14.

58 7 15
                                    

„Pobili mnie, ale nie martw się Mamo. Wszystko w porządku.
Stephanie jest dobrą dziewczyną. Ty wiesz kto to Stephanie prawda? Ona mi pomaga, jest dla mnie miła i dobra. Co prawda grzebie mi w rzeczach, ale nie przeszkadza mi to. Wręcz przeciwnie. Ułatwia mi przy tym sprawę.

Boję się Mamo. Pragnę jej wszystko opowiedzieć. Wszystko. O tobie, o mnie, o tym co ukrywam przed światem i o tym jaki nasz rząd jest okropny. Chcę jej to powiedzieć... ona na to zasługuje. Ale tak cholernie (przepraszam) się boje. Wiem, że to żadna tajemnica, ale nie jestem przekonany czy chcę się tym dzielić. Nienawidzę takiego uczucia. Takiej niepewności.
Nienawidzę naszego rządu Mamo.

Pamiętasz jak Michael śmiał się, że nie zdam a ty trzepnęłaś go w głowę? Mam wrażenie, że Steph zrobiłaby to samo. Ona... otoczona jest taką dziwną aurą, jakby spokoju. Mimo, że wcale nie jest spokojna. Coś ją zżera od środka, boi się czegoś, nie radzi sobie z tym. Zupełnie jak ja. Bardzo ją lubię... To chyba jedyna osoba (poza tobą), która mnie rozumie. Ba! Która przeżywa prawie to samo co ja.
Pewnie wiesz, ale odzyskałem jej misia, Stefka. Chyba Ci o nim pisałem? Tak, tak to przez niego trochę mnie poturbowali, ale naprawdę wszystko w porządku. Jest dzięki niemu szczęśliwa. Miło jest patrzeć na czyjeś szczęście.
Przepraszam, że przez jakiś czas nie pisałem.
Kocham Cię Mamo.
Tęsknie.
Nash"


Na kartkę kapnęła pojedyncza łza. Chłopak szybko przetarł policzek czarnym rękawem koszulki. Złożył papier na pół i schował pod materac łóżka. Było już tam całkiem sporo listów, których nikt nigdy nie odczyta.
Odwrócił się w stronę dziewczyny. Upewnił się, że śpi i cicho wszedł do łazienki. Stanął przed okropnym lustrem z białym obramowaniem. Popatrzył na swoje odbicie i pozwolił na chwilę słabości. Z jego oczu płynęły łzy smutku i tęsknoty. Pociągnął nosem i wytarł czerwone oczy w papier toaletowy.-Debil.-Wyszeptał do siebie.-Totalny debil.-Usiadł na zimnej posadzce i oparł głowę o ścianę. Znów zaczął płakać, tym razem ze złości na samego siebie.-Nie płacz kretynie.-Powtarzał przez łzy. To była jego wieczorna mantra. Schował twarz w dłoniach i cicho szlochał.-Przepraszam mamo, ale ja już tak nie mogę.-Wyszeptał jednocześnie podnosząc głowę. Spojrzał na sufit.-Przepraszam, ale tak mi źle. Wiem, że nie lubisz kiedy płacze, ale ja... po prostu... ciężko mi. Tęsknie mamo.-Wstał i podszedł do lustra. Zacisnął szczękę i spojrzał na szklaną taflę.-Cholerny rząd.-Wyszeptał.-Powiem wszystko Stephanie. Obiecuje mamo, że wszystko jej powiem.-Jego wzrok znów spoczął na suficie.-Właściwie to wiesz co u taty? To znaczy na pewno wiesz, ale czy możesz mi jakoś powiedzieć?-Poczekał chwilę, ale niczego nie usłyszał.-No tak... tak rozumiem.-Uśmiechnął się do siebie i pokręcił głową.-Co ja robię?
Wrócił do łóżka, ale nie poszedł spać. Zamiast tego założył słuchawki i włączył swoją ulubioną piosenkę. Na pierwszy dźwięk gitary uspokoił się. Otworzył album na stronie z jego zdjęciem, na widok swojej uśmiechniętej twarzy i cylindra wykrzywił twarz w ponurym grymasie. Przewrócił kilka kartek, aż trafił na jego zdjęcie rodzinne. Było na ostatniej stronie, wciśnięte między kartki. Szybko zamknął album i schował do plecaka.
Siedział jeszcze przez chwilę, wspierając głowę na rękach. W końcu jednak zmorzył go sen. Położył się i westchnął.-Nie zapomnij być rano szczęśliwy.-Wyszeptał.-Dobranoc.

Boisz się.



Dobranoc ;3

Oni Są Ci ŹliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz