Na ostatnim stopniu schodów usiadł zakapturzony chłopak. Rozejrzał się, a gdy upewnił się, że w pobliżu nikogo nie ma, zaczął przetrząsać plecak. Po chwili wyciągnął z niego kopertę i coś jeszcze, coś metalowego, co błysnęło mu w dłoniach. Wiedziałam co to jest, jednak wciąż uparcie śledziłam obraz, by dojrzeć to, co najbardziej mnie interesowało. Jego oblicze.
– Poznajesz go? – zapytał Olek, ale ja wciąż nie byłam pewna.
Już miała zaprzeczyć, ale wtedy jego twarz skierowała się prosto w obiektyw kamery. Wstrzymałam oddech. Poznałam go, ale... dlaczego miałby to robić? Nie miał na sobie okularów, ale jakoś specjalnie nie zmieniło to jego rysów twarzy, a kędzierzawa czupryna wystawała spod kaptura, nie mogąc się w nim pomieścić.
– Poznaję – kiwnęłam głową. – To chłopak z naszej klasy, ale poznałam go w bibliotece. Nie sądziła... nie sądziłam, że on...
Zawahałam się, bo w sumie jak mogę wyciągnąć wnioski o jakiejś osobie z jednej, w dodatku krótkiej, rozmowy.
– Pozory mylą – mruknął Olek, a jakaś obca gorycz pojawiła się w jego głosie.
Ponownie spojrzałam na obraz. Wydawał mi się tak poczciwą, niezdarną i sympatyczną osobą...
Kacper Rudnicki. Wiedziałam jak się nazywa. Tak samo jak wiedziałam, jak nazywa się każdy z mojej nowej klasy. Nie na darmo śledziłam poczynania ich wszystkich, ale... dlaczego to robił? Może ktoś go do tego zmusił? To była pierwsza myśl, która pojawiła się w mojej głowie, bo ze wszystkich sił starałam się go uniewinnić. Usprawiedliwić jego czyny. Było mi przykro, że ktoś, kogo nigdy bym o coś podobnego nie podejrzewała, szantażował mnie i jednocześnie czułam wściekłość, że to robił, a ja niczego się nie domyśliłam. To było dziwne, bardzo frustrujące uczucie.
– On chodzi do naszej klasy? – zapytał Wiktor, przyglądając się chłopakowi.
– Tak – powiedziałam cicho. – Nie rzuca się w oczy, dlatego ciężko go zauważyć.
Nie mogłam tak tego zostawić. Już wcześniej przygotowałam się, że będę musiała wyjaśnić tę sprawę twarzą w twarz. Chce patrzeć mu w oczy, gdy powie mi jak bardzo mnie nienawidzi. Chcę patrzeć mu w oczy, gdy powie dlaczego to robi. Czy naprawdę chce mojej śmierci? Chce mojego strachu?
Wiedziałam, że muszę to wyjaśnić jak najszybciej, więc przypadłam do drzwi, by jak najszybciej go znaleźć.
– Gdzie idziesz? – Wiktor chwycił moje ramie.
– Puść mnie, idę to wyjaśnić – powiedziałam spokojnie, choć wszystko w środku mnie płonęło, od wewnętrznie tłumionej złości.
– Sama?!
Spojrzałam na niego zaskoczona i na moment wszystkie moje emocje wyparowały.
– Od kiedy cię to obchodzi?
Był wyraźnie wkurzony, ale naprawdę nie rozumiałam tej złości. Byłam pewna, że gdyby sprawa dotyczyła jego, również chciałby jak najszybciej wszystko wyjaśnić. Nie czekać. A jednak mimo to jego złość wymierzona była we mnie.
– Od kiedy wiesz o mnie za dużo... – burknął.
– Nie martw się – powiedziałam – nie pisnę ani słówka.
Chwilę mierzył mnie wzrokiem i nie byłam w stanie przejrzeć jego myśli. Przecież jestem w stanie się sama obronić, a Kacper nie wyglądał mi na kogoś, kto od dziecka trenował z zamiłowaniem jakiekolwiek sztuki walki. Choć już przekonałam się, że pozory mogą mylić, ale nie... cokolwiek by się miało dalej wydarzyć, wiedziałam, że muszę to z nim rozstrzygnąć. Sama.
CZYTASZ
Nieidealna ✔
Science FictionRok 2053 Wysoko rozwinięte badania genetyczne doprowadziły do powstania wielu odmian ludzi. Rodzice zapragnęli wybierać cechy własnych dzieci, mimo że nie wszystkie te eksperymenty kończyły się sukcesem. Takim nieudanym eksperymentem jest Ida. #1 w...