Od kilku dni Kuro nie wychodził ze swojego pokoju, nawet nie chciał już z nami jeść. Yuko zawsze dawał mu jedzenie na tacy pod drzwiami, tylko mnie jedno zostanawia, gdzie on się załatwią?
Wstałem rano i od razu poszedłem do kuchni, bo już wyczuwałem zapach jedzenia Yuko. Jak weszłem do kuchni od razu zobaczyłem dziwne jedzenie.
-Yuko, co to jest? -spojrzałem krzywo.
-Nie wykrzywiaj się. To są kulki ryżowe z miodem i kakaem.
-Serio? Tylko na to cię stać?
- To widzę że, chyba sam to zjem. -poszedł z talerzem jedzenia.
Co ja niby powiedziałem? Kiedyś przecież robił lepsze jedzenie, a tera się obraża na mnie.
-Yuko, nie fochaj się na mnie. -podszedłem do niego.
-Coś masz mi do powiedzenia? -odłożył talerz.
-No Yuko ja..- usiadłem mu na kolanach.
-No słucham.
-Przepraszam cię. -pocałowałem go.
-I to chciałem usłyszeć. Tera zrobię ci naleśniki.
-Dziękuję Yuko.
Nawet się ucieszyłem, że Yuko mi zrobi dobre jedzenie. Może powinienem, ciągle go przepraszać? Tak to dobry pomysł.
Po 15minutach miałem już moje jedzonko. Szybko zjadłem wszystkie naleśniki, a Yuko tylko mi się przyglądał. Jak skończyłem jeść zobaczyłem Kuro wychodzącego.
-Kuro chodź do nas.
-Ren zostaw go.
Chłopak nic nie mówiąc wyszedł z mieszkania, a ja z Yuko zostaliśmy sami.
Po 10minutach Yuko zaproponował wspólne wyjście na miasto. Ucieszyłem się i szybko zacząłem się ubierać. Po 2 minutach wyszliśmy z domu, tylko spotkaliśmy sąsiadkę.
-Dzień dobry Pani.
-A witaj Yuko.
-Co tam u Pani słychać? Coś się zmieniło?
-Nie, tylko usłyszałam złą wiadomość o tobie.
-Złą? Jaką?
-Że jesteś z tym młodzieńcem.
-Kto tak powiedział?
-A taki chłopaczek. Wychodził z Twojego mieszkania.
-Niech Pani nie wierzy w takie bzdury. Do widzenia.
-Do widzenia Yuko.
Po rozmowie Yuko był wściekły i nie mogłem to uspokoić. Po godzinie wróciliśmy do domu i czekaliśmy na Kuro. Yuko nawet trochę rozwalił mu zamek od pokoju.
2 godziny później.
Była 18, a Kuro wrócił do domu i od razu Yuko poleciał do niego.
-Chodź tu Kuro.
-Spadaj, nie mam nic ci do powiedzenia.
-Ale ja mam, już. -złapał go za rękę.
-Weź to boli.- usadził go na kanapie.
-Tera gadaj co to mają być za plotki o nas.
-Przecież to prawda! Nie będę tego tolerować.
-Będziesz, bo inaczej cię oddam.
-Chyba sobie żartujesz?
-Nie, a tera przemysł i wróć tu później.
Nie rozumiałem tej kłótni. O co chodziło, że Yuko go odda co on jest rzeczą?
-Yuko jak to go oddasz?
-No wiesz Ren. Kuro jest przez ze mnie adoptowany.
-Cooo! I tera mi to mówisz.
-Tak. I daj już spokój.
-Dobrze Yuko.
-Kocham Cię Ren i nikt tego nie zmieni.
-Ja ciebie też Yuko. -zarumieniłem się.
Po 15 minutach Kuro przyszedł do nas i przeprosił. Resztę dnia spędziliśmy razem, a ja już nie byłem o niego zazdrosny.
-----------------------------------------------------
Zobaczymy jak to tera wypali dobrego 2017 roku ❤❤