- To o czym chciałeś porozmawiać? - rzekł Dun kładąc ręce na uda podpierając przy tym swoją głowę.
- O tym wszystkim co się wydarzyło. Wiesz... Cionża Debi HIV...
- No dobra dajesz. Zaczynasz. - odpowiedział zdenerwowanym tonem.
- Josh spokojnie ja tylko...
- Ty tylko co? Jak możesz być tak spokojny z myślą że ty też masz prawdopodobnie HIVa?
- Josh... Ja nie jestem spokojny. Cały w środku krzyczę i płacze. Rozumiem cię.
Czyli ktoś jednak mnie rozumie?
- Naprawdę?- spojrzał na młodego swoimi pięknymi brązowymi oczkami.
- Tak... - odrzekł i po chwili przytulił się do Josha.
- Nie wiedziałem...- pojedyncze łzy zaczęły kąpać na koszule Tylera.
- Już dobrze Josh. Jestem tu-powiedział i przytulił go jeszcze mocniej tak że drugi nie mógł złapać oddechu.
- Dobra bo mnie zaraz udusisz! Haha.
- Przepraszam...
- Nie masz za co.
- Mam. Prawie cię udusiłem.
- No dobra może i masz... Ale halo! Żyje!
- Tak żyjesz.
--------
Chyba koniec Polsatu?
Nie wiem.
Wgl planowałam taką supi dupi niespodziankę i chyba ją spełnię... 🎁