- Joshi... Naszło mnie na wspominki nasze wspulne...
- No co żesz ci siem pszypomniało żabko - powiedział i przytulił go motzno bo lerzeli w łużku.
- Haha pamientasz jak spotkaliśmy Debi i ona powiedziała nam o HIVie??? Przeciesz siem nie pszebadalem.. tylko ty - hwycił go za rękę
- Wiem Tyler ale myślałem rzem nie chcesz wiedzieć tego czy masz czy nie
- Bo ja zrobiłem to po kryjomu pszed tobom. Nie hciałem cię martwic..
- i co?
- Też mam to cholerstwo, ale udawałem ze nie mam bo chciałem być maczo
- Jezu debilu tak siem nie robi dziadzie ufoludzie
- JA PODATKI PŁACE, MI SIEM NALEŻY SZACUNEK - obraził sie
- Mniejsza z tym. I tak umrzemy - wycedził Tyler i wyszedł do łazienki
Josh krzyczy
-Dlaczego poruszyłeś temat Debi?! Zaczołem o niej myśleć i teraz mi stoji
- Zaras nie będzie, jak przyprowadzę mojom matke to ci opadnie
- Jesssuu Tyler ty wiesz jak człowiekowi chumor popsuć.......
- Wszystko byle nie tszecia cionza.