Gdy dojechaliśmy pod szkołę, wybrałam się z dziewczynami na kawę. Siedząc razem w restauracji, rozmawiałyśmy o wszystkim. Trochę się pośmiałyśmy, obgadywałyśmy paru chłopaków (większość tej płci się ze mnie śmieje i zrobiło mi się miło, gdy się dowiedziałam, że dziewczyny też za nimi nie przepadają). Uśmiałam się z nimi jak nigdy. Jednak opowiadając dziewczynom jakąś historyjkę z mojego życia, w głowie wciąż planowałam spotkanie ze Starkiem. Przyznaję trochę się go obawiałam, ale cały czas miałam przed oczami te wszystkie wynalazki i możliwość korzystania z nich..
- Zielona szkoła jest w listopadzie. - powiedziała Kalina.
- Tak, trwa chyba cały tydzień. - odpowiedziała Kasia.
- Co wy gadacie? Trwa dwa tygodnie! - zdecydowała Nikola i wzięła łyk mocno posłodzonej kawy.
Ja nie miałam zamiaru jechać, więc nawet nie włączałam się do dyskusji.
- Mniejsza z tym i tak jadę. Tak w ogóle, to ja tak chciałam skorzystać z któregoś z tych wynalazków, serio. Przy okazji Karina... - zwróciła się do mnie Kasia. - Ten Tony Stark to cię chyba nie polubił.
Przełknęłam ślinę. Czemu ona powiedziała na głos to, co próbowałam w sobie nieudolnie zdławić?
- No - pokiwała głową Nikola. - Strasznie. Po twoim pytaniu biedak, stwierdził, że nas więcej nie chcę widzieć na oczy.
- Mhm - mruknęłam. Miałam być dla tego wynalazcy neutralną osobą, która zada mu pytanie, a on później o tym zapomni, ale po tym jak się wygłupiłam, to on mnie zapamięta. Nie lubiłam jak ktoś wspominał o moich porażkach. Trudno. Po prostu nie powiem temu Starkowi o swojej tożsamości. I tak miałam wcześniej taki zamiar.
Rozdzwonił się telefon w mojej kieszeni. Nie była to jednak moja zwyczajna komórka. Trzęsącą się ręką wyjęłam telefon, który służył mi tylko do robienia zdjęć.
- Mówiłaś przecież, że nie używasz tego telefonu. - powiedziała zdziwiona Nikola.
Pokiwałam głową, wstałam od stołu i odebrałam telefon.
- Hej Spider-Manku masz dzisiaj czas? - powiedział znajomy głos w słuchawce. Ukradkiem zerknęłam na Nikole, zdając sobie sprawę, że rozmawiam z jej chłopakiem.
- Dzisiaj nie.. Mam pewien plan do wykonania. - stwierdziłam i ugryzłam się w język. Po co mu wspominam o jakimś planie?!
- Jaki?
- Ech. Powiem ci jak się spotkamy. Mam tylko nadzieje, że uda mi się go namówić..
- Go? O to ciekawa sprawa. A tak w ogóle, to już się na mnie nie gniewasz? Dawno się nie widzieliśmy..
- Od wczoraj. - Tak właściwie to dzisiaj się z nim widziałam. Włożył mi drut do kanapki i podstawił nogę. Jaka szkoda, że o tym nie wie.
- Dla mnie to i tak za długo.
Zerknęłam w stronę dziewczyn. Wszystkie jak jeden mąż, wpatrywały się we mnie, czekając pewnie, aż skończę rozmowę. Uśmiechnęłam się do nich przepraszająco.
- Zaraz, czemu za długo?
- No bo widzisz.. Tęsknie za tobą. Czyli dzisiaj nie masz czasu? Ech, szkoda, cześć. - powiedział i się rozłączył.
Stałam pośrodku tej restauracji, z telefonem przy uchu, z szeroko otwartymi oczami i uświadamiałam sobie, że Venom powiedział, że za mną tęskni. Pierwszy raz jakikolwiek chłopak powiedział, że za mną tęskni!
- Proszę przejść! - usłyszałam głos jakiejś kobiety, niosącej tacę. Zrobiłam krok w bok, przez co kobieta szybko mnie minęła. Zdałam sobie sprawę, że serce bije mi naprawdę szybko. Uśmiechnęłam się jakoś tak wesoło do siebie, schowałam telefon do kieszeni i wróciłam do stolika, czując się lekka jak to piórko. Nigdy się tak nie czułam.
CZYTASZ
Czemu za sekrety się płaci? {spider-man}
Fanfiction15 letnia Karina dostała od losu niesamowitą moc spider-mana. Czy uda się jej zachować ją w tajemnicy? Czy będzie jej ciężko?