Okropnie się stresuje. Za trzydzieści minut przyjeżdża mama z Tomem do nas, a ja w ciągu dalszym siedzę w garderobie w samej bieliźnie.
We czwórkę idziemy do restauracji na obiad i przy okazji mówimy o nas i o dziecku. Jeszcze na dzisiejszy dzień mam plan, który bardziej mnie stresuje, a pod koniec mam bankiet.
W dłoni trzymam sukienkę koloru czerwonego, a w drugiej koloru beżowego. Nie mam pojęcia, jak się ubrać. Mam tyle ciuchów, a ja się nad dwoma zastanawiam!
- Ugh, kurwa! - burknęłam i usiadłam na fotel.
- Kiciu, nie tak ostro - usłyszałam chichot Alana.
- Pomóż mi... - spojrzałam na niego z nadzieją, gdy ten wszedł do garderoby.
- Naprawdę chcesz, żebym ci pomógł? - prychnął i podszedł do mnie. - Dla mnie możesz chodzić wiecznie bez ubrań - uśmiechnął się.
- Czerwona, czy beżowa? - wskazałam na sukienki.
Wstałam na wyprostowane nogi i przyłożyłam sobie sukienki do ciała ukazując je lepiej. Alan przyglądał mi się i zaczął krążyć wokół.
- Nie no, naprawdę możesz iść w samej bieliźnie - rzucił rozbawiony.
- A tak na poważnie? - prychnęłam.
- Beżowa - wskazał na satynową sukienkę.
- Na pewno? - przyłożyłam ją sobie do ciała. - Nie wydaje ci się, że odkrywa za wiele..? - przyglądałam się w lustrze, gdy Alan był za mną i sam się gapił. - Pomyślą sobie coś, że jaka to ze mnie matka..
- Skarbie.. - objął mnie wokół i położył głowę na ramieniu. - Będziesz idealną matką - pocałował moją szyję. - A odkrywa tyle, ile potrzeba - szepnął mi do ucha całując pod koniec je.
- Kocham cię - odwróciłam się i stanęłam na palcach łącząc przy tym nasze usta.
- Uwielbiam słyszeć to z twoich ust - powiedział i objął mnie.
Zaczęliśmy się zachłannie całować i z każdym kolejnym pocałunkiem go pogłębiać. Zaczynałam napierać ochotę na niego...
Pieprzyć to.
Popchnęłam go do tyłu, że znalazł się na fotelu i od razu wskoczyłam na niego i usiadłam okrakiem. Zaczęłam całować go po szyi, szczęce, ustach, wszędzie. Mruknął z zadowolenia i położył swoje dłonie na moich pośladkach.
- Kotek, czy to odpowiedzialne? Jesteś w ciąży - powiedział, ale oddawał się moim pieszczotom.
- Można, spokojnie - wymruczałam i zaczęłam odpinać jego pasek.
- Co jak zrobię mu krzywdę?
- Nie zrobisz, wiem to - wyszeptałam i złączyłam nasze usta.
Objął mnie wokół i pogłębił pocałunek, gdy ja dłońmi powędrowałam do jego bokserek. Zaczęłam ocierać jego penisa, a on jęknął mi w usta. Miałam okropną chcicę na niego, dlatego od razu wyciągnęłam go z bokserek.
- Widzę, że przejmujesz ster - spojrzał na mnie z tym jego błyskiem w oku.
- Lubisz tak - zsunęłam stringi do połowy ud.
Alan przysunął mnie do siebie i nadział na swojego penisa. Jęknęłam i odchyliłam głowę do tyłu zarzucając dłonie na jego ramionach, a on położył swoje na moich biodrach i zaczął unosić. Cała jego długość wchodziła i wychodziła ze mnie, a ja pojękiwałam mu nad uchem. Zaczął obdarowywać moją klatkę piersiową pocałunkami, ramiona, szyję, wszystkie możliwe miejsca w górnej partii, co jeszcze bardziej powodowało u mnie przyjemne uczucie.
CZYTASZ
Mój mały mężczyzna
RomanceDruga część opowiadania ''Mój mały chłopczyk'' Marnie Wilson przejęła firmę po swojej mamie w Nowym Jorku. Jak potoczy się jej życie, gdy poza pojawieniem się jego, będą inne problemy? Chciałabym ZAZNACZYĆ, że w tym opowiadaniu znajdują się liczne b...