Rozdział 21

64 9 6
                                    

       Gdzieś tak koło popołudnia, leżałam jeszcze w łóżku, pod kołdrą i ukradkiem wycierałam łzy, co jakiś czas pociągając nosem. W głowie miałam wciąż te przeklęte zdarzenie na przerwie. Każda myśl o tym, strasznie bolała. 

   Nagle usłyszałam kroki. Zignorowałam je, bo skoro rodziców nie było w domu, a w domu jest jedynie brat, to po co mógłby wejść do mojego pokoju? I przeliczyłam się. Otworzył drzwi z hukiem. Przerażona, szybko przetarłam twarz rękawem i odwróciłam się do wchodzącego Piotrka.

- Leżysz? - spytał. Wyglądał jakoś tak dziwnie, jakby był czymś podekscytowany. 

    Kiwnęłam głową, a on usiadł na moim łóżku i spojrzał na mnie. Dopiero teraz spostrzegłam, że miał w rękach tablet. Delikatnie uniosłam się łokciach.

- Nowa pościel? - spytał przyglądając się łóżku. 

   Wzdrygnęłam się.

- Tak - powiedziałam szybko. Nie powiem mu w końcu o tym, że ta stara była zaplamiona krwią. - Przy okazji, zmieniłam ją już dawno, jakiś ty spostrzegawczy..

- Spójrz! - krzyknął nagle i pokazał palcem na tablet. Pokazywał chyba żółto-czerwoną zbroję, latająca nad naszym miastem. Wiem, że nad naszym, bo przelatuje nad nim codziennie. 

- Jakieś ujęcie do filmu? - spytałam braciszka, nic nie podejrzewając.

- Nie. To jest prawdziwa zbroja! - krzyknął z uśmiechem, a ja przyznaję, poczułam gęsią skórkę.

   Wyrwałam mu z rąk tablet, w którym wciąż leciał filmik. Spojrzałam na datę jego dodania - wczoraj.

- Wczoraj.. - powiedziałam na głos. - Nieee, Piotrek. To jakiś żart, nie? Żadna latająca zbroja nie istnieje, ona istnieje jedynie w..

- Komiksach! - dokończył za mnie. - I spójrz tak samo było ze Spider-manem i z Venomem..

- Ale.. to musi być jakiś fotomontaż. - powiedziałam, broniąc swoich racji.

   Brat wziął mi z rąk tablet i po kolei pokazywał wszystkie filmiki, dokumentujące latającą żelazną zbroję. Wszystkie ujęcia były kręcone całkowicie nieprofesjonalnie, więc oznaczało to..

- To jest prawda! - krzyknęłam nazbyt emocjonalnie. Wstałam, po czym znów wyrwałam Piotrkowi tablet z rąk i zaczęłam przechadzać się z nim, zdenerwowana po pokoju. Nagle stanęłam tyłem do brata, otworzyłam zszokowania oczy i zdałam sobie sprawę, że prawdopodobnie będzie nowych superbohater w naszym mieście.

- I tak lepsze myślenie o tym, niż o dzisiejszym ośmieszaniu mnie. - pomyślałam i zrobiło mi się smutno.

- Ten człowiek, który stworzył tę latającą zbroję. - zaczął mój brat podchodząc do mnie i zabierając ten nieszczęsny tablet. - To Tony Stark, ale w zbroi, każe nazywać się Iron-Manem.

   Niespodziewanie rzuciłam się do biurka i to dosłownie, bo wylądowałam na podłodze. Wyciągnęłam książkę opowiadającą o wszystkich superbohaterach marvela. Odwróciłam się na plecy, leżąc na dywanie i zaczęłam szukać tego jednego bohatera. W końcu go znalazłam. "Tony Stark, ten który stworzył Iron Mana."

- Piotrek, pokaż mi zdjęcie tego wynalazcy. - rzekłam do chłopaka, a on po chwili podszedł do mnie i podstawił mi pod nos tablet. 

   Zamrugałam szybko i zdałam sobie sprawę, że ten wynalazca wygląda zupełnie jak z komiksu! 

- Jak to możliwe?? - pytałam się cały czas w myślach, spoglądając to na narysowanego Tonego i prawdziwego.

   Mój brat spojrzał na mnie z politowaniem.

Czemu za sekrety się płaci? {spider-man}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz