Rozdział 13

1.1K 93 27
                                    

„If you like to do whatever you've been dreaming about"


Wakacje są takim czasem, że nawet człowiek nie zdąży się obejrzeć a pół miesiąca sielanki minęło na nic nie robieniu.
Penelope i Harry starali się spotykać się codziennie, kiedy chłopak chodził na siłownie, trening czy chociażby pobiegać, Penelope spotykała się z Issackiem w między czasie odwiedzając Toma i Alberta.
I może będzie to przesłodzone i nawet lekko nieprawdopodobne, ale Penelope Porter myślała, że każdego kolejnego dnia nie może bardziej uwielbiać Harrego Stylesa, i każdego dnia zmieniała zdanie.
Zawsze była myśli, że będzie chciała, aby jej chłopak był też jej najlepszym przyjacielem, z którym będzie mogła wszystko robić. Po za Issackiem, to Harry zyskał miano najlepszego przyjaciela no i chłopaka oczywiście.
Tak, więc mogła bekać przy Harrym bez skrępowania, jeśli zjadła zbyt wiele kanapek z Mc.

W sobotni wieczór, Harry skończył szybciej trening. Po odświeżającym prysznicu został zmuszony przez swoją mamę, do zaproszenia Penelope. Ann znalazła nowy przepis na babeczki z kremem śmietankowym i koniecznie chciała się podzielić nim z dziewczyną swojego syna. Kobieta uwielbiała Penelope i chętnie zapraszała ją do siebie, nawet pod nieobecność syna na wspólne pieczenie.
Deal polegał na tym, że Ann piekła łakocie a Harry i Penelope z wymalowanymi uśmiechami na twarzach je konsumowali.

Usłyszawszy dzwonek do drzwi, skierował się do nich wycierając ręcznikiem jeszcze mokre włosy.
Przed drzwiami stała jego okularnica, jak zawsze uśmiechnięta. Wpuścił ją do środka i od razu przytulił do siebie wtulając głowę w jej ramię. Penelope próbowała wyswobodzić się z jego uścisku, chichocząc pod nosem.
- Harry, weź tą głowę. Czuję się jakbym miała mokrego chomika na szyi.
- Co? - oburzył się odsuwając się od dziewczyny - Dlaczego mokry chomik?
- Nie wiem, to pierwsze zwierzątko, jakie przyszło mi na myśl! Nie osądzaj mnie.
Penelope dźgnęła jego klatkę piersiową palcem i poprawiła spadające okulary.
Harry wywrócił oczami na dziewczynę i położył wilgotny ręcznik na ramionach, aby woda z włosów tam spadła.
Kładąc rękę na dole pleców brunetki, (nad którą górował, co najmniej głowę i jeszcze pół) skierowali się do kuchni, gdzie była Ann. Kobieta od razu przywitała się z dziewczyną, zaczynając rozmawiać z nią na typowe babskie tematy. Harry przysłuchiwał się rozmowie z miną w stylu 'cieszę się, że nie jestem kobietą'.



Godzinę później, gdy słodkie wypieki były gotowe, siedzieli na kanapie i oglądali kolejny odcinek Pretty Little Liars, choć Penelope coraz mniej zaczynała rozumieć, co się dzieje. Harry natomiast tylko udawał, że ogląda.
Położył głowę na udach dziewczyny, która mimowolnie zaczęła bawić się jego włosami. Uśmiechnął się zwycięsko do siebie, wygodniej układając się do małej drzemki. Zawsze może zwalić całą winę na Penelope, że go uśpiła.
Jej palce, delikatnie bawiły się jego wilgotnymi włosami, powodując, że chłopakowi coraz bardziej chciało się spać. Brakowało mu jeszcze tylko jakiegoś koca i odleciałby jak niemowlę.
- O czym myślisz, Harry? - spytała, widząc, że film go nie porwał.
- Że chciałbym koc i mógłbym już spać.
Dziewczyna wywróciła oczami na rozmarzonego chłopaka, który ciaśniej oplótł jej udo.
Wypuściła głośno powietrze z irytacji, bo przez Harrego, nie mogła dosięgnąć czekoladowej babeczki z malinami i kremem śmietankowym od Ann, które swoją drogą były przepyszne.
- No mów, co ci chodzi po głowie. - powiedział po chwili.
- London Eye. Wiem, to oklepane, ale chciałabym tam pójść. Nie wiadomo czy nie wyjadę na koniec wakacji University of California... - powiedziała smutno.

Penelope miała duże szanse dostać się tam, bo miała wysoką średnią i nauczyciel od literatury angielskiej, napisał dla niej bardzo przekonywujące referencje. Brunetka nie wierzyła, że się dam dostanie w przeciwieństwie do reszty ludzi, którzy ją znali.
Harry wiedział, że dziewczyna zacznie tam nowe życie z mamą, za którą tak bardzo tęskni i nie mógł jej zatrzymywać. Chciał spędzić z nią jak najwięcej czasu i mieć, co wspominać, kiedy wyjedzie.
- Sh... - uciszył ją - nie mówmy o studiach. Zabiorę cię na London Eye, Penelope Porter.
Popatrzyła na niego szczęśliwa, całując go mocno, co oczywiście spodobało się, Harremu.
- A pójdziemy na zakupy na Oxford Street?!
Wypuścił cicho powietrze, bo wiedział jak to się skończy.
- Pójdziemy na zakupy na Oxford Street.



Kilka dni później tak jak Harry obiecał, zrobił. Siedzieli w czarnym aucie jego taty i jechali przed siebie w akompaniamencie nowej składanki, jaką specjalnie przygotowała Penelope. Skakała teraz na siedzeniu pasażera, próbując tańczyć do aktualnej piosenki. Gdyby Harry nie musiał uważać na to, co dzieje się na drodze, z pewnością nagrywałby dziewczynę i płakałby ze śmiechu przez jej układy taneczne.
Spojrzawszy na minę Harrego, wybuchła śmiechem i szybko ucałowała jego policzek.
Wyciągnęła telefon z kieszeni spodni i zrobiła im zdjęcie.
Harry był skupiony na drodze, patrząc przed siebie a dziewczyna robiła głupią minę z zezem.
Uśmiechnęła się do siebie myśląc, że jej telefon rozładuje się szybciej niż powinien, jeśli poniesie ją wir robienia zdjęć.
- Harry muszę siku... - powiedziała ściszając radio.
- Um... stacja będzie za kilka kilometrów. Wytrzymasz?
- Chyba nie.
- To wstrzymuj mocniej.

Po godzinie i oczywiście przystanku na stacji, gdzie zdążyli się posprzeczać... Wróć. To Penelope krzyczała i bulwersowała się na temat wybłaganego przystanku, (o który nie powinna błagać) gdzie Harry jedynie się śmiał, bo uwielbiał ją denerwować, dotarli na miejsce.
Porter, niczym prawdziwa turystka robiła zdjęcia Harremu, sobie no i budynkom. Następnie, wreszcie skierowali się na Oxford Street gdzie dała się ponieść szaleństwu zakupów.
Harry nie wiedział jak to jest możliwe, że w jednej sekundzie była tuż obok niego a zaraz w drugiej była już na końcu sklepu z dwiema nowymi rzeczami na stosiku, który już ledwo mogła dźwigać. Harry w tym czasie wybrał koszulkę.

Jako, że Harry oczywiście wybrał mniej ubrań dla siebie, skierowali się do męskich przymierzalni i Penelope namówiła go na wszystkie, bo jej zdaniem wyglądał w nich idealnie, ale na głos powiedziała jedynie 'ok. mocne 2/10'.
Widząc jego wzrok powiedziała prawdę, zakładając na jego głowę jasny letni kapelusz.
W nim też wyglądał dobrze, jak na złość.
- Pamiętaj, jeśli kiedykolwiek będę nosił kapelusze, będę czuł się mężczyzną.
- A teraz się nie czujesz? - zaśmiała się
- Nah, jestem dzieciakiem, jeszcze.

Gdy przyszedł czas na przymiarki Penelope, Harry rozsiadł się wygodnie na krześle przed przymierzalnią, wiedząc, że trochę to czasu zajmie.
Dziewczyna na szczęście przebierała się dość sprawnie a po każdym wyjściu z przymierzalni w nowym ubraniu, pozowała jak modelka.
Harry uwielbiał w niej to, że nigdy nie nudził się w jej towarzystwie.

Penelope trzymała dwa worki swoich zakupów a Harry swoją jedną i jeszcze jedną Penelope. Dziewczyna kupiła ubrania nie tylko dla siebie, ale też babci no i mamy jak przyjdzie.
Każda wymówka była dobra.
Uparła się również na jasny kapelusz, który wybrała Harremu i po kryjomu mu go kupiła.
Po zaniesieniu zakupów do auta, poszli na spacer.
Po drodze zakupili mrożoną kawę i pączki, z którymi również Penelope zrobiła zdjęcie ich dwójce.
- Pen, zachowujesz się paparazzi.
- Jesteś taki uroczy, że nie mogę się powstrzymać.
Zaczęła tarmosić jego policzek, jak robią stare babcie.
- Nie jestem uroczy. Nie odbieraj mi resztek mojej męskości - zaśmiał się.

Po chwili chwycił jej drobną dłoń, w swoją większą kierując się po London Eye, o którym tak bardzo marzyła, ponieważ powoli zaczynało się ściemniać.
Stanęli w kolejce po bilety i cierpliwie czekali na swoją kolej, bo przecież nigdzie się im nie spieszyło.
Wokoło nich panował tłok, w większości byli to ludzie w ich wieku, ale byli również starsi i młodsi.
Wiatr zaczynał powiewać coraz bardziej, dlatego Penelope przytuliła się do ramienia swojego chłopaka. Harry uśmiechnął się do niej całując czubek jej głowy.

Gdy wreszcie zapłacił za bilety, dzieliło ich dosłownie kilka minut do zajęcia miejsca w wagoniku.
- Jaka pogoda na dole, karle?
- Chcesz być znowu kaleką?
- Jak samopoczucie, kochanie?
- Znacznie lepiej, dziękuję Harry. - uśmiechnęła się do niego.

Harry specjalnie poprosił pana obsługującego maszynę, aby jak to nazwał wywindował ich na samą górę. Penelope cieszyła się jak małe dziecko, siedząc już w wagoniku, kiedy powoli piął się ku niebu.
Co prawda wiatr wiał znacznie bardziej niż na dole, rozwiewając ich włosy, ale i tak nie zamieniłaby tej chwili na żadną inną, ponieważ było perfekcyjnie.
Tym razem to Harry wyciągnął swój telefon i postanowił zrobić zdjęcie. Porter przytuliła się do niego i uroczo uśmiechnęła, dotykając policzek Harrego palcem, dokładnie tam gdzie miał dołeczek.
- Obiecaj mi, że kiedy wyjadę i być może się już więcej nie spotkamy, nie zapomnisz o mnie Harry.
Popatrzył na nią, chcąc zapamiętać wszystkie, nawet te najdrobniejsze szczegóły. Duże, ciemno brązowe oczy niemal czarne, kilka piegów na nosie i pod oczami, zaróżowione policzki, które nie były równe. Jeden policzek Penelope zawsze był lekko większy od drugiego. Malinowe usta, lekko spierzchnięte, które lubiła malować najróżniejszymi szminkami, dzisiaj wyjątkowo zostawione naturalnie no i ten nieśmiały, cudowny uśmiech.
- Penelope, o Tobie nigdy nie da się zapomnieć. To tylko studia, nie smuć się.
- Mam ochotę uderzyć cię za to, jak kochany jesteś. Zabrałeś mnie na pieprzony London Eye i wytrzymałeś na zakupach. Tylko czasem mnie wyzywasz... - zaśmiała się.
- Jeśli lubisz robić to, o czymkolwiek zawsze marzyłaś, polecam się na przyszłość.
- Nie każ mi wymyślać nowych marzeń, bo mogę przesadzić.
Zrobili jeszcze kilka zdjęć z głupimi minami. Nie wiedzieć, czemu Harry wybrał na tapetę jedno z tych, na którym wystawiał środkowy palec z groźną miną, niczym 'zabije ci chomika'
(mu również przyczepiły się chomiki, przez Pen oczywiście, bo dziewczyna ciągle o nich mówiła) a Penelope robiła po raz kolejny zeza, wysyłając całuska do aparatu.

Zjeżdżając powoli w dół, brunetka podziękowała po raz kolejny Harremu, że spełnił jej jedno małe marzenie.



Cieszyłam się jak głupia, pisząc ten rozdział :D


Do końca Perfect, zostały dwa rozdziały i epilog. Zbyt szybko zleciało...



Zachęcam do komentowania, gwiazdkowania i rozsyłania książki dalej :) x

Perfect | Home |h.s| ✔️Where stories live. Discover now