- Alan...
- Dlaczego płaczesz? - Zmarszczył brwi i cały czas mi się przyglądał, a najbardziej w okolicach biustu.
Spojrzałam w dół i... cholera jasna. Gwałtownie zasłoniłam siebie dłońmi, bo do połowy moja klatka piersiowa była odkryta przez odpięte guziczki. Przyglądał się moim piersiom i czerwonemu, koronkowemu stanikowi.
Ugh, co za upokorzenie.
Ale halo... on mnie już widział nago.
- Nic, nie ważne - Pociągnęłam nosem i wpuściłam go do środka.
Zapięłam niechlujnie guziczki, a on w między czasie rozglądał się po moim apartamencie.
- Nie oszukuj mnie - Rzucił poważniej - Dlaczego płakałaś? Coś się stało?
- Co cię to obchodzi?! - Wydarłam się - Coś jeszcze chcesz?
- ''Praca wzywa''? - Zacytował mnie, robiąc nawias w powietrzu - Dom, to chyba nie praca. Co się dzieje..? - Spojrzał na mnie zatroskany.
- Nie odzywałeś się do mnie sześć lat i nagle się teraz interesujesz mną?! - Odsunęłam się od niego - Myślisz, że od tak możesz znowu do mojego życia wtargnąć? Zostaw mnie w spokoju! Chociaż ty nie niszcz mi życia... - Zakryłam twarz dłońmi.
- Czyli mam rozumieć, że ktoś poza mną także ci niszczy życie? Kto to jest? - Słyszałam złość w jego głosie.
- Nikt, nic, nie ważne, Alan... Proszę cię... zostaw mnie... Nie chcę powracać do tego, co było kiedyś...
- Nie, nie i jeszcze raz nie - Pociągnął mnie do siebie i mocno przytulił - Nie pozwolę ci teraz odejść, nie pozwolę ci teraz zniknąć z mojego życia. Nigdy więcej - Wyszeptał.
Moje serce cholernie zabolało. Na samo usłyszenie jego słów coś we mnie pękło i jeszcze bardziej wyszlochałam.
Dlaczego tak powiedział...?
Nagle się mną zainteresował, a wcześniej w ogóle ze mną się nie kontaktował? Pamiętam, jak wyjechał do collage'u i od tamtej pory nie dostałam od niego żadnej wiadomości, nic. Nie odzywał się, nie pisał, nie przyjeżdżał na święta albo inne dni wolne. On po prostu zignorował.
- Nienawidzę cię... - Wychlipałam, a on dalej nie przestawał mnie obejmować.
- Chcę naprawić wszystko. Wszystko, co było związane z tobą. Daj mi szanse, a nie pożałujesz, proszę - Wyszeptał.
O nie, o nie, o nie, nie, nie, nie...
Nie mów tak, błagam.
Nie chcę wracać do przeszłości.
Zakocham się i znowu odejdzie.
Znowu tak zrobi, a ja znowu będę cierpieć.
- Nie chcę. Nie chcę, zrozum mnie... Nie dam rady... - Zacisnęłam dłonie na jego marynarce.
- Nie dam ci odejść po raz kolejny.
- Ale to ty odszedłeś! Powiedziałam ci, a ty... - Pociągnęłam nosem.
Nie odezwał się. Przycisnął mnie bardziej do siebie, a ja nie przestawałam płakać.
Och, dlaczego ja cały czas ryczę.
Udaję silną, a tak naprawdę jestem słaba. Słaba psychicznie.
- Powiedz mi teraz najważniejszą rzecz.. - Nachylił się nade mną obejmując policzki i zginając kolana wyrównał w ten sposób kontakt wzrokowy - Czy ktoś ci coś robi? - Spojrzał mi czule w oczy.
CZYTASZ
Mój mały mężczyzna
RomanceDruga część opowiadania ''Mój mały chłopczyk'' Marnie Wilson przejęła firmę po swojej mamie w Nowym Jorku. Jak potoczy się jej życie, gdy poza pojawieniem się jego, będą inne problemy? Chciałabym ZAZNACZYĆ, że w tym opowiadaniu znajdują się liczne b...