Gdy tylko dotarłam do pokoju, zadzwoniłam do Amandy, praktycznie rozkazując jej teleportować się do mojego pokoju w tej chwili. Zrobiła to z lekkim opóźnieniem, ale cóż... ze względu na mały dostęp do tej technologii, musiałam jej to wybaczyć. Jednak gdy tylko drzwi się za nią zamknęły, już nie było tak miło i zaczęłam pełną reprymendy tyradę, o tym jak nieodpowiedzialnie się zachowała i jak mnie (niemal) doprowadziła do zawału serca. A ta tylko stała i kiwała głową, aż wszystko ze mnie nie spłynęło.
- ...i nie rób tego więcej, bo będziesz musiała mnie odwiedzać w szpitalu - zakończyłam z pretensją i wbiłam w nią oskarżycielskie spojrzenie.
- Właściwie nie mam nic przeciwko. - Wzruszyła ramionami. - Skończyłaś?
Niechętnie, ale jakże łaskawie skinęłam głową.
- To chcesz się w końcu dowiedzieć, co widziałam?
Chociaż dalej byłam na nią zła i czułam wielką chęć karania jej dalej, a przynajmniej zobaczenia choć cienia skruchy na jej twarzy, to cóż... ciekawość zwyciężyła i znów przyzwalająco skinęłam głową.
- Och, jaki entuzjazm - prychnęła. - No dobra. Gdyby Lilka nie wyglądała jak mumia zmierzająca do własnej trumny, to uwierz, że bym za nią nie poszła. No ale to wydało mi się ciekawe...
- Mumia? - zdziwiłam się.
- No, serio, chyba lepszego porównania nie wymyślę... Jak skończyły się zajęcia, to byłam pewna, że czeka mnie kolejna nudna wędrówka za nią do pokoju, ale zamiast do pokoju, skręciła w stronę lasu. I o ile tam jeszcze ktoś szedł... - nieudolnie wskazała kierunek, po czym gwałtownie obróciła dłoń o dziewięćdziesiąt stopni. - ...no, w stronę miasta, to ona poszła w przeciwną. A jakoś nie podejrzewam jej o nagłe zainteresowanie tutejszą florą i fauną, więc pomyślałam, że coś jest nie tak i za nią poszłam. No i ci o tym napisałam, a że nie odpowiadałaś, to cóż. I nie mów, że zrobiłabyś inaczej! To był pierwszy interesujący moment w tym całym śledztwie. Więc poszłam za nią. Myślałam, że skoro tak idzie... nie wiadomo gdzie, to będzie się rozglądać... jak w filmach, zawsze patrzą czy ktoś ich nie śledzi, więc chowałam się za drzewami. Bo ją śledziłam! No ale, nieważne, ona w ogóle się nie rozglądała. I to też mi się wydało dziwne. Tak po prostu sobie szła, w ogóle się nie rozglądając, jakby została... - przez chwilę szukała słowa - ...zaprogramowana! Chociaż z drugiej strony mogła po prostu iść na spacer, więc nie musiała się rozglądać...
- Zaprogramowana? - powtórzyłam.
- No tak.
- Dziwne...
- Właśnie! - potwierdziła zamaszystym skinieniem głowy. - Zaczęło się ściemniać i coraz mniej podobało mi się to wędrowanie, no ale czego się nie robi dla śledztwa... Więc pomimo trudności i niesprzyjających warunków, zmierzałam dalej, ale dojrzałam, że z drugiej strony ścieżki ktoś idzie i musiałam się schować. Dlatego pobiegłam do lasu, zbaczając ze ścieżki i weszłam za takie jakieś krzaki, takie poskręcane... z igiełkami, jak to to się nazywa?
Przewróciłam oczami, gdy pytająco na mnie spojrzała. Teraz to ona zamierzała się skupiać na florze?
- Tarnina? Zresztą... kto szedł?
- No kurczę, Ida, nie mam magicznego wzroku ani super wyostrzonego słuchu, skąd mogę wiedzieć? - Bezradnie rozłożyła ręce. - Jak poleciałam się schować, to zza tych chaszczy tylko buty dojrzałam, a te jakoś ciężko mi do kogoś przypasować... poza tym, że były męskie... może przyjrzę się, kto jakie nosi? No ale jak na złość, gdy znaleźli się w zasięgu słuchu, to o niczym nie mówili, więc dupa. Mam nadzieję, że się nie zorientowali, że tam jestem, no ale... Gdy sobie poszli, to pobiegłam dalej wzdłuż ścieżki i doszłam do rozwidlenia, ale nie wiedziałam, którędy poszła Lilka, a że już naprawdę się ściemniło, to zawróciłam, bo jakoś nie marzyło mi się chodzenie w nocy po lesie... - Wzruszyła ramionami. - Ot, to tyle.
CZYTASZ
Nieidealna ✔
Science FictionRok 2053 Wysoko rozwinięte badania genetyczne doprowadziły do powstania wielu odmian ludzi. Rodzice zapragnęli wybierać cechy własnych dzieci, mimo że nie wszystkie te eksperymenty kończyły się sukcesem. Takim nieudanym eksperymentem jest Ida. #1 w...