23.Bolesna prawda

254 19 3
                                    

Adam wyszedł z łazienki i usiadł koło mnie.Spojrzał na mnie i oparł głowę na moim ramieniu.

-Więc? - spytałam.

-Nie chcę cię okłamywać.

-To tego nie rób i powiedz prawdę.Szczerość w związku to podstawa.Chcę wiedzieć czy to prawda nawet jakbym miała cierpieć.

-Rita... - miał oczy we łzach, wziął moje policzki w swoje dłonie i pocałował.

Wiedziałam, że to była prawda.Czułam to w nim.Tak cholernie czuć od niego to, że naprawdę się ze Stuartem założył.

Przerwałam pocałunek i spojrzałam mu w oczy.Jego były we łzach, a moje były puste.Tak jak tamtego dnia kiedy zobaczyłam Miłosza z Anetą.

-Tak, to co wczoraj mówił Stuu...to prawda.Założyliśmy się.Ale jak znalazłaś się w szpitalu przez Martę to zrozumiałem, że darzę cię wielkim uczuciem, z którym nie mogę walczyć.Zakochałem się w tobie i przerwałem zakład.Wiem, że teraz twoje serce pękło i będziesz ciepieć, bo miałem zamiar cię wykorzystać, ale ja cię kocham!Weź to pod uwagę...

Natychmiast jak skończył swoją wypowiedź, dałam mu liścia w policzek.Momentalnie wstałam i uciekłam do sypialni.Rzuciłam się na łóżko i płakałam.Historia lubi się powtarzać.Właśnie się powtarza, płakałam, łkałam do poduszki.Zranił mnie.Tak!Zranił mnie.Tym, że jednak CHCIAŁ wygrać zakład.Mógł się wycofać na początku, ale nie zrobił tego.Konstancja cierpi, ja też i matka też.Kobiety mają przerąbane w życiu.Nic tylko płaczą przez jednego faceta, który nie ma rozumu.Czy kobiety muszą zawsze dostawać najwięcej po dupie od życia?

-Rita...przepraszam.Ja zabije Stuarta za tą niewyparzoną mordę.Przepraszam.Bardzo żałuje, że dałem się wciągnąć w ten zakład.

Podniosłam głowę i ujrzałam Adama, stał przy drzwiach.Płakał tak samo jak ja.

-Czy te wszystkie czułe słówka, ta pierwsza noc, to wszystko nie miało znaczenia?!

-Ma znaczenie.Kocham cię, zawsze będę cię kochał.

Wstałam z łóżka i podeszłam do niego.Przytuliłam się do niego bardzo mocno.Oboje płakaliśmy.

-Nie mogę sobie tego wybaczyć Rita...

-Ciii...nic nie mów.

Pociągnęłam go za rękę na łóżko.Położyliśmy się obok siebie i dalej płakaliśmy.Wiem to dziwnie brzmi, ale gdy ktoś cierpi to płacze.Tak przez 20 minut leżeliśmy i płakaliśmy, aż do momentu, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.Nikomu z nas nie chciało iść się otworzyć więc zostaliśmy w łóżku.Gdy dzwonek przestał dzwonić,zaczął dzwonić mój telefon.Wstałam z łóżka i poszłam do salonu po telefon.Na wyświetlaczu była Konstancja.

-Gdzie jesteś?

-W domu.

-To otwórz.

-Nie, nie mogę.

-Ej?!Płakałaś?

-Nie twoja sprawa.Idź do mamy, pogadajcie i dajcie mi przez dwa dni spokój.

-Rita?!Potrzebuję twojej pomocy.

-Mogłaś pomyśleć przedtem kiedy przyprowadziłaś do domu swoją dziewczynę!

Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na stół.Wróciłam do Adama.Leżał i patrzył na okno.Nawet nie oderwał wzroku gdy weszłam.Położyłam się i popatrzyłam mu w oczy.Były wyblakłe, nie zielone jak zawsze, tylko wyblakłe.

-Dziękuję, że byłeś szczery.

On tylko spojrzał na mnie i pocałował w czoło.


Wszystko Będzie Dobrze [Naruciak]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz