- Karinaa! - krzyknęła moja mama.
Akurat czytałam lekturę, którą miałam następnego dnia na polski, więc słysząc głos rodzicielki, westchnęłam głęboko i wychyliłam głowę znad książki.
- O co chodzi?
- Co to za piłka z "Hello Kitty" leży w salonie?!
Zdziwiłam się. Czemu przyniosłam ją do domu? Trzeba było te piłkę wcześniej wyrzucić lub dać jakiemuś dziecku po drodze.
- Po co ci ta piłka? - spytała zatroskana rodzicielka.
- No wiesz.. Kupiłam ją kuzynce.
- Ale taką brudną? Jest cała z błota.
Nie wiem czemu, ale zdenerwowałam się. Niech ona skończy temat tej durnej piłki.
- Karina! Masz 15 lat, po co ci taka pi...
- Mamo, chcesz prawdy?! Wczoraj gonił mnie czołg, który we mnie strzelał, a jego amunicją były piłki z "Hello Kitty"!
Krzyknęłam jednym tchem i zamarłam. Właśnie się wydałam! Jestem idiotką! Jak ja mogłam powiedzieć te słowa?! Z bijącym sercem oczekiwałam na to co odpowie.
Z salonu dobiegł mnie jednak serdeczny śmiech. Uspokoiłam się od razu i ucieszyłam się, że mama nie wzięła moich słów na poważnie. Tylko mam nadzieje, że wczorajsze przygody Spider-Mana nie były w wiadomościach, bo musiałabym się jej tłumaczyć.
- To już rozumiem. A nic ci się nie stało? - zawołała wesoło.
- Raczej nie. - odpowiedziałam i na tym skończyła się rozmowa.
Po paru minutach znudziło mi się czytanie lektury, więc ułożyłam się wygodnie na łóżku i sięgnęłam po pilota. Kątem oka zobaczyłam duża książkę o superbohaterach, leżącą na półce. W jej środku znajdywał się "sprawdzian umiejętności". Zajrzałam do niego tylko raz, wczoraj. Byłam wtedy tak wypełniona emocjami (w końcu we mnie strzelano!), że nie przeczytałam jej za dokładnie. Zresztą stwierdziłam, że porównam sobie później te wyniki z wynikami Venoma.
Włączyłam telewizor i przewijałam kanały, szukając jakiegoś ciekawego programu, aż nagle natknęłam się na wiadomości. Pokazywały one obraz jakiejś dziwnej niebieskiej, błyskającej się istoty walczącej w centrum miasta z.. Venomem. Przeraziłam się. Zeskoczyłam z łóżka jak oparzona i wylądowałam na podłodze. Podpełzłam do biurka, po czym otworzyłam książkę marvela i całkowicie ignorując wyniki umiejętności, szukałam tej jednej postaci.
I znalazłam. Niebieski złoczyńca, który grasuje w mieście nazywa się Electro.
Rzuciłam książkę wgłąb biurka i wybiegłam do drzwi. Na szczęście strój miałam pod sobą, więc nie musiałam się przebierać. Otwierając drzwi wejściowe, niestety usłyszałam krzyk mamy:
- Karina! Skoro wychodzisz to zrób zakupy!
- Dobrze! - krzyknęłam i wybiegłam z domu, uprzednio przeskakując bramkę.
---
- Czegoś takiego się nie spodziewałam. - powiedziałam od razu, gdy zobaczyłam złoczyńcę. Otóż on.. znajdywał się na wielkim telebimie. Uśmiechnięty od ucha do ucha, przemawiał jakiś dziwnym elektronicznym głosem. Nie posiadał żadnych włosów, a cała jego twarz jak i ciało były niebieskie, jakby powstały z prądu. Przechadzały się po nim elektryczne iskierki. Wyglądał strasznie. Zatrzęsłam się z obrzydzenia.
CZYTASZ
Czemu za sekrety się płaci? {spider-man}
Fanfic15 letnia Karina dostała od losu niesamowitą moc spider-mana. Czy uda się jej zachować ją w tajemnicy? Czy będzie jej ciężko?