Zawsze lubiłam bohaterów, ukrywających swoją drugą tożsamość. Zawsze im kibicowałam, aby nie mówili nikomu kim naprawdę są, co ukrywają. Chciałam, żeby wszystko zachowywali dla siebie. Jednak prawie zawsze bohater musiał komuś zdradzić swoją tajemnicę. Wtedy zawsze cierpiałam i mówiłam, że na jego miejscu nigdy bym nie zdradziła swoich sekretów. Teraz sama miałam sekret i rozumiem tych bohaterów. Utrzymywanie w tajemnicy podwójnej tożsamości jest trudne, szczególnie kiedy musisz wszystkich okłamywać, a potem masz przez to wyrzuty sumienia.
Tego dnia obudziłam się obolała. Wychyliłam się z łóżka i złapałam się za plecy. Poczułam mnóstwo opatrunków i siniaków. Jednak ku mojemu zdziwieniu bolało zdecydowanie mniej niż wczoraj. Dotknęłam postrzelonego miejsca. Ono wciąż mocno bolało. Ale chyba mniej niż wcześniej. Spojrzałam na zegarek - 6:32. Nie miałam już ochoty spać, a dzisiaj miałam na trzecią lekcje. Mama o tym wiedziała, więc nie obudziła mnie jak zawsze. Wiedziała, ponieważ powiesiłam sobie plan lekcji na tablicy korkowej. Zamknęłam drzwi na klucz, zdjęłam bluzkę i zmieniłam opatrunki.
Później poszłam do kuchni i zjadłam śniadanie. Była 6:50. Wtedy dopadła mnie pewna myśl. Może by tak pobujać się na sieciach po mieście? Zostało mi tyle czasu do lekcji, a plecy już tak bardzo nie bolały.. Pomysł mi się spodobał. Jakby po jednym życiu, było drugie.
Wybiegłam z kuchni i i pobiegłam do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i wyjęłam kostium. Obejrzałam go dokładnie. Zeschła krew była słabo widoczna, a dziury były małe. Zaszyję je dzisiaj po lekcjach. Ubrałam kostium spider-mana, a na niego założyłam moje zwyczajne długie ubrania. Dzisiaj na szczęście nie będzie upału. Złapałam plecak, wzięłam klucz, komórkę i pobiegłam do drzwi wyjściowych.
- Karina! - usłyszałam głos mojej mamy z sypialni. Westchnęłam. - Masz później lekcje, gdzie teraz idziesz?!
- Umówiłam się z Nikolą na spacer! - odkrzyknęłam jej kłamliwie i już mnie nie było. Skierowałam się do mojego ulubionego opuszczonego domu.
Czasem po tym jak skłamię, zżerają mnie wyrzuty sumienia, tak było i teraz..
Stanęłam przed zniszczonym wejściem do budynku. Już wchodziłam, gdy usłyszałam nieznane mi głosy. Wygląda na to, że jacyś bezdomni nocowali sobie w mojej "szatni". Westchnęłam kolejny raz tego dnia. To straciłam kryjówkę.
Po chwili postanowiłam się przebrać na dachu, na który się kiedyś wspinałam. A dostanę się na niego dzięki szczelinie pomiędzy budynkami. Skierowałam się w jej stronę.
Wspięłam się z plecakiem na plecach na górę. Na szczęście nikt mnie nie widział! Serce biło mi cały czas szybko. Schowałam się za jakimś kominem, a za nim zdjęłam moje normalne ubrania i byłam już jedynie w kostiumie. Założyłam maskę, rękawiczki i skarpetko-buty. Do plecaka włożyłam ubrania, a go ukryłam i przykryłam pajęczyną. Stanęłam na środku dachu. Rozbiegłam się i wyskoczyłam z niego.
- Nie ma to jak smak wolności o poranku! - krzyknęłam, lecąc. Uśmiechałam się, a wiatr rozwiewał mi twarz. Była szczęśliwa jak nigdy. Mogłabym tak spadać cały dzień!
W końcu jednak wystrzeliłam sieć i znów leciałam po mieście na sieciach. W przelocie spojrzałam na zegarek - 7:32.
- Mam kupę czasu. - stwierdziłam na głos.
Puściłam się nici, zrobiłam fikołka w powietrzu i wylądowałam na szybie jakiegoś budynku. Była ona wyjątkowo wytrzymała skoro się nie rozwaliła. Zaczęłam się w niej przeglądać.
- Świetna ta maska. - powiedziałam znów na głos. Zaśmiałam się. Spojrzałam wgłąb szyby i zamurowało mnie. W pomieszczeniu było mnóstwo ludzi, ubranych w garnitury. Wszyscy siedzieli przy jakimś wielkim stole i wszyscy wpatrywali się we mnie! Zaczerwieniłam się pod maską. Jako superbohaterka jestem sławna, ale naprawdę nienawidzę być w centrum uwagi. Dlatego nie lubię wszelkich zdjęć czy filmów jak latam po mieście..
CZYTASZ
Czemu za sekrety się płaci? {spider-man}
Fanfiction15 letnia Karina dostała od losu niesamowitą moc spider-mana. Czy uda się jej zachować ją w tajemnicy? Czy będzie jej ciężko?