24. Na ostro?

347K 9.7K 26.8K
                                    

Tydzień później, rozprawa.

- Wysoki sądzie, moja klientka - Eva tutaj wskazała na mnie, gdy ja - ze spuszczoną głową w dół bawiłam się dłońmi pod stołem. - Została napadnięta, zgwałcona, była nachodzona WE WŁASNYM DOMU - prawniczka podkreśliła ostatnie słowa.

Gdy porównuje Evę do tej, którą znam z New Jersey, a do tej, którą staję się Panią Prawnik... Jest ostra i surowa, pokazuje kły, pazurki, wszystko, co przeraża. Eva na rozprawach nie ustępuje, nigdy. Zawsze walczy, wykłóca się, jak powinna i nigdy nie odpuszcza. Nie dość, że jest cholernie seksową prawniczką, to jeszcze ten jej cięty i uparty charakter... Mam najlepszą prawniczkę na świecie, bo zawsze ona wygrywa i nie wiem, jak ona to robi! 

Błagam, błagam, błagam, błagam, błagam, dajcie mi wolność.

- Nachodzona przez człowieka, który nie dawał jej spokoju nie tylko w domu, ale i w pracy, u znajomych. Czym zasłużyła sobie kobieta? Co zrobiła? Tego nikt nie wie... - rzuciła i spojrzała na wszystkich dookoła, którzy byli w sali. - Tylko każdy wie, że ona się broniła. To była samoobrona konieczna i w tym przypadku, MUSIAŁA zostać użyta, dziękuje - Eva z powrotem usiadła i zarzuciła nogę na nogę i odchyliła się delikatnie do tyłu. Jej postawa świadczyła teraz o pewności siebie, dumie i wyższości. 

Nie wiem jak ona mogła tak się zachowywać, ale ja nie potrafiłam. Tu chodzi teraz o moje życie, stawka naprawdę jest duża. Jestem w sądzie za popełnienie zbrodni - zabiłam mężczyznę. Eva? Eva jest pewna siebie! 

- Wysoki sądzie, wznoszę sprzeciw ! - wstał zagorzały i gburowaty prawnik Luka. 

- Jaki sprzeciw?! - uniosła się Eva.

- Spokojnie! - sędzia walnął tym tłoczkiem w drewniane... coś. - Tak? - zwrócił się do prawnika Wilda.

- Wygramy to, mówię ci - szepnęła Eva i spoglądała wrogo na obrońce.

- Te całe ''nachodzenie'' trwało miesiąc i oskarżona doskonale wiedziała, że zmarły będzie przychodził, tak? - spojrzał na mnie tak, jakby był tego pewny. - Każdy wie, że jest takie coś, jak kamery... podsłuch... mikrofon... Wiadomo - dokończył. - Dlaczego więc nie skorzystała pani z tej pomocy? Uwiecznienie tego na kamerach byłoby najlepszym sposobem, aby pójść z tym na policję, mam racje? - spojrzał na sędziego. - Dlaczego pani tego nie zrobiła? Dlaczego akurat musiała się pani dopuścić zbrodni?! - walnął dłonią o biurko.

- Broniłam się! - krzyknęłam niewinnie.

- Słyszysz się? - prychnęła Eva w międzyczasie.

- Spokój! - warknął sędzia. - Rozprawa się już skończyła! - wstał.

Momentalnie mi serce zabiło. Ręce zaczęły mi się pocić, jak i nogi trząść. Kurwa, rozprawa się zakończyła, to oznacza jedno - jestem mordercą. Wyląduje w więzieniu, to koniec, koniec, koniec, kurwa. 

Eva walczyła, robiła wszystko, widziałam to, a jednak... Jednak to koniec... 

Tylko czemu Eva dalej jest taka pewna siebie? 

- Spokojnie, Mar... - szepnęła i dotknęła mojej dłoni. 

- To koniec... - szepnęłam i pierwsza łza spłynęła mi po policzku.

- Wynik zostanie ogłoszony za dziesięć minut - siwowłosy sędzia wstał i wyszedł z sali wraz z innymi z powyższej ligi.

Prawnik Lukasa opadł wymęczony na swoje krzesło i rozłożył się na nim. Nie spoglądał nawet w naszą stronę, a wpatrywał się w notatki na swoim biurku. Nie mogłam niczego wyczytać, oprócz niepewności wymalowanej na jego twarzy. 

Mój mały mężczyznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz