Otworzyłam oczy i zobaczyłam Adama kierującego swoje usta do moich.
-Adam... - szepnęłam.
On tak się wystraszył, że aż spadł z krzesła.Wstał z ziemi i powiedział radośnie:
-Rita!Obudziłaś się.Tak się cieszę!Zawołam twoich rodziców!
-Mhm.
Nie minęła minuta i moi rodzice byli już w sali.
-Kochanie jak się o ciebie martwiliśmy - powiedziała matka.
-Ile już tu jestem?
-3 dni, córeczko - odezwał się tata.
-Uderzyłaś się w głowę, ale to jeszcze nic w porównaniu...
-Mamo, o co chodzi? - spytałam wystraszona.
-Lekarz ci powie, ja nie mogę.Muszę wyjść..
Mama wyszła ze łzami w oczach.Tato wyszedł za nią.Została tylko Konstancja.
-Miałaś rację siostra.Wyrwałaś Naruciaka!Masz szczęście, powiem ci.
-Mam szczęście, że żyje.O co chodzi mamie?
-Yyyy....lekarz ci powie.
-Boże, jak ja mogę mieć do was zaufanie jak wy mi nic nie mówicie?!
-Nie unoś się tak.To dla mamy trudne.Zrozum ją.
-Zrozumiem jak się dowiem o co chodzi.
-Pójdę po lekarza niech ci to wszystko wyjaśni, bo świrujesz.
Konstancja wyszła, a za nią przyszedł Adam.
-Jak się czujesz?
-Nie wiesz o co może im chodzić?A w ogóle jak się tu znalazłeś?Wpuścili Cię?
-Eeeem...tak.
-Ale nie jesteś z mojej rodziny...więc...
-Powiedziałem im, że jestem Twoim chłopakiem.
-Co?!
-Jesteś zła?
-Raczej zaskoczona.
Naszą rozmowę przerwał wchodzący lekarz z mamą.Lekarz spojrzał na Adama i dał mu do zrozumienia, że powinien wyjść.Kierował się ku drzwiom, ale wtedy się sprzeciwiłam.
-Nie!Adam może zostać.Przecież jest moim chłopakiem..
-No dobrze niech zostanie jak nalegasz.
Adam usiadł na krześle koło mnie i chwycił mnie za rękę.Poraził mnie ciepły prąd.Jego dotyk był taki...kojący.
-Więc o co chodzi? - zapytałam.
-Rito, nazywam się doktor Krzysztof Morawski i chcę powiedzieć ci coś co na pewno wywróci twoje życie do góry nogami.Podczas robienia badań odkryliśmy, że masz cukrzycę.
Mama zaczęła szlochać, a ja przycisnęłam mocniej rękę Adama.To był szok.Ja i cukrzyca?!Przecież nikt z mojej rodziny nie chorował na cukrzycę.No chyba, że moja babcia.I już wiadomo czemu mam to cholerstwo.
-Cukrzyca?Jesteście pewni?
-Tak.Na 100%.Będziesz brała insulinę, lekartwa, wszystko ci powiemy.Teraz przepraszam, ale musimy wyjść, pacjentka musi odpoczywać.
Mama popatrzyła się tylko na mnie i nic nie powiedziała.Wyszła i zostaliśmy sam na sam z Adamem.
-Zostawić cię samą?
-Nie.Nie wychodź.Ale jak nie masz czasu to możesz iść..też masz swoje życie.
-Myślałem, że mnie wyrzucisz.
-To nie twoja wina, że Marta mnie popchnęła.Była zła.
-Ale nie powinna tego robić.Przez nią jesteś w szpitalu - wzdycha.
-Wiem, ale jakby nie to, to bym się nie dowiedziała, że mam cukrzycę.Widzisz jaki zbieg okoliczności - uśmiechnęłam się.
-To jeszcze cię śmieszy?Masz dziwne poczucie humoru.
-Wiem, cała jestem dziwna.
-Nieprawda.Jesteś cudowna.
-Wiesz, że dajesz mi do zrozumienia, że ci się podobam?
-Właśnie o to mi chodziło.
Przybliżył się do mnie i pocałował.Czy mówiłam już, że bosko całuje?Znowu straciłam kontrolę myślenia.Nie mogliśmy sobie pozwolić na więcej, bo to szpital, ale miałam ochotę mu się oddać.Nie wiem czy on też tego chce.Jezuuuuu o czym ja myśle.On mi wszczepia jakiegoś wirusa!Przy nim czuję, że mogłabym być szczęsliwa.Przy Miłoszu też byłam, ale nie do tego stopnia jak z Adamem.
-Ekhem - odezwał się znajomi mi głos.
Odskoczyliśmy od siebie i ujrzałam Anetę i Miłosza.Ich się tutaj nie spodziewałam.Mieli dać mi święty spokój!
-To ja idę po coś do picia - powiedział Adam.
-Okej.
Adam wyszedł i odwróciłam wzrok od nich.Trzymali się za rączkę, jakby byli tacy zakochani.Też mi coś!
-Czego chcecie? - spytałam pierwsza, bo chciałam mieć ich z głowy.
-Przyszliśmy cię odwiedzić, nie widzisz?
-Obiecaliście mi, że dacie mi spokój - prychnęłam.
-To już nie można cię odwiedzić?Pomyśl co my przeżywamy.Nam też jest trudno żyć z tym, że cię zdradziliśmy.
-Jakoś tego nie widać.Możecie już iść?
-Po tobie też nie widać, że cierpisz.
Odwróciłam się do nich i chciałam ich zabić zwrokiem.Stali jak jakieś niewiniątka.I pewnie tak się czuli.
-To nie wasza sprawa.Muszę odpoczywać.
-Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia - odezwała się Aneta.
-Jasne - parsknęłam.
Wyszli, a ja zalałam się łzami.Zrobili to specjalnie.Przyszli razem, żebym zrozumiała, że są szczęśliwi beze mnie.To tak bolało.Chyba nigdy się od nich nie uwolnie.
Obróciłam się na drugi bok i zamknęłam oczy.Cicho sobie popłakiwałam.Adam wszedł do pokoju jak poparzony i powiedział.
-Rita, jak mogłaś się z nimi zadawać?
Nic nie odpowiedziałam tylko pociągnęłam nosem.Adam usłyszał to i położył się koło mnie na łóżku.Odwróciłam się i położyłam głowę na jego klatce piersiowej.Płakałam, a on tylko głaskał mnie po głowie.Nic nie mówił, pozwolił mi się wypłakać.Bardzo tego potrzebowałam.W domu raczej nie mogłabym tak płakać, bo na pewno rodzice by usłyszeli albo Konstancja.
CZYTASZ
Wszystko Będzie Dobrze [Naruciak]
FanficRita - zwykła dziewczyna, mieszkająca z rodzicami.Mająca chłopaka i przyjaciółkę.Pewnego dnia zobaczy sytuację, która wywróci jej życie do góry nogami... Adam - Youtuber, niczego mu nie brakuje.Ma kochającą dziewczynę do pewnego momentu.Gdy spotka...