mnie przytulił. Mimowolnie wtuliłam się w niego.

- Idziemy spać?

- Tak Kochanie, idziemy.

Położyliśmy się w łóżku wtuleni w siebie i zasnęliśmy.

You Are My MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz