12. Wrócił, by zniszczyć mi życie

337K 10K 33.4K
                                    

Alan POV:

Jestem zły, wkurwiony, wściekły. 

Kurwa zraniony.

Ale dlaczego się tak zachowuję? Przecież ona nie jest ze mną. Przecież ja ją tak skrzywdziłem, że ona nie będzie w stanie mnie pokochać, więc czemu mam sobie robić tą pierdoloną nadzieję? 

Miałem ochotę podejść do Simpsona i mu wjebać tak, żeby już nigdy nie wstał. Nie wiem, w czym dokładnie im przeszkodziłem, ale ich pozycja mówiła już wszystko, co mnie wręcz rozpierdala. Kurwa, przecież ona wczoraj mi mówiła, że on jej nie dotykał, a teraz co? Tak z dnia na dzień są coraz bliżej siebie? Musiało się tam coś dziać i ona mnie okłamała!

Nie wróciłem do pracy, a cały dzień spędziłem w domu. Siedziałem w salonie popijając trzecią szklankę whisky. Alkohol to nie odpowiednia rzecz na odreagowanie, ale jakoś miałem to gdzieś. Zatracałem się w tym gównie.

W telewizji leciał jakiś nudny film, którego w sumie nie oglądałem, a bardziej przyglądałem się brązowej cieczy przed sobą. Moja marynarka wisiała rozwalona na oparciu fotela wraz z krawatem, a wszystkie guziczki w mojej koszuli były rozpięte.

Gotowałem się na myśl, że ten sukinsyn mógł ją dotykać, a ona go. Przecież ona jest moja i nikogo więcej. Jestem egoistą i ciesze się z tym. Moje własności będę pilnować jak oczka w głowie. 

W sumie ona jest moim oczkiem w głowie.

Kurwa, co ona ze mną zrobiła...

Jestem już do tego przyzwyczajony, ale czasami nie poznaje samego siebie. Kobieta tak mocno mi zamąciła w głowie, a ja nie umiem odpuścić. Nie, nie chcę odpuszczać, gdy ona jest już blisko mnie, gdy ją już mam. Nigdy nie popełnię tego samego błędu, co sześć lat temu. 

Dopiłem do końca swoje whisky, gdy naglę zadzwonił mój telefon. Sięgnąłem po niego i zdziwiłem się, gdy na wyświetlaczu była Mindy.

- Halo? 

- Alan, proszę cię... - Zaczęła panikując. - Dzwoniłam do wszystkich, kto mógłby pojechać po Marnie, ale-

- Co ty chcesz ode mnie? - Burknąłem złym tonem.

Dzisiaj nie mam ochoty nikogo widzieć, z nikim rozmawiać i z nikim przebywać, nawet z Marnie. Jestem wkurwiony i powoli tracę cierpliwość. Powstrzymuję się nie robiąc żadnych głupot, dlatego przesiedziałem cały dzień w domu.

- Marnie jest w firmie. - Wyrzuciła z siebie.

- I co ma to do rzeczy? Mam pojechać do niej? - Prychnąłem.

- Kurwa... - Mówiła takim tonem, jakby się przed czymś hamowała. - Dobra, jebać to, najwyżej mnie ona zabije. - Fuknęła. - Marnie ma cukrzycę i ona piła... Jest w firmie i nie mam pojęcia, co się z nią dzieję... - Rzekła załamującym się tonem.

Kurwa mać.

- Proszę cię, pojedź po-

Rozłączyłem się i niechlujnie zapiąłem swoje guziczki w koszuli. Wziąłem ze sobą kluczyki do samochodu i ruszyłem prosto do wyjścia.

Miała nie pić.

Miała, kretynka, nie pić.

Przeklinałem w myślach na nią, że doprowadziła siebie znowu do takiego stanu. Wiedziała, jak to się dla niej skończy, a piła. Czemu w ogóle w firmie? Czemu piła? 

Byłem wkurwiony na nią. Czy ona chcę mnie tak szybko opuścić?! Nie! Nie pozwolę jej na to! 

Zjechałem windą na dół i ruszyłem prosto do swojego samochodu. Jebać to, że jestem pod wpływem alkoholu. Teraz mnie to nie interesuje, a interesuje ona pomimo tego, jak bardzo mnie dzisiaj wkurwiła i pierwszy raz, od dłuższego czasu, poczułem te dziwne ukłucie w sercu, przez nią.

Mój mały mężczyznaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz