3. Mówiłem, że nie odpuszczę.

357K 11.1K 22.3K
                                    

- Wejściowe drzwi, zostały otwarte.

Podskoczyłam z przerażenia. Przecież ja ich nie otwierałam. Nie, nie, nie, nie! 

Albo ktoś złamał mój kod zabezpieczający, albo to ta pierdolona sekretarka się zlagowała!  

Ledwo co wstałam z kanapy, bo się bałam. Bałam się chodzić po własnym domu w tym momencie. Moje serce biło, biło z przerażenia i strachu. Nogi mi się uginały pode mną. Byłam sama.

Podbiegłam do megafonu i wystukałam kod trzęsącymi się dłońmi. Dwa razy się pomyliłam, co jeszcze bardziej u mnie nasyciło strach.

- Kurwa! - Syknęłam.

- Wejściowe drzwi, zostały zamknięte.

Zsunęłam się na ziemie przyciągając do siebie kolana i chowając w nie głowę. Ciche jęknięcie wydobyło się z moich ust. Płaczę ze strachu. Cała drżałam i nie pomogło mi nawet ciepło ocierającego się kota o mnie. Zaczął mruczeć, a ja płakać. 

Dlaczego ja? Dlaczego ktoś uwziął się na mnie? Czy to może być ktoś z pracy? Potraktowałam kogoś źle, dlatego teraz próbuje mi zniszczyć życie? 

I skąd wie, gdzie ja mieszkam? 

Zaraz, zaraz...

Alan.. On.. 

Alan wie, gdzie ja mieszkam, ale skąd? Czyżby on..

Nie, niemożliwe.

To nie może być Alan.

Ale przecież prezenty dostaje od kogoś, kogo nigdy na oczy nie widziałam, a Alana nie widziałam przez sześć lat. Wspominał w karteczkach, że niedługo się spotkamy, a z Alanem spotkam się już za dwa dni! Jeśli chodzi o inicjał, to przecież każdy może skłamać i podać inne! On wie, gdzie ja mieszkam, a zdjęcia mówią już same za siebie!

Nie, to niemożliwe, żeby to był Alan!

Nie chcę w to wierzyć, ale intuicja mi podsuwa, że jednak to musi być z nim coś wspólnego. 

Piąty marca jest jednak przeklętą datą.

Wstałam z podłogi i wzięłam głęboki wdech stając przed oknem w salonie. Cały Nowy Jork był oświetlony przez dzisiejszą pełnie. Mój wzrok poleciał na budynki przede mną. Były to apartamenty połączone ze sklepami, gdzieś w oddali budynki firmowe i inne wieżowce. Jestem pewna, że zdjęcie jest robione, z któregoś okna apartamentu, bądź dachu. Muszę kupić długie zasłony, bo nie czuje się teraz bezpieczna. 

Zabrałam się za zbieranie zdjęć i pudełka. Podeszłam do kominka i wszystko tam wrzuciłam biorąc zapalniczkę do ręki i spalając. Przetarłam ręką policzki i oczy z łez gapiąc się na palącą Mindy i Evę.

Modlę się, żeby to nie dotyczyło ich. 

Niech tylko ja, ale nie one.

~~~~~

Całą noc nie zmrużyłam oka. Byłam przerażona i nie wiedziałam czy kolejne drzwi się nie odblokują. Na moje szczęście się nie otworzyły, dlatego to musiał być bug zaprogramowania. 

Wstałam z łóżka i powędrowałam do swojej toalety połączonej z pokojem. Ugh, moje podkrążone oczy, roztrzepane włosy i blada twarz nie nadaje się na dzisiejszy wywiad z kimkolwiek. 

Rozczesałam włosy i spięłam je w wysoką kitkę. Zrobiłam sobie makijaż, żeby zakryć w jakiś sposób te zmęczenie. Nie zrobiłam ostrego makijażu, tylko łagodny, ale dobrze zakrywający. Podkład, puder, tusz do rzęs, podkreślone brwi, oczy delikatnie czarnym cieniem połączonym z brązowym i bronzer podkreślający kości policzkowe.

Mój mały mężczyznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz