Ostatnie co widziałam to to jak rzucili mną o podłogę a sami uciekli.Dwójka chłopaków wybiegła za nimi a Luke i Hood byli koło mnie,ale ja ich w ogóle nie słyszałam.Dalej nie pamiętam w mojej głowie była kompletna pustka.
***LUKE***
-Ashton I Mike !-zawołałem chłopaków
-O ja pi*rd*le -powiedział jeden z nich
-Goncie Borysa i Harre'go i możecie nawet ich zabić-powiedział Cal
-Ja też się zgadzam -potwierdziłem
Ash pobiegł w kierunku gdzie pobiegli a Mike na sto procent poleciał po broń.Tak broń w domu.Ja i Calum w tym czasie zajmowaliśmy się moją ukochaną.
Nie mogliśmy ją zabrać do lekarza bo by kazał zawiadomić rodziców więc zawieziemy ją do kliniki gdzie zawsze przyjeżdżamy po wyścigach lub bójkach.
-Zadzwonię do Angeliki żeby nas kryła przed jej rodzicami-ja tylko byłem skupiony na ranie Sylwii
-Leć po auto ona się zaraz wykrwawi -po moich słowach poleciał po auto a ja klęczałem nad nią
-Sylwia nie możesz zasnąć słyszysz nie możesz-wziąłem ją na ręce w stylu 'panny młodej'Hood zaparkował nie daleka i podbiegł do mnie żeby ją nakryć kocem
Do kliniki mamy jakieś pięć minut trochę długo o pięć minut !
Ja nie mogłem kierować,ale Hood tak i na liczniku mieliśmy jakieś 150km/h jechaliśmy przez pola więc prawdopodobnie mandatu nie zarobie,ale jak nawet to trudno życie Sylwii na razie jest najważniejsze .
-Dzień dobry czy jest może doktór White albo Pan doktór Smith?-zapytałem panią w recepcji
-Witam dziś jest pan White zawołać?-zapytała
-Tak,ale szybko to pilna sprawa-kobieta wstała za recepcji i poszła w stronę gabinetów w tym czasie Hood przyniósł na rękach Sylwie
**********************
Nagle taki miły się zrobił
Madzia :*
CZYTASZ
W mojej szkole/5SOS
FanfictionPołowa września a w mojej szkole pojawiają się nowi uczniowie.Dokładnie czwórka sami chłopacy od razu zwracają uwagę dziewczyn.Już pierwszego dnia wpakowali się w bójkę z moim kolegą z klasy Krystianem ten drugi to jakiś Luke