Rozdział 4

12.6K 565 21
                                    

*Lukas*

Czekałem wraz z An na chłopaków, aż się spakują. Wystraszyłem się tego, jak powiedziała, że nam coś grozi. Nie pozwolę jej skrzywdzić jest dla mnie całym światem
Poprawka Lukas jest całym naszym światem -odezwał się mój Wilk, no co do niego zawsze lubi mi przerywać, kiedy rozmyślam.
-Już jesteśmy gotowi Alfo — powiedział mój Beta Oliver.
-Więc ruszajmy, bierzemy wszystkie szybkie samochody, zrozumiano?? - powiedziała moja Mate. Nie sądziłem, że jej się posłuchają, no bo spójrzmy prawdzie w oczy nie, mają obowiązku się jej słuchać, a jednak tak zrobili. Wszyscy ruszyli do garażu gdzie stamtąd, wzięliśmy dziesięć samochodów. W każdym samochodzie nich będzie na razie jedna osoba później, będzie po dwie, bo tak jest więcej miejsca na walizki i w ogóle.
Ruszyłem jako pierwszy z Alfa a jej teren po dziewczyny z tego, co wiem to, są one wszystkie bardzo miłe, ale i waleczne.
Droga na teren An zajął nam tylko pięć minut tam, czekały na nas dziewczyny, było ich aż dziesięć no dobra dziewięć, bo jedna była w nosidełku. Anna wyskoczyła z samochodu i zabrała malucha z rąk jakieś Bety. Przytuliła maluszka do piersi i zaczęła kołysać, był to piękny widok. Zawołałem mojego Betę i podszedłem do mojej dziewczyny, tak szczerze to nie wiem, czy mogę tak mówić, bo jeszcze jej się nie zapytałem,ale ciii.
-Luno ja pojadę z twoją Beta, a reszta usiądzie jak, będzie chciała dobrze ?? -zapytał się An Oliver
-Oczywiście Oliver tylko dbaj mi o moją siostrę, bo zabiję -odpowiedziała mu z uśmiechem, który on sam odwzajemnił. Wiem, że jako jej Mate powinienem być zazdrosny, bardzo zaborczy i takie podobne, ale ja obiecałem, że moja relacja z przeznaczoną będzie inna niż wszystkie, że będę jej ufać. Wsiedliśmy do samochodów i ruszyliśmy w teren nikomu nieznajomy.

Pozdrawiam: Incredible_wolf

Mate the enemyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz