Tydzień później, rozprawa.
- Wysoki sądzie, moja klientka - Eva tutaj wskazała na mnie, gdy ja - ze spuszczoną głową w dół bawiłam się dłońmi pod stołem. - Została napadnięta, zgwałcona, była nachodzona WE WŁASNYM DOMU - prawniczka podkreśliła ostatnie słowa.
Gdy porównuje Evę do tej, którą znam z New Jersey, a do tej, którą staję się Panią Prawnik... Jest ostra i surowa, pokazuje kły, pazurki, wszystko, co przeraża. Eva na rozprawach nie ustępuje, nigdy. Zawsze walczy, wykłóca się, jak powinna i nigdy nie odpuszcza. Nie dość, że jest cholernie seksową prawniczką, to jeszcze ten jej cięty i uparty charakter... Mam najlepszą prawniczkę na świecie, bo zawsze ona wygrywa i nie wiem, jak ona to robi!
Błagam, błagam, błagam, błagam, błagam, dajcie mi wolność.
- Nachodzona przez człowieka, który nie dawał jej spokoju nie tylko w domu, ale i w pracy, u znajomych. Czym zasłużyła sobie kobieta? Co zrobiła? Tego nikt nie wie... - rzuciła i spojrzała na wszystkich dookoła, którzy byli w sali. - Tylko każdy wie, że ona się broniła. To była samoobrona konieczna i w tym przypadku, MUSIAŁA zostać użyta, dziękuje - Eva z powrotem usiadła i zarzuciła nogę na nogę i odchyliła się delikatnie do tyłu. Jej postawa świadczyła teraz o pewności siebie, dumie i wyższości.
Nie wiem jak ona mogła tak się zachowywać, ale ja nie potrafiłam. Tu chodzi teraz o moje życie, stawka naprawdę jest duża. Jestem w sądzie za popełnienie zbrodni - zabiłam mężczyznę. Eva? Eva jest pewna siebie!
- Wysoki sądzie, wznoszę sprzeciw ! - wstał zagorzały i gburowaty prawnik Luka.
- Jaki sprzeciw?! - uniosła się Eva.
- Spokojnie! - sędzia walnął tym tłoczkiem w drewniane... coś. - Tak? - zwrócił się do prawnika Wilda.
- Wygramy to, mówię ci - szepnęła Eva i spoglądała wrogo na obrońce.
- Te całe ''nachodzenie'' trwało miesiąc i oskarżona doskonale wiedziała, że zmarły będzie przychodził, tak? - spojrzał na mnie tak, jakby był tego pewny. - Każdy wie, że jest takie coś, jak kamery... podsłuch... mikrofon... Wiadomo - dokończył. - Dlaczego więc nie skorzystała pani z tej pomocy? Uwiecznienie tego na kamerach byłoby najlepszym sposobem, aby pójść z tym na policję, mam racje? - spojrzał na sędziego. - Dlaczego pani tego nie zrobiła? Dlaczego akurat musiała się pani dopuścić zbrodni?! - walnął dłonią o biurko.
- Broniłam się! - krzyknęłam niewinnie.
- Słyszysz się? - prychnęła Eva w międzyczasie.
- Spokój! - warknął sędzia. - Rozprawa się już skończyła! - wstał.
Momentalnie mi serce zabiło. Ręce zaczęły mi się pocić, jak i nogi trząść. Kurwa, rozprawa się zakończyła, to oznacza jedno - jestem mordercą. Wyląduje w więzieniu, to koniec, koniec, koniec, kurwa.
Eva walczyła, robiła wszystko, widziałam to, a jednak... Jednak to koniec...
Tylko czemu Eva dalej jest taka pewna siebie?
- Spokojnie, Mar... - szepnęła i dotknęła mojej dłoni.
- To koniec... - szepnęłam i pierwsza łza spłynęła mi po policzku.
- Wynik zostanie ogłoszony za dziesięć minut - siwowłosy sędzia wstał i wyszedł z sali wraz z innymi z powyższej ligi.
Prawnik Lukasa opadł wymęczony na swoje krzesło i rozłożył się na nim. Nie spoglądał nawet w naszą stronę, a wpatrywał się w notatki na swoim biurku. Nie mogłam niczego wyczytać, oprócz niepewności wymalowanej na jego twarzy.
CZYTASZ
Mój mały mężczyzna
RomanceDruga część opowiadania ''Mój mały chłopczyk'' Marnie Wilson przejęła firmę po swojej mamie w Nowym Jorku. Jak potoczy się jej życie, gdy poza pojawieniem się jego, będą inne problemy? Chciałabym ZAZNACZYĆ, że w tym opowiadaniu znajdują się liczne b...