Ładnie się przywitałam, i zeskoczyłam z mojego podestu. Wszyscy się na mnie patrzyli zaskoczeni. Pierwszy odezwał się mój dziadek.
-Tak, to moja wnuczka. Będzie pomagała nam zrozumieć przeciwnika i udoskonalić grę. Proszę przyjmijcie ją ciepło.- popatrzyłam na dziadka i drużynę już mniej zdziwioną. Później wszyscy się przedstawili.
-No dobrze- zaczęłam - Jako drużyna macie niezłe zgranie, fajnie blokujecie. Trenerze, jak nie masz nic przeciwko mogę umówić w weekend sparing z jakąś porządną drużyną.
-Może być. Przyda się na rozruszanie.
-Ok. To ja zaraz wracam.
(Kuro)
-Trenerze...-zacząłem i tak jak reszta drużyny popatrzyłem w jego stronę.
-Wiem. Nie martwcie się. Ona w ciągu dwóch lat zaliczyła sześc, albo pięć szkół i w każdej pomagała trenerom, co zawszy owocowało skokiem w rankingu. Ma bardzo dobre kontakty z trenerami tych szkół. Ale teraz wracać do ćwiczeń, ale już!
I wróciliśmy ćwiczy. Nie mogłem przestać o niej myśleć. Kto jak kto, ale ona na pewno nie jest zwyczajną dziewczyną. Po około 20 minutach wróciła z kartką w ręce.
-Trenerze, może być z Aoba Josey albo Shirarorizawą. Wybrałam drużyny z innej prefektury, bo możecie spotkać się na krajowych. Więc która? Aoba jest wice mistrzem prefektury, A Shiratorizawa mistrzem, kilkukrotnie rezydowała na krajowych.-*Ej,ej. Ona nas chce wysłać do takich weteranów? Ostatnio odpadliśmy w trzeciej rundzie, przez obrońców tytułu.*
-Hmm... Shiratorizawa jeszcze nie, ale z Aobą fajnie by było poćwiczyć. Zorganizujesz wszystko?
-Okej. -Odparła i zaczęła kierować się do wyjścia.-Nie zobaczę się z Tendou, ale spotkam Toru.-Powiedziała do siebie.*Faktycznie tam chodziła. Chociaż z jej podejściem do szkoły mogłem się tego spodziewać.*
Po treningu gdy zbieraliśmy się do posprzątania sali, zatrzymała nas mówiąc, że chciałaby poćwiczyć i sama później posprząta. Nikt nie wyrażał sprzeciwu. chciałem zobaczyć jak gra więc cichaczem wszedłem na trybuny i ją obserwowałem. Najpierw ćwiczyła zagrywkę. Wykonywała piękną zagrywkę z wyskoku. Mimo, że nie wygląda na super silną zagrywka była mega mocna i super celna.
Później ćwiczyła atak, ale jakoś dziwnie. Odbijała piłkę od ziemi, wysoko i podbiegała do niej. Wyskakiwała... i wydawało się, że leci. Skakała naprawdę wysoko. Postanowiłem wyjść z ukrycia i jej troszku pomóc.
-Jo. Pomóc ci?
-O! Super! Możesz po blokować
-E..em, okej-nie spodziewałem się takiego zadania, bardziej myślałem o wystawie.
Zacząłem z nią trenować. Skakałem do bloku, a ona rzucała się do ataku. Najciekawsze było to, jak skoczyłem do bloku, a ona wbiła piłkę między mnie, a siatkę. Niesamowity atak nie do odebrania. Na dodatek nie dotknęła siatki.
Około 20 skończyliśmy sprzątać sale i zaprosiłem ją na bułki z czerwona fasolą. Znaleźliśmy wspólny język i całą drogę do jej domu rozmawialiśmy na rożne tematy. Gdy wróciłem do swojego domu cały umysł zaprzątała mi ona i siatkówka. Już za 8 dni mecz sparingowy, strasznie szybko. To będzie ciekawy rok.
CZYTASZ
Koci Zawodnik
FanfictionOpowieść dziewczyny, która przez swój nietypowy wygląd i charakter zawróciła w głowie kapitanowi męskiej drużyny siatkarskiej liceum Nekoma.