Rozdział 2

88 5 0
                                    

Kiedy się obudziłam, poczułam się znacznie lepiej niż wczoraj. Korzystając z okazji że mama i siostra Nathana jeszcze śpią, postanowiłam że zrobię im śniadanie. W kuchni odnalazłam się i bez chwili wahania zabrałam się za robienie naleśników. Włączyłam radio, akurat leciała piosenka Natha ' Kiss me quick', tęskniłam za nim i to strasznie. Nie mogę uwierzyć że minął dopiero tydzień odkąd się ostatni raz widzieliśmy. A Nathan miał być w tej trasie około 2 miesiące.  Tak długo bez niego.

Kończyłam smażyć naleśniki gdy do kuchni weszła pani Karen. Kiedy zobaczyła co wyrabiam stanęła osłupiała na środku pomieszczenia.

- Zrobiłam śniadanie, mam nadzieje że nie jest pani zła ?

- No coś ty, ja miałabym być zła ? Nie wygłupiaj się kochanie. Dziękuje Ci bardzo że zrobiłaś nam śniadanie, nie musiałaś ale i tak dziękuję.

- Nie ma za co. - Po chwili do pomieszczenia weszła blondynka. Od razu usiadłyśmy wszystkie do wspólnego posiłku.

- A jak się czujesz skarbie ? - Spytała mnie pani Karen.

- Już jest dobrze. Leki od pani pomogły. Dziękuje.

-To dobrze,  ale jak coś się będzie działo albo źle się poczujesz od razu daj mi znać.

- Dobrze.

Po południu wybrałam się z Jessicą do centrum. Chciała kupić sobie nowe ubrania, bo z niektórych wyrosła. Ucieszyłam się gdy spytała mnie czy pojadę z nią, przynajmniej nie musiałam siedzieć w domu przed telewizorem. Lubiłam spędzać czas z nią, jest miła i taka wesoła. Pod wieloma względami jest bardzo ale to bardzo podobna do swojego brata.

Weszłyśmy do jednego z wielu sklepów z odzieżą dla dziewczyn. Jessica chodziła pomiędzy wieszakami i pomiędzy półkami.

- Spójrz jaka piękna sukienka. - Pokazała mi śliczną sukienkę. Od ramiączek do pasa była w kwiaty, reszta była spuszczona w dół, tak że przód był krótszy a tył dłuższy. Cała była koloru pudrowego różu.

- Idź przymierz. - Zachęciłam blondynkę.

- Będzie mi pasować ?

- No pewnie idź.

Po 5 minutach wyszła z przymierzalni. Wyglądała pięknie w tej sukience. Ten kolor pasował do jej karnacji i do koloru włosów.

- Widzisz mówiłam ci że będziesz w niej pięknie wyglądać.

- Na pewno jest ok  ?

- Jeśli ty jej nie kupisz sama, to ja kupię ją za ciebie i sama osobiście cię w nią ubiorę w domu.

- Dobrze, dobrze. Przebiorę się i zapłacę.

- Okej, to ja poczekam przed sklepem.

Wyszłam przed sklep. Nie było zbyt tłoczno. Nie dziwiąc się gdyż większość ludzi była jeszcze w pracy. Usłyszałam nagle mój telefon. Na ekranie telefonu wyświetlił mi się numer Nathana.

- Hej kochanie. - Przywitałam się.

- Hej piękna. Jak tam z moją rodzinką?

- A dobrze. Właśnie jestem z twoją siostrą na zakupach.

- I ty jeszcze żyjesz ?! - Zaśmiałam się, a Nathan wybuchł wielkim śmiechem.

- Czemu miałabym nie żyć ?

- Ona zakupami wymęcza ludzi, uwierz mi. Ja raz się w to wpakowałem.

- Oj tam przesadzasz.

Just put your heart in my hands II N.S. cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz