Gdy tylko wróciłem do swojego mieszkania, nie mogłem przestać myśleć o Renie i jego słowach, to było dla mnie dziwne.
Po gadaniu z samym sobą postanowiłem położyć się spać razem ze swoim kotek Mikim. "Tak mam kota".
Kilka godzin później.
Jest rano a mnie jak zwykle musiał obudzić tym razem Miki.
-No cóż takie życie. -pomyślałem. Więc jak jak już wstałem postanowiłem iść sie umyć i zjeść śniadanie.15 minut później.
Po umyciu i zjedzeniu śniadania wziełem telefon i zadzwoniłem do Rena, bo głupek nie powiedział o której się widzimy.
-Halo? Ren.
-Tak Yuko, tu Ren co chcesz?.
-O której się dziś widzimy mały. -spytałem z odrobiną podrywu.
-Hm, możemy o 14 się spotkac, w parku niedaleko galerii naszej. -odpowiedział słodko.
-Ok to narazie.
-Pa.
3 godziny później.
Czekałem na Rena pod wyznaczonym miejscem, a jego nadal nie było. Próbowałem do niego zadzwonić ale miał wyłączony telefon. Zasmuciłem się z tego powodu.
Z oddali usłyszałem wołanie o pomoc, szybko pobiegłem tam gdzie były słychać krzyki i zobaczyłem że jakiś koleś bije Rena, postanowiłem działać. Pierw oddaliłem go i zacząłem bić miałem gdzieś co ludzie powiedzą, ale poczułem że ktoś mnie łapie za rękę, był to Ren.- Proszę, zostaw już go. -powiedział z obolałym głosem.
-Ale Ren?
- Poprostu chodźmy już.
Tak jak mnie Ren poprosił odeszliśmy, Rena wziełem na ręce i usiadłem z nim na ławce gdzie on mi siedział na kolanach. Wyjołem z kieszeni husteczki i wodę i delikatnie wycierałem krew z twarzy Rena.
-Yuko, dziękuję ci. -powiedział że łzami w oczach.
-Ren, nie dziekuj i nie płacz już ze mną jesteś bezpieczny. - odpowiedziałem przytulając go.
Gdy już przestałem tulić Rena postanowiłem kontynuować wycieranie jego krwi, gdy tylko patrzyłem na niego to się rumienił. Jak już skończyłem Ren mnie bez ostrzeżenia pocałował to było dziwne.
-----------------------------------------------------
No kochani jak się podoba. Mam nadzieję że jakos to wychodzi 😊