Rozdział 2

16.3K 734 57
                                    

*On*

Kłóciłem się z ojcem w salonie. Chciałem załatwić to szybko i dość cicho, żeby nie obudzić mojego aniołka.

- Ona jest naszym wrogiem, zrozum to w końcu synu — mówił w kółko mój ojciec. Serio, jakby mu się płyta zacięła. Słyszę to już piętnasty raz w ciągu godziny.

- Tato, ta dziewczyna to moja mate. Musisz być wyrozumiały. Nie obchodzi mnie, że ona jest naszym czy twoim wrogiem. Jest ona moją bratnią duszą, a ty musisz to przyjąć do swojej wiadomość, bo i tak nic z tym nie zrobisz — starałem się zapanować nad drżącym ze zdenerwowania głosem.

- Że co? Ona jest twoją bratnią duszą? -zapytał już spokojnie.

Jezu, czasem zastanawiam się, czy on jest tak tępy, czy tylko udaje.

- Przepraszam jaką mate? I dlaczego jestem na waszym terenie, zamiast na swoim? - zapytała się moja przeznaczona, która zeszła do nas w swoich ciuchach ze wczoraj i mojej bluzie. Opierała się o drzwi do salonu. Zastanawia mnie to, jak ona tu zeszła bez żadnego hałasu.

- Jesteś moją mate... Rozumiesz!? Wiesz co to mate, prawda? Jeżeli nie to, masz problem — powiedziałem wściekły. Bolało mnie, że udaje, iż mnie nie pamięta.

- Wiem co to mate, ośle! Tylko czemu myślisz, że ja jestem twoją bratnią duszą, a widzę cię po raz pierwszy na oczy — krzyczała zdenerwowana.

Wtedy rozumiałem, że ona nic nie pamiętała ze wczoraj. Nie pamiętała mnie.

Mój wilk wył we mnie z rozpaczy. W nocy było nam tak dobrze, trzymając swoją partnerkę w objęciach, a teraz nawet nie możemy jej dotknąć.

-Zamordowałeś mi matkę! Ciesz się, że jeszcze żyjesz, śmieciu-warknęła na mojego ojca.

-Słuchaj szczeniaku, bo nie powtórzę więcej razy. Mam w dupie twoje stado, twoją matkę, a nawet i brata. Rozumiesz, chyba że chodzi mi tylko o wasz teren. - powiedział mój ojciec, uderzając ją w policzek.

Nie wytrzymałem tego. Rzuciłem się na niego z pięściami. Powaliłem go na plecy, a sam usiadłem mu na nogach i okładałem pięściami.

-Podnieś jeszcze raz rękę na moją mate, a zabiję! - po każdym słowie dawałem mu solidny cios w twarz i brzuch. Kiedy zobaczyłem, że jest pół przytomny, zszedłem z niego, kopiąc go ostatni raz w żebra.

Podszedłem do mojej ukochanej i ją przytuliłem.

Pozdrawiam: Incredible_wolf

Mate the enemyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz