7.Będzie dobrze,musi być

341 26 3
                                    

Czekałam już 30 minut na Adama i ani śladu po nim.Może mnie wystawił?Nie wiem czemu tak się mną zainteresował.

Wstałam i byłam gotowa pójść do domu, ale usłyszałam, że ktoś mnie woła.Obróciłam się i zobaczyłam bięgnącego Adama w moją stronę.

-Cześć!Przepraszam za spóźnienie, ale mama mnie zatrzymała...

-Nie musisz mi się tłumaczyć, co mnie to interesuje...Ważne, że jesteś - uśmiechnęłam się niepewnie.

-Jejuu widać, że masz zły dzień.Może idziemy coś przekąsić?

-W sumie to nie jest zły pomysł.Tylko proszę nie pytaj mnie czemu dzisiaj taka jestem, chcę o tym zapomnieć, okej?

-Spoko, rozumiem.

Poszliśmy do pobliskiej knajpki.Pamiętam, że Miłosz zabrał mnie tutaj na randkę.Była wtedy niedziela, piękny słoneczny dzień.W środku panował duży ruch i nie było miejsc dla nas.Ale opłacało się czekać godzinę na stolik, bo jedzenie było pyszne.Zamówiliśmy wtedy z Miłoszem karpatkę.Moje piękne wspomnienia przerwał Adam.

-Hej, co zamawiamy?

-Nie wiem.Wybieraj.Mnie to wszystko jedno - wzruszyłam ramieniem.

-Kurczę, nigdy nie spotakałem takiej dziewczyny jak ty.Jesteś taka inna, nie obraź się, w dobrym znaczeniu inna.Moja była dziewczyna oczekiwała ode mnie to, tamto i tak dalej.Nawet jak byliśmy razem tutaj i pytałem się co chce zamówić to zawsze ona decydowała za mnie.Nie bardzo to mi się podobało, ale no niech jej będzie.Tobie to można bombę podłożyć, a i tak byś się nie zorientowała.

-Nie znasz mnie jeszcze wystarczająco.Dzisiaj po prostu jestem nie do życia.

-Hm, zmieńmy temat.Ile masz lat?

-W maju mam osiemnastkę.Nie wyobrażam sobie siebie w dorosłym życiu.To jest takie trudne być dorosłym.Musisz płacić rachunki, pracować, martwić się tylko o siebie...

-Coś o tym wiem.Kiedy przeprowadziłem się do Poznania to było mi bardzo trudno.Na początku myślałem, że wspólne mieszkanie z przyjacielem to będzie błachostka, ale kiedy przyszło zapłacić pierwszy rachunek to wróciłem na ziemie.A ty zamierzasz się wyprowadzić od rodziców?

-Wiesz, głupie pytanie.Ja marzę o tym żeby się wyprowadzić.Nie wytrzymuje z nimi pod jednym dachem.

-Aż tak źle?

-Żebyś wiedział.Mam 17 lat i mam zakaz wychodzenia z domu po 21.Ja żyję jak w zakonie.Traktują mnie jak 12-latke.Mojej siostrze na wszystko pozwalali.

-Twoja siostra mieszka z wami?

-Tak.Ma 19 lat i nie potrafi znaleźć pracy i mieszkania.Najlepiej żyć na garnuszku rodziców.

-Tak właśnie.Myśli tylko o sobie, prawda? - spojrzał na mnie zaintrygowany.

-Czasami mam ochotę od nich uciec na drugi koniec świata.Jak jest blondynką o długich nogach i prześlicznej buzi to myśli, że jest boginią i jej wszystko wolno.Nie wiem po kim to ma.Ale zmieńmy temat, bo nie mam dalej ochoty rozmawiać o niej.

-Dobrze, to co zamawiamy?

-Ja poproszę sok pomarańczowy.

Adam poszedł zamówić sok, a ja wykręciłam na telefonie numer mojej siostry.

-Cześć, jesteś w domu?

-Tak, a co?Ty nie w szkole?

-Co cię to obchodzi?Mama jest w domu?

-Przyjdź do domu to się sama przekonasz.

Rozłączyłam się, bo ta idiotka wyprowadziła mnie z równowagi.

-Proszę oto twój sok - uśmiechnął się.

-Dzięki - burknęłam.

-Coś się stało?Jesteś podernewowana.

-Dzwoniłam do siostry i mnie zdenerwowała.Jak ona mnie traktuje?Dobra wypijmy ten sok i chodźmy się przejść do parku, dobrze?

-Spoko.Tylko powiedz mi jak masz na imię.

-Ach, zapomniałam.Rita - zaśmiałam się.

Po 20 minutach byliśmy już w parku.Usiedliśmy na ławce.Chciałam spytać go po co tak naprawdę do mnie zadzwonił, ale nie miałam odwagi.Zawsze uważali mnie za taką odważną, a jak przyszło co do czego to wymiękałam.Nie każdy człowiek jest taki jakim go inni widzą.

-Adam?

-Tak?

-Mogę o coś cię spytać?

-Wal śmiało.

-Po co do mnie zadzwoniłeś?

Popatrzył się na mnie i usiadł wygodniej na ławce.

-Eeeee...Zadzwoniłem, bo tak naprawdę...wydajesz się być interesującą osobą.

-Jak to interesującą? - spytałam zdziwiona.

Adam spojrzał na zegarek powiedział:

-Kurczę, już ta godzina!Przepraszam kiedy indziej ci to wyjaśnie, teraz muszę iść nagrać Poniedziałkowego na zapas.Przepraszam jeszcze raz.

-Nie no spoko.Na razie.

-Cześć!

Patrząc jak odchodzi wiedziałam, że to pytanie było krępujące dla niego.Ale sorry, też chce wiedzieć co Youtuber krajowej sławy chce ode mnie.Nie wiem o co może chodzić.

Posiedziałam jeszcze trochę w parku i poszłam do domu.Okazało się jednak, że nie ma mamy i mogę spokojnie siedzieć w pokoju.Ale wiem, że nauczycielka zadzwoni donieść, że mnie nie było dziś w szkole.To jest sprawiedliwość.Ale cóż człowiek uczy się na błędach, właśnie Miłosz i Aneta byli dla mnie błędem.Błędem w miłości i przyjaźni.

Weszłam do pokoju i spojrzałam na plan zajęć.Polski, fizyka, biologia, wuefy i 2 godziny maty.Ciężki dzień się jutro zapowiada.Zastanawiając się czy opłaca mi się jutro iść do szkoły, ktoś wysłał mi smsa.Tym kimś okazała się Aneta.Nie chce mieć z nią nic wspólnego.Jak ma jeszcze czelność się do mnie oddzywać?!Napisała mi czy mogłybyśmy się spotkać.Od razu wykasowałam go i nie miałam ochoty jej odpisywać.Ale ona nie dawała za wygraną.


_______________

Witam!

Wszystko Będzie Dobrze [Naruciak]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz