18 rozdział

59 8 3
                                    

     - No.. Byłam z Kaśką i Nikolą. - skłamałam i  uśmiechnęłam się najmilej jak umiałam.

- Nie byłaś z nimi. - odpowiedziała moja mama, świdrując mnie wzrokiem.

    Nigdy w życiu nie zakręciło mi się w głowie, ale teraz przyrzekam, zdarzyło mi się to pierwszy raz. Świat zawirował i momentalnie poczułam się słabiej.

- Dzwoniłam do Nikoli i Kasi. Mówiły, że dzisiaj się z tobą nie widziały. - wytłumaczyła rodzicielka, oschłym tonem.

  Często nie miałam kasy w komórce, więc dzwoniłam z telefonu mamy do dziewczyn, więc miała ich numer i to stanie się chyba moim gwoździem do trumny...

- Karina - powiedziała, przybliżając się do mnie. - Coś ukrywasz. Co się stało? Pomogę ci, jestem twoją matką..

   Zaskoczona, wpatrywałam się w nią, nie wiedząc co robić. W końcu, biegiem minęłam ją i wpadłam do mojego pokoju i zamknęłam się na klucz.

- Nie będziesz już więcej nigdzie wychodzić niż do szkoły! Masz szlaban! - krzyknęła mama, próbując otworzyć moje drzwi. 

   Był wieczór, a w moim pokoju było ciemno. Na szczęście mama dała sobie po jakimś czasie spokój i przestała dobijać się do moich drzwi jak i również na mnie krzyczeć. Bałam się jedynie tego, co zrobi mój tata, gdy się dowie o tej całej sytuacji. Uderzy mnie? A niech tylko spróbuje..  

   Uśmiechnęłam się do siebie i zamrugałam szybko. Tak, już widziałam dobrze w ciemności, całkowicie na zielono. Podeszłam do plecaka i wyjęłam kopertę, którą prawdopodobnie włożę Sebastianowi do plecaka. Prawdopodobnie, bo miałam wątpliwości. Treść listu brzmi: "Wiem, że jesteś Venomem." I tyle. Strasznie chciałam zobaczyć jego reakcję, jednak wiem, że to by było strasznie wredne w stosunku do niego... Nie wiadomo, czy by mi tam nie padł na zawał. List jest anonimowy, więc chłopak nie dowie się, kto go mu wsunął do plecaka.

   Później wzięłam się ze lekcje, trochę się pouczyłam, umyłam włosy. Gdy ułożyłam się do snu, było już dobrze po północy. Podczas robienia tych wszystkich czynności, zauważyłam, że mama nie odzywa się do mnie, że nie ma Piotrka i taty. Nie chciałam pytać się o to mamy, bo nie wiadomo czy znów nie zaczęłaby krzyczeć...


   Następnego dnia, po wykonaniu wszystkich porannych czynności, stojąc w drzwiach i żegnając się, usłyszałam od mamy jedynie "Bo szkole, bądź w domu, szlaban". Zresztą całkiem zabawnie, nigdy nie miałam szlabanu lecz nie było mi do śmiechu. 

   Idąc do szkoły, zawsze chodzę koło centrum. Akurat było w nim mnóstwo ludzi. Większość szła ulicą, wpatrując się w swoje najnowsze smartfony. Będąc gdzieś tak w połowie drogi usłyszałam dość ciekawą rozmowę.

- Venom pokonałby Spider-mana. - powiedział jakiś kobiecy głos. 

     Gdy tylko, to usłyszałam, stanęłam jak wryta, przez co jakiś mężczyzna za mną, wpadł na mnie z tyłu.

- Co pani robi? - spytał z pretensjami. Minął mnie i poszedł przed siebie.

- Naprawdę. Dlatego go właśnie wolę. - dodał kobiecy głos. 

   Odwróciłam się nieznacznie w stronę głosów i nasłuchiwałam.

- Ja też, spider-man jest przereklamowany, zawsze był popularny. Venom jest taki no wiesz, nowy.

   Zmarszczyłam brwi. Venom został stworzony szybko po spider-manie w komiksach...

- No i jest facetem! - zaśmiały się obydwie. Przyjrzałam się im i zauważyłam, że jedna dziewczyna ma czapkę z narysowanym Venomem. Wzruszyłam ramionami i ruszyłam do szkoły. 

Czemu za sekrety się płaci? {spider-man}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz