Rozdział XXXIV

6.2K 687 261
                                    

Hulanka nie miał dobrego dnia. Kilka niedokładnie zaczesanych włosów sterczało mu z czubka głowy, a koszula wystawała z wygniecionych spodni. Wyglądał wyjątkowo nieświeżo, a w akcie zemsty (za własne wstanie lewą nogą) zadał nam piekielne zadanie, z którym nawet ja nie mogłam sobie poradzić. I o ile wcześniej nic do niego nie miałam, tak tym razem nie pałałam szczególną sympatią do jego osoby.

Spojrzałam w bok. Moje zapiski wyglądały równie opłakanie jak u Amandy i równie opłakanie jak u... a nie. Okej. Olek rozwiązał zadanie i wcale tym nieporuszony, czytał coś w osobnym okienku. Niechętnie wróciłam do własnego pulpitu, ale wciąż nie znalazłam sposobu na rozwiązanie. Dlatego zaczęłam kreślić szlaczki.

Wiktorowi nie spodobał się fakt, że zamierzałam udać się na zawody. Na szczęście nie miał okazji oświadczyć mi tego wprost, ale ja znałam TO spojrzenie, którym atakował mnie od rana. Gdy trener mnie wybrał, Wiktor zgromił mnie wzrokiem, tak jakby oczekiwał, że zaprzeczę. A ja się zgodziłam.

Po treningu praktycznie od razu poleciałam do pokoju, by się na Wiktora nie natknąć i by nie próbował mnie od tego pomysłu odwieść. Tam na spokojnie przemyślałam sobie sprawę zawodów. Zamierzałam obwinąć się bandażami jak mumia, przez co nie będzie szans, że ktoś mnie wykryje. Zastanawiałam się też nad innymi formami kamuflażu... ale mam czas. Opanuję to. Spokojnie. A skoro to opanuję, to z niczym się nie zdradzę! Z niczym!

Liczyłam również na ponowne spotkanie z łowcami. Nie, nie, nie mam parcia na szkło i nie zamierzam walczyć o ich atencję, jednak ta dwójka wydawała mi się podejrzana, dlatego lepiej jak im się przyjrzę. Skoro ich zachowanie bardziej pasowało do inspektorów niż łowców talentów, to ciekawa byłam z kim są powiązani? Z rządem, z LOGiNem czy może inną organizacją? A może to niesłuszne domysły?

Wciąż nie znalazłam dogodnej okazji do rozmowy z Kacprem. Nie podsunął mi kolejnej wiadomości, zostawiając z mnóstwem pytań i wątpliwości. Starałam się dokładnie obserwować otocznie, bo nie wiedziałam na co zwracać uwagę, ale w głowie świtała mi myśl, że to może mieć związek z łowcami, bo te dwie sprawy czasowo się pokrywały...

Zainteresowanie moją osobą wykazywała też Emilia i Nadia, ale miałam nadzieję, że to tylko zwykła, mało groźna zazdrość.

– To jakieś hieroglify? – Usłyszałam, jak Hulanka znów kogoś ruga i chrząka ostentacyjnie. – Skup się na zadaniu, na zadaniu, a nie na bazgrołach.

Podniosłam głowę. Wyczuwając jednocześnie, że Olek mi się przygląda. Dopiero po chwili zorientowałam się, że nie patrzy na mnie... lecz na Amandę. Mimowolnie uśmiechnęłam się, bo nie spodziewałam się, że tego geniusza interesują dziewczyny! Fakt faktem Amanda zasługiwała na uwagę, ale czy on nie był dla niej odrobinę... za młody?

Olek zorientował się, że na niego patrzę i nieco bardziej nerwowo wrócił do przerwanej lektury.

Po chwili z głośników poleciała znana już melodyjka, okna pociemniały i światła przygasły. Kolejne ogłoszenia? Hulanka wyprostował się i odwrócił w stronę nauczycielskiego biurka, nad który wystrzelił trójwymiarowy obraz dyrektorki.

– Kochani, jako pierwszoklasiści nie mieliście jeszcze okazji poznać tradycji naszej szkoły. Część z was pewnie wie, część może się domyśla, ale mam również nadzieję, że niektórzy jeszcze nie wiedzą, o czym będę mówić. – Uśmiechnęła się, a zza okrągłych okularów wesoło błysnęły oczy. – Za dwa miesiące odbędzie się coroczny Bal Zimowy. Informuję was o tym wcześniej, bo wiem że takie wydarzenie wymaga przygotowań. Dokładne informacje znajdziecie na tabletach w pokojach. Obowiązują stroje wieczorowe, oczywiście. Bal będzie znakomitą okazją do zawierania znajomości, bo oprócz was pojawią się na nim absolwenci naszej szkoły oraz przedstawiciele korporacji i przedsiębiorstw. To doskonała okazja, więc pamiętajcie o tym, by zaprezentować się z jak najlepszej strony. Dowiecie się od nich co jest wymagane na rynku pracy i w jakim kierunku powinniście się rozwijać. To również okazja do zabawy przed półrocznymi egzaminami. – Znów błysnęła uśmiechem. – Jednak mam nadzieję, że będziecie to robić na poziomie i nie przyniesiecie wstydu naszej szkole. – Okulary zalśniły groźniej. – A teraz wracajcie do nauki.

Nieidealna ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz