Spotykamy się po raz ostatni

330 34 3
                                    

Z ciężkim sercem rzuciłam się do przodu, wprowadzając cios skierowany w brzuch. W ostatnim momencie jednak zmieniłam tor miecza i wycelowałam w szyję. Luke był na to przygotowany. Bez problemu zablokował mój atak, oddając mi za to całą serią niezwykle szybkich ciosów, które ledwo udało mi się odepchnąć. Nie miałam zbyt wielu okazji, aby poćwiczyć walkę, tym bardziej z tarczą. Musiałam polegać tylko i wyłącznie na swoim instynkcie.
Niespodziewanie Luke wyprowadził szybkie cięcie w moje nogi. W ostatnim momencie uskoczyłam na bok, jednak kosztowało mnie to upadek na ziemię. W tej samej chwili Fred strzelił z łuku. Strzała zaskoczyła Luke'a i wbiła mu się w ramię. Chłopak krzyknął z bólu, ale zacisnął zęby i ruszył na Freda. To dało mi czas, aby się pozbierać i pomyśleć, co dalej.
Luke rzeczywiście był niezwykle dobrym wojownikiem. Ja jednak miałam wielką moc. Rozejrzałam się po jaskini, ale nie znalazłam niczego przydatnego.
O walce przypomniał mi pełen cierpienia i rozpaczy krzyk Freda. Szybko spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam przerażający widok: mój brat kulił się na ziemi u stóp Luke'a, a ten przymierzał się do zabicia go! Fred krwawił już z ramienia i uda, a jego łuk był już tylko połamanymi patykami.
- Nie! - krzyknęłam, wyciągając rękę do przodu, jakby mogło to coś pomóc.
Wierzcie lub nie, ale pomogło.
Poczułam mrowienie w palcach i po chwili wypuściłam całą serię oślepiająco białych błyskawic, które trafiły  mojego niedawnego przyjaciela w plecy. Po jaskini rozszedł się zapach palonej skóry. Luke wygiął się w łuk i z wrzaskiem opadł na kolana. Dyszał ciężko, ale żył.
Podbiegłam do Freda i pomogłam mu wstać.
- Uciekaj! - szepnęłam, nie spuszczając skulonego Luke z oczu.
- Jesteśmy drużyną!
- Nic tu po twojej śmierci - stwierdziłam i podeszłam do starszego chłopaka, zostawiając Freda z tyłu.
Luke wyciągnął drżącą rękę, aby pochwycić swój miecz,  jednak zanim mu się to udało, kopnęłam broń kilka metrów dalej. Chłopak spojrzał na mnie ze złością. W jego oczach dostrzegłam niemą prośbę: nie rób tego.
- Nie chcę - powiedziałam cicho, tak że tylko Luke mnie słyszał. - Nigdy nie chciałam.
- To dlaczego to robisz? - wycharczał z trudem.
- Bo nie dałeś mi wyboru. Uważam Kronosa za wroga, ale ciebie... - urwałam, bo nie wiedziałam już, kim jest dla mnie Luke.
- Za zdrajcę? - podsunął zjadliwie.
- Nie. Za... przyjaciela. Zagubionego  przyjaciela - zaryzykowałam. - I chcę ci pomóc.
Wyciągnęłam do niego rękę. Luke spojrzał na nią spode łba, a potem przeniósł wzrok na mnie. Uśmiechnęłam się lekko, mając nadzieję, że chłopak nie odrzuci tego, co mu proponował.
- Wiesz, że w Obozie już o tym wiedzą?
- Pomogę ci. Obiecuję.
Na twarzy Luke'a pojawił się słaby uśmiech. Podał mi słabą dłoń, a ja spróbowałam go podnieść. On jednak pociągnął mnie do siebie. Z przerażeniem pomyślałam, że oto sama złapałam się w pułapkę, więc zamknęłam oczy. Leżałam na ziemi obok Luke'a, czekając na ostateczny cios, ale ten nie nadchodził. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętego chłopaka. Pomimo świeżych poparzeń z lewej strony  twarzy był to mój stary przyjaciel.
- Teraz jesteśmy kwita - stwierdził, a ja zaczęłam zachodzić w głowę, o co mu chodzi. - Wtedy nad jeziorem, pamiętasz?  - wyszeptał do mojego ucha.
Uśmiechnęłam się na to wspomnienei i skinęłam głową. Luke podał mi rękę i oboje podnieśliśmy się z ziemi. Kilka metrów dalej stał Fred, przeglądając się nawróceniu Luke'a. Podszedł do nas kulejąc.
- Czyli pomożesz nam z Nickiem?  - zapytałam z nadzieją w głosie.
Luke smutno pokręcił głową.
- Przykro mi, ale nie. Ta sytuacja, w której jesteśmy, jest zbyt trudna do rozwiązania. Będę walczyć u boku Kronosa, ale wolałbym to robić, wiedząc, że stoję równocześnie obok ciebie.
- Kronos cię wykorzysta i zostawi - odezwał się Fred. - Sam to przeżyłem.
Słowa mojego brata zaskoczyły Luke'a. Spojrzał na mnie i wybuchnął śmiechem.
- Oj, Alice... - powiedział, gdy już się trochę uspokoił. - Widzę, że jesteś w towarzystwie samych przeciwników bogów. A ty nadal uparcie się trzymasz swojego zdania - pokręcił z podziwem głową.
- Jeden już skończył z Kronosem.
- Ale dwóch jeszcze nie - odparł Luke i spojrzał na mnie - Chciałbym porozmawiać z tobą na osobności.
Rzuciłam pytające spojrzenie Fredowi, ale ten wzruszył ramionami, co znaczyło, że sama mam zdecydować.
- Dobrze - odpowiedziałam i ruszyliśmy przez siebie.
Nagle podziemną ciszę rozdarł przeraźliwy krzyk. Zaskoczeni odwróciliśmy się błyskawicznie.
Czas jakby zwolnił. Zobaczyłam Freda z końcówką miecza wystającą z jego piersi. Przebite na wylot ciało chłopaka zaczęło opadać, a zabójca brutalnie wyciągnął swoją broń, posyłajac w każdą stronę krew. Fred bezwładnie opadł na ziemię, z największym trudem łapiąc powietrze.
- FRED! - wrzasnęłam i już chciałam do niego podbiec, gdy zobaczyłam twarz mordercy. Serce mi się zatrzymało, a rozum nie chciał ufać oczom. Z zakrwawionym mieczem nad umierającym Fredem stał bowiem...
- Nie! - krzyknęłam, mając głupia nadzieję, że ten okrzyk zmieni rzeczywistość. - Nie! Nie!!! NIE!!! - Wrzeszczałam, spoglądając w obojętnom twarz Nicka. - Jak mogłeś?!
- Był zdrajcą.
- Zdrajcą to jesteś ty! - wyciągnęłam swoją broń i skończyłam na Nicka.
Nie patrzyłam, gdzie uderzam. Złość przysłoniła mi oczy, odezwała się we mnie krew Nemezis. Pragnęłam zemsty bez względu na cenę. Nick zrobił coś potwornego. Nie potrafiłam mu tego wybaczyć.
Nagle chłopak dostrzegł lukę w moim waleniu na oślep i zdołał poważnie zranić mnie w kolano. Upadłam na ziemię, upuszczając swoją tarczę i miecz poza zasięgiem ręki. Noga paliła żywym ogniem, a ja jęczałam z bólu. Przez zasłonę cierpienia dojrzałam Nicka, który był gotów zadać mi ostateczny cios.
- Dlaczego? - chciałam zapytać, ale głos odmówił mi posłuszeństwa.
Zacisnęłam więc mocno powieki, licząc ostanie uderzenia swojego serca. Usłyszałam, jaki Nick opuszcza swoją broń, ale ta nie dosięgła swojego celu.
- Uciekaj, Alice! - krzyknął Luke.
Zszokowana otworzyłam oczy i zobaczyłam, jak walczy z Nickiem. Odwrócił się do mnie i powtórzył:
- Uciekaj, JUŻ!
Na chwiejących się nogach wstałam i przygotowałam się do porażenia Nicka błyskawicami. Nie zamierzałam zostawić Luke'a samemu sobie.
Nagle jednak poczułam, że grunt znika mi spod stóp.

Córka Wojny (ff for Percy Jackson) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz