Nienawidzę poranków, a zwłaszcza wtedy, kiedy jestem na kacu. Łeb mi pęka, suszy mnie w gardle i na dodatek cukrzyca wszystko pogarsza.
Kurwa!
Zerwałam się z.. łóżka? Otrząsnęłam się i rozejrzałam wokół. Siedziałam na ogromnym łóżku z czerwoną pościelą i białymi poduszkami. Łóżko znajduje się na środku pokoju, a po bokach mam białe szafki nocne z lampkami. Sypialnia różni się od pozostałości mieszkania tym, że jest cała biała z odrobiną czerwonego koloru. Przede mną jest ogromne okno na widok Nowego Jorku. Widząc teraz stojące auta w korku, zgaduję, że są godziny szczytu. Na środku pokoju jest czerwony dywan. Po lewej stronie przy ścianie jest biała komoda, a obok niej drzwi. Po prawej stronie są kolejne drzwi i rozsuwana szafa z wielkim lustrem.
Dziwi mnie jedno...
Dlaczego jestem w bieliźnie?
Albo ja się rozebrałam, chociaż w to wątpię, bo byłam w okropnym stanie... Tak, jednak Alan mnie rozebrał.
Cholera.
Wstałam z łóżka i sięgnęłam po moją torebkę, która była na nocnej szafce. Nie wolno tak chodzić po domu, ale teraz mam wyjebane. Skoro on miał prawo mnie rozebrać, to ja i otwierać drzwi.
Podeszłam do drzwi obok komody i na moje szczęście była to toaleta. Cała była biało-czarna. Kafelki z białego marmuru, a ściany z czarnego. Po prawej stronie była ogromna wanna, za nią kibel, a po lewej umywalka ciągnąca się od ściany do ściany. Nad nią było wielkie lustro z szafkami.
Skorzystanie z kibla było pierwszą rzeczą, którą zrobiłam, bo inaczej bym wybuchła. Umyłam ręce i spojrzałam na siebie w lusterku. Och, jak trup. Blada i opadająca z jakichkolwiek sił. Mój makijaż w sumie nie należał do najgorszych, bo kosmetyki nie należały do pierwszych, lepszych rozmazujących się następnego dnia. Oczywiście tusz do rzęs był delikatnie rozmazany, ale poza nim nic. Przemyłam twarz zimną wodą i z torebki wyciągnęłam czarny pokrowiec. Wyjęłam glukometr i urządzenie z igłą i zmierzyłam sobie cukier.
Sto osiemdziesiąt dziewięć, kurwa. Wyjęłam insulinę wraz ze strzykawką i wstrzyknęłam sobie w biodro odpowiednią ilość.
Cholera, jak mogłam nie dopilnować tego? Zaczęło się na winie, a skończyło na moim zgonowaniu, pięknie kurwa. Na dodatek on się dowiedział o mojej cukrzycy i z tego co pamiętam, nie był zadowolony..
Sięgnęłam po telefon i sprawdziłam godzinę. Było dwadzieścia po pierwszej, cholera.. Weszłam z powrotem do jego sypialni i ubrałam się w ciuchy, które były na komodzie. Zakładając spodnie mój telefon zaczął dzwonić.
- Halo? - Burknęłam widząc, kto dzwoni.
- Cześć słońce, co u ciebie? - Spytała moja mama.
- Wszystko... - kaszlnęłam - dobrze. Po co dzwonisz? - Podtrzymałam telefon ramieniem i założyłam spodnie do końca.
- Dzwonię, żeby ci powiedzieć, że widziałam bardzo ciekawe zdjęcia w prasie. - Rzekła podejrzliwym tonem - Od kiedy spotykasz się z Alanem? - Rzuciła.
Kurwa, co?!
Gdybym coś teraz piła, na pewno zakrztusiłabym się. Co, jakie zdjęcia? Jaka prasa? Kto mógł nam zrobić fotki? I kiedy niby!?
- O czym ty mówisz? - Spytałam.
- No, to lepiej ty mi powiedz... Od kiedy się z nim spotykasz?
- Hah, mamo... - Prychnęłam - Ja się nie spotykam z nim, jeśli chodzi ci o związek.. Po prostu zaczęliśmy utrzymywać znowu kontakt. - Stanęłam przed oknem i przyglądałam się miastu.
CZYTASZ
Mój mały mężczyzna
RomanceDruga część opowiadania ''Mój mały chłopczyk'' Marnie Wilson przejęła firmę po swojej mamie w Nowym Jorku. Jak potoczy się jej życie, gdy poza pojawieniem się jego, będą inne problemy? Chciałabym ZAZNACZYĆ, że w tym opowiadaniu znajdują się liczne b...