Pokój był szary i prawie pusty. Jak to w każdym pokoju na policji. Na samym środku stał stół z dwoma krzesłami na przeciwko siebie. Na jednym z nim siedział mężczyzna, zgarbiony i jakby pozbawiony życia. Policjant stojący obok mnie pokazał mi że mogę usiąść. Podeszłam więc do stolika i usiadłam na wolnym krześle. Facet podniósł głowę i spojrzał na mnie.
- Czego pani chce?!- Warknął ze złością w głosie.
- Chce porozmawiać.
- Niby o czym, nie znam pani.
- Nie zna mnie mnie pan, ale za pewne zna lub chociaż widział pan mojego narzeczonego.
- O czym pani pieprzy? - Zrobił zdziwioną minę, ale za tą miną kryło się coś więcej.
- Dobrze pan wię o czym mówię. - Powiedziałam stanowczym głosem.
Mężczyzna popatrzył się na mnie. Wiedziałam że on wie o czym mówię. Wiedział za co tu trafił. Wyciągnęłam z torebki zdjęcie Nathana i moje jak się obejmujemy. Zrobiliśmy je sobie na naszej pierwszej wycieczce, na Ibizie. Podałam je mu.
- To mój narzeczony, poznaje pan teraz ? - Facet zrobił taką minę że już wszystko zrozumiałam. Wiedziałam że on wszystko wie.
- Nic pani nie powiem.
- Oo czyli jednak go pan poznaje. I wie pan gdzie jest.
- Nie będę z panią rozmawiać. - Trzeba spróbować w inny sposób.
- Proszę pana, jeżeli ma pan choć trochę ludzkiego sumienia niech pan mi pomoże go odnaleźć, błagam.
- Niby dlaczego miałbym pani pomóc.
- Ma pan dzieci, rodzinę? Albo jakąś ukochaną ?
- A co to panią obchodzi ? - Wpatrywałam się w niego błagalnie, nie mogę się poddać. - Mam córkę, i żonę. Teraz pewnie siedzą w domu i czekają aż stąd wyjdę.
- A jakby się pan czuł gdyby ktoś porwał i próbował zabić pańską żonę lub córkę? -
Odwrócił wzrok. Trafiłam w sedno.- Niech się pani odczepi i pójdzię już.
- Nathan jest moim narzeczonym, bardzo go kocham. Zrobię wszystko żeby go odnaleźć. - Dotknęłam brzucha i podałam facetowi kolejne zdjęcie. - Tutaj jest nasze dziecko. kilka dni temu dowiedziałam się że jestem w ciąży. Nie zdążyłam mu powiedzieć. Jeżeli dziecko się urodzi a on nie będzie wiedział że został ojcem, i jeżeli okaże się że ... że zginął. To będzie pana wina. Dlatego że nie chciał pan powiedzieć ani nam pomóc. Nikogo innego nie będę winić tylko pana. Chcę pan mieć niewinnego człowieka na sumieniu?
- Niewinnego? Ten gościu podkopał się szefowi już kilka razy. Zabił jednego z informatorów szefa.
- Nathan nie jest żadnym kryminalistą. Musieliście go z kimś pomylić. Błagam, niech pan mi pomoże, jest pan moją ostatnią nadzieją. - Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam płakać. Mężczyzna spojrzał z moją stronę. - Jeśli pan mi pomoże, obiecuje panu że nie trafi pan do więzienia. Wróci pan do rodziny, tylko proszę mi pomóc. Nie chcę żeby moje dziecko wychowywało się bez ojca, nie chcę tego. Wiem jak to jest, i nie chcę tego. - Zaczęłam ryczeć.
- Jest jeden sposób żeby sprawdzić czy ten cały pani narzeczony jest niewinny. Może faktycznie szefostwo pomyliło go z kimś innym.
- Jak to zrobić?
- Musiałbym mieć dobry komputer żeby włamać się do ich systemu.
Spojrzałam na policjanta który stał przy drzwiach. Chyba zrozumiał o co mi chodziło. Wstałam i podeszłam do drzwi. Przepuścił mnie w drzwiach i wyszłam na korytarz. Tam czekała na mnie Rachel.
- I jak ?
- Musimy iśc do głównego komendanta.
- Ale co jest ? Dowiedziałaś się czegoś.
- Ten facet może na bardzo pomóc. - I już biegłam w stronę biura komendanta.
Musiałam wejść piętro wyżej żeby odnaleźć pomieszczenie którego szukałam. Po kilku minutach stałam już u niego w biurze i objaśniałam o co mi chodzi.
- Nie, w żadnym wypadku.
- Proszę, on jest moją jedyną szansą na znalezienie mojego narzeczonego, a dla pana żeby złapać największą szajkę złoczyńców. Błagam niech pan się zgodzi. - Skrzyżowaliśmy spojrzenia - Ręczę za niego.
- Jest pani pewna?
- Ten facet ma żone i córke. Wie jak to jest mieć rodzinę i się o nią bać. Zaufałam mu i mam nadzieje że tego nie pożałuję.
- Ja równię mam nadzieję że nie pożałuje tego że pani zaufałem.
Godzinę później byliśmy wszyscy w pokoju komendatna. Facet który zgodził się nam pomóc ma na imię Richard. Stoi koło niego dwóch policjantów a on sam próbuje się włamać do ich systemu. Mam nadzieję że nas nie oszuka i dzięki niemu znajdziemy Nathana. Rachel siedziała obok mnie, tak samo jak ja martwiła się o Nathana. Była dla niego przyjaciółką a nie tylko managerką.
- Miała pani racje, złapani nie tego faceta. - Powiedział Richard. Pokazał nam wszystkim zdjęcie gościa którym rzekomo był Nathan. Faktycznie był do niego podobny, ale to nie był Nathan.
- A co oni chcą mu zrobić - Spytałam
- Jeżeli już nie zrobili. Gościu wisiał szefowi sporo kasy i jak nie oddał to zabił informatora żeby nic nie powiedział że cokolwiek ukradł, ale szef się o tym dowiedział i chciał go zabić. Nadal chcę. Nie wiem jak dowiedział się o rodzinie pani narzeczonego, ale sądze że wynajął specjalistów.
- Nie ....! - Krzyknęłam, to nie może być prawda. Nathan musi żyć.
- Pomoże nam pan? - Spytała Rachel.
- Pomogę, nie chciałbym żeby mojej rodzinie się to przydarzyło. Chciałem skończyć z tym całym kryminałem. I mam nadzieję że jak złapiecie ich to uda mi się z tym skończyć.
- Nie złożymy na pana nic. Ale jeżeli okaże się że pan nas oszukał.
- Nie oszukam. Szef przetrzymuje takich gości w starym magazynie na obrzeżach miasta. Na południowym Londynie.
- Opuszczony magazyn, niezła kryjówka.
- Jeżeli się pośpieszycie zdążycie uratować tego niewinnego faceta. Ale radziłbym się śpieszyć.
- Pojedzie pan z nami radiowozem, i wskaże dokładny adres. Ruszamy.
Policja nie kazała mi jechać z nimi. Nie protestowałam, tym bardziej że zaczęło mnie trochę podbrzusze boleć. Miałam tylko nadzieję że odnajdą Nathana nim będzie za późno. Byłam wdzięczna Richardowi że nam pomógł, wiedziałam że ma sumienie i serce. Okazał się być prawdziwym człowiekiem.
Siedziałam w salonie w mieszkaniu Nathana. Przyjechała już jego mama i siostra. Siedziałyśmy wszystkie tutaj i czekałyśmy na jakiekolwiek wieśći. Rachel poszła do apteki po środki uspokajające dla mnie. Nie mogłam opanować nerwów. Bałam się, tak strasznie się bałam. On musi się odnaleźć.
- Rose, wszystko będzie dobrze. - Mama Natha podeszła do mnie i objęła mnie w geście pocieszającym.
- Wiem, tylko martwię się. policja nie dzwoni, a pojechali już cztery godziny temu żeby go uratować. A co jeśli... - Wstałam i zakręciło mi się w głowie.
- Rose, co jest?
- Nic tylko mi się słabo zrobiło.
- Jadłaś coś dzisiaj ? - O Boże. Nic nie jadał mbo byłam tak przejęta tą akcją z Nathanem.
- ja ... - Świat zawirował i nagle zapadła niespodziewana ciemność.
CZYTASZ
Just put your heart in my hands II N.S. cz.2
Teen FictionDalsze losy Rose i Nathana z 'Over And Over Again' Obydwoje są ze sobą szczęśliwi. Nathan właśnie wyrusza w trasę promować swoją pierwszą płytę. Ale czy na pewno pojedzie tam gdzie powinien ? Czy zostanie niesłusznie oskarżony ? Rose i Nathan zos...