4 rozdział

142 16 3
                                    

   Wracając do domu, zastanawiałam się jak zrobić strój spider-mana. Wiedziałam, że będę potrzebować jakiś specjalnych, drogich(!) materiałów. A nie umiem za bardzo szyć.. 

- Na specjalnej wieży już jest - usłyszałam, po czym odwróciłam się do źródła dźwięku. Spojrzałam na wielki ekran, powieszony na jakimś budynku. Mnóstwo ludzi dookoła mnie zrobiło to samo. - strój powieszony specjalnie dla naszego spider-mana. Spójrzcie w górę. - odparł mężczyzna z ekranu, pokazując palcem na górę. Spojrzałam na szczyt budynku na którym był ekran. Toż to był jeden z tych drapaczów chmur! Na jego szczycie stał długi maszt, a na jego końcu, było coś czerwonego.. Dookoła tego, z miarę bliska leciały helikoptery. Znów spojrzałam na ekran i oniemiałam. Wyświetlał się tam strój spider-mana!

- To Ty mój drogi człowieku pająku, musisz się po niego wspiąć, aby go zdobyć. - odparł z uśmiechem prezenter - Masz czas do pół godziny. Start! Jeśli go zdobędziesz w tym czasie, możesz go zatrzymać.

   Po chwili na ekranie pojawił się licznik czasu, liczący czas od 30 minut.

- Toż to znak z niebios! - pomyślałam szczęśliwa i klasnęłam w dłonie. Zaczęłam biec do domu, musiałam się szybko przebrać i pójść po MÓJ strój.

   Po długim biegu wbiegłam do domu jak burza, po czym zamknęłam drzwi od mojego pokoju. 

- Karina, Karina! - usłyszałam głos matki, próbującej wejść do pomieszczenia. - Otwórz!

  Spojrzałam na zegarek. Zostało mi tylko 20 minut! 

- Nie! Przebieram się! - krzyknęłam, po czym zaczęłam ubierać się w schowane czarne ubrania. 

- A jak było na spotkaniu? - nie dawała mi spokoju. 

- Dobrze! 

 W końcu mama dała sobie spokój i poszła. A ja ubrana już, szukałam czerwonej bluzy, której nie mogłam za nic znaleźć. Wybiegłam z pokoju i dotarłam do salonu. Mój brat oglądał telewizje. Wzięłam z szafy czerwoną bluzę i szybko schowałam w kieszeni wewnątrz, kominiarkę. Zerknęłam na telewizor. No nie! Mój brat ogląda prezentera z tym kostiumem! Odliczanie na dole pokazywało, że zostało mi jeszcze 14 minut! Zadrżałam. Wyszłam z pokoju.

- Karina! Czekaj! Wiesz, że spider-man ma 14 minut na zdobycie dla siebie stroju?! 

  No nie zdawałam sobie sprawy.. 

   Zaczęłam biec po ulicy i szukałam jakiegoś miejsca gdzie mogłabym ukryć tę bluzę i założyć kominiarkę. Nagle zauważyłam jakiś opuszczony budynek. 

- Bingo - szepnęłam i wskoczyłam do okna na parterze. Zdjęłam bluzę i zarzuciłam na nią pajęczynę, ubrałam kominiarkę, po czym wyskoczyłam z budynku, biegnąc  ile sił w nogach. Kiedy dotarłam do "wyższej" części miasta, wspięłam się na jakiś budynek, po czym rzuciłam się z niego i zaczęłam skakać na mojej pajęczynie. 

- Juhuu! - krzyknęłam mimo woli. W końcu dotarłam pod ten wielki ekran, na którym pokazywali strój. Zostały mi cztery minuty! Zaczęłam biec po ścianie do góry. I wtedy na telewizorze zamiast stroju, zaczęli pokazywać mnie! Zadrżałam, gdy to zobaczyłam. Stanęłam w miejscu. Poczułam wstyd. Zdałam sobie sprawę, że chyba wciąż jestem nieśmiała.. 

  Po paru jak mi się wydawało sekundach, spojrzałam na zegar. Została mi minuta! Tak szybko? W końcu zaczęłam biec po budynku w górę, na obu nogach. Też skakałam, byle szybciej być na górze. Czułam dziwny powiew wiatru na oczach. W końcu bieganie w górę to coś innego niż bieganie normalnie. Znów usłyszałam głosy wołające moje imię - spider-man.. 

Czemu za sekrety się płaci? {spider-man}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz