Rozdział 25

77 7 2
                                    

- Nathan, błagam Cię przyjedź tu- powtórzyłam do słuchawki. Chwyciłam się za brzuch, strasznie bolało.

- Co się dzieje, kochanie. - Spytał przerażony.

- Proszę, przyjedź, chyba się zaczęło.

- Zaraz , będę skarbie oddychaj. Rachel zawracajmy, Rose rodzi. - ostatnie zdanie nie było do mnie lecz do Rachel.

- Nathan, szpital, do szpitala. - Powiedziałam zdyszanym głosem.

- Zaraz zadzwonie po karetkę, Rachel, jaki był numer?! Boże!

- Przyjedź do szpitala! Już mnie karetka przywiozła.

- Co ? Już, kochanie jadę! - i Rozłączył się.

Nathan

Kiedy dojechałem na miejsce, wyskoczyłem z auta i ruszyłem biegiem z stronę drzwi. Potem w stronę porodówki. Pielęgniarka zaprowadziła mnie pod salę gdzie Rose, rodziła. Wyszła z niej lekarka.

- Witam, ja jestem ... Rose...- Plątałem się w słowach.

- Dzień dobry i gratuluję.

- Słucham?- Oniemiałem.

- Został pan ojcem. Ma pan ślicznego synka- Uśmiechnęła się do mnie a ja zszokowany usiadłem na krześle.

- Mogę...? - Zacząłem.

- Za chwilę pielęgniarka zaprowadzi pana do synka.

Rose

Obudziłam się w sali, jak zrozumiałam poporodowej. Odwróciłam głowę w drugą stronę pokoju gdzie stał Nathan, na rękach trzymał dziecko. Nasze dziecko. Odwrócił się do mnie tak że spojrzeliśmy sobie w oczy.

- Hej kochanie. Przywitaj się z naszym synkiem.- podszedł do mnie i podał mi małego na ręce.

- Hej skarbie, witaj na świecie. - Uśmiechnęłam się do naszego synka. Nathan usiadł na skraju łóżka u przyglądał mi się. Podałam mu rękę a on ją ścisnął. - Synek?

- Lekarz powiedział że mały ułożył się tak że możliwe było pomylenie płci. Najważniejsze jest że jest zdrowy, Dostał 10/10 punktów.

- Mamy zdrowego malucha. Jest piękny.

- Ma to po mamie.

- A po tobie ma oczy, śliczne błękitnozielone. Charakterek po tatusie pewnie też odziedziczył. - Zaśmialiśmy się oboje. Nathan przysiadł się bliżej mnie tak że objął mnie ramieniem, drugą ręką wyciągnął telefon i poprosił pielęgniarkę by zrobiła nam zdjęcie.

- Kocham was. - wyszeptał mi do ucha i pocałował. - Mam ślicznego synka i piękną żonę.

- A ja cudownego męża i synka.


Just put your heart in my hands II N.S. cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz