14.Trzeba wszystko naprawić

292 25 2
                                    

Po nieprzespanej nocy musiałam wstać do szkoły.Nie dokończyłam projektu, nie odrobiłam lekcji, nie nauczyłam się na sprawdzian i dwie kartkówki.SUPER!Ubierając się ktoś dzwonił.Był to Adam.Dzwonił chyba ze 100 razy wczoraj i dzisiaj.Niby była siódma rano, ale i tak się nie poddawał.Wiedział, że nie śpie i mógł sobie dzwonić i dzwonić.Ale jak tak dzwoni to oznacza, że nadal mu na mnie zależy.Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej strony nie umiem ot tak zapomnieć o tym zdjęciu.

O 7:30 wyszłam z domu.Szłam powoli, bo i tak miałam na 9.Przechodziłam po drodze koło parku gdzie doszło do wypadku i gdzie Adam spytał czy zostanę jego dziewczyną.Uśmiechnęłam się i sięgnęłam po telefon.Weszłam w galerię i przeglądałam wszystkie zdjęcia zrobione z Adamem.Wtedy znowu zadzwonił.

-Rita, zanim się rozłączysz wysłuchaj mnie.

-Idę do szkoły, spieszę się.

-Gdzie dokładnie jesteś?

-Koło parku.

-Poczekaj na mnie, za 10 minut tam będę.Proszę zaczekaj.Chcę ci to wszystko wyjaśnić.

-Masz 10 minut.

Udałam się na ławkę, która była tylko nasza, to znaczy wyrzeźbiliśmy na niej nasze inicjały (R+A=LF,LF oznaczało love forever).Wiem to takie dziecinne, ale chcieliśmy, żeby to była taka pamiątka.

Po 8 minutach pojawił się Adam.Szedł z bukietem róż.Niepotrzebnie, bo co ja z nimi zrobie?Wezmę je do szkoły?

-Cześć.To dla ciebie.

-Po co mi je?Gdzie mam je sobie schować?W tyłek? - zapytałam oschle.

-Przestań się tak oddzywać.Jestem winien Bóg wie czego, a ty na mnie naskakujesz.Wyjaśnij mi o co ci wczoraj chodziło.

Pokazałam mu więc zdjęcie.

- I ty w to uwierzyłaś?Rita, nie widzisz, że to zdjęcie to fotomontaż?

-Ja widzę tu tylko, że całujesz się z jakąś laską.

-Chodź to ci udowodnię, że to fotomontaż.A jeżeli to się okaże, że jest to jesteś mi coś dłużna.

-Pfff...ciekawe.Nie mam zamiaru kupywać ci piwa.

-Nie o piwo mi chodzi, Rita.O Ciebie.

-Jeżeli myślisz, że dam ci siebie za to, że to zdjęcie okaże się prawdą to się mylisz.

-Boże, Rita.I znowu inaczej to widzisz.Chodzi mi o to.

Adam przybliżył się do mnie i pocałował bardzo namiętnie.Odwzajemniłam pocałunek tak samo.Po jakiś 5 minutach w ciszy udaliśmy się do fotografa.

-Cześć, Rafał, masz chwilę?

-Siemka, Adam.Co tam?

-Mam sprawę.

-Dawaj, o co chodzi?

Wtedy się wtrąciłam:

-Chodzi o to, że Adam twierdzi, że to zdjęcie to fotomontaż - pokazałam Rafałowi zdjęcie, a on parsknął śmiechem.

-No i ma chłopak rację, to jest fotomontaż na 100%.Widać, że ktoś nie za bardzo się postarał.

-Jesteś pewien Rafał, bo Rita mi nie chciała uwierzyć.

-Tak, Adam jestem pewien.

Ja wyszłam na zewnątrz, bo poczułam się upokorzona.Po co mnie tu zabrał?Dobrze, chciał żebym zobaczyła, że to zdjęcie to fotomontaż, ale przy tym zrobił ze mnie idiotkę.

-Jesteś mi coś dłużna, gniewusie.

-Zrobiłeś ze mnie idiotkę, Adam.Poczułam się tak jakbym miała IQ poniżej zera.Jest mi przykro też, że ci nie uwierzyłam.Przepraszam.

-Wiem, ja też przepraszam.Chcę ci to jakoś wynagrodzić.Na nastepne spotkanie z fanami jedziesz ze mną.

-Nie, Adam to twój kanał.Nie chcę żeby nasz związek na tym się opierał.Nie mam zamiaru cię pilnować.

-Ale nie ufasz mi, koteczku.Przyznaj.

-Ufam ci.Ale...

Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo padłam na Adama.

-Rita?!Co się dzieje?!Brałaś insulinę?!

-Nie, zapomniałam.Wyjmij z plecaka.

Adam pospiesznie wyjął potrzebne rzeczy do podania insuliny.

-Dasz radę dojść do studia Rafała?

-Chyba nie.

Adam natychmiast wziął mnie na ręcę i zaniósł do studia Rafała, posadził na kanapie i wstrzyknął mi insulinę.Troszkę bolało jak za każdym razem, ale było mi już lepiej.

-Dziękuję.Jesteś coraz lepszy.

-Nie dziękuj.Poleż troszkę.Masz jakąś wodę, Rafał? - zwrócił się do fotografa.

-Pewnie, zaraz przyniosę - skinął głową i odszedł.

-Rita, czemu nie wzięłaś insuliny.Trzeba pamiętać o takich rzeczach - westchnął.

-Jejku zapomniałam, nic się takiego nie stało.Nie denerwuj się.

-Postąpiłaś bardzo źle.

-Och jejku, dostanę rozgrzeszenie drogi Adamie?

Adam usiadł koło mnie na kanapie i pocałował.Od razu zrobiło mi się lepiej.Tą sytuacje przerwał Rafał.

-Przeraszam, że przeszkadzam, ale przyniosłem wodę.

-Dziękuję, ale już mi lepiej - odezwałam się.

-Nie ma mowy, pij - zaśmiał się Adam.

Po szkole wróciłam do domu i pomagałam Konstancji w obiedzie.

-I co pogodziłaś się już z Naruciakiem?

-Nie mów tak o nim.Ma na imię Adam.Tak, pogodziłam się.

-Wiedziałam.Pasujecie do siebie, wiesz?

-No ba!Tylko muszę mu bardziej zaufać.

-Musisz, musisz, bo zaufanie to klucz do związku.

-Taaa...Konstancja, mam pytanie.

-Dawaj.

-Byłaś kiedyś zakochana?

Zapadła cisza.Niezręczna cisza.Konstancja popatrzyła na mnie i powiedziała:

-Sorry, ale nie chcę o tym gadać, okej?

-Spoko, tak tylko zapytałam.Jak cię uraziłam to przepraszam.

-Nie no nie przepraszaj.Nic się nie stało.

-Dobra dobra.A masz zamiar się wyprowadzić?

-Co to za pytanie?To chyba moja sprawa, co? - odparła gniewnie.

-No wiem, że to twoja sprawa, ale czy nie jesteś już za stara, żeby mieszkać z rodzicami?

-Mieć 20 lat i być starą?Proszę cię.Rodzice mnie nie wyrzucają - prychnęła.

-No tak, ale to trochę nie w porządku żyć na ich garnuszku.Przecież masz pracę, wystarczy znaleźć mieszkanie i po sprawie.

-Denerwujesz mnie.Idź lepiej do Naruciaka.Sama obiorę te ziemniaki.

-Wiesz co masz rację.Pójdę lepiej do mojego chłopaka niż użerać się z tobą.Zawsze chcę dobrze to i tak wychodzi źle.

Ubrałam kurtkę i wyszłam z domu.Ale mi ciśnienie podniosła.Chciałam pogadać i delikatnie jej powiedzieć, że nie powinna już mieszkać z nami.Jej koleżanki od dawna mieszkają same tylko ona jest jakaś opóźniona.Niech sobie robi co chce.Nie moja sprawa.


Wszystko Będzie Dobrze [Naruciak]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz