Był ranek. Czułam promienie słońca na twarzy, ale nie chciałam jeszcze otwierać oczu. Czułam się jakaś taka spokojna i bezpieczna. Coś mnie przyjemnie ogrzewało. Niestety, po pewnym czasie uzmysłowiłam sobie, że to nie może być kołderka. Gwałtownie otworzyłam oczy. I zobaczyłam wyszczerzonego Kuroo, przez co spadłam z łóżka.
-Czego?-Zapytałam zbierając się z podłogi.
-Nic.Po prostu nie sądziłem, że osoba tak agresywna może wyglądać tak słodko podczas snu.
-Baka!-Zarumieniona wyszłam z jego pokoju i poszłam się ubrać.
Ponownie spotkaliśmy się na śniadaniu już ubrani i gotowi. Jego rodziców dalej nie było, ale jego to jakoś nie martwiło. Na śniadanie były tosty i gorąca czekolada. Zjedliśmy i wyszliśmy do szkoły. Moje rzeczy weźmie dziadek, więc nie muszę się martwić. Przez całą drogę byliśmy dziwnie cicho i nie odzywaliśmy się do siebie. Na szczęście po porannym treningu coś w nim przeskoczyło i zaczął nawijać jak najęty. Gorzej niż baba o butach, pomyślałam.
W sali również opowiadał mi o wielu rzeczach aż nie przyszedł nauczyciel i nie zaczął lekcji
***Czas mijał. Dni leciały jak woda z wodospadu. Aż nadeszły te znienawidzone dni przez wszystkich uczniów. Egzaminy.***
-Cholera!-Krzyknął Kuroo i Shiro jednocześnie gdy trener mówił, że kto nie zda egzaminu nie pojedzie na obóz. Kuro był beznadziejny z matematyki, a Shiro nie szło z języka obcego. Oboje byli zagrożeni brakiem możliwości wyjazdu. Zawiązali więc koalicje. Shiro douczy Kuroo z matmy, a on ją z języków. Wydawać by się mogło, że plan idealny, ale nie wzięli pod uwagę kilku istotnych czynników.
CZYTASZ
Koci Zawodnik
FanfictionOpowieść dziewczyny, która przez swój nietypowy wygląd i charakter zawróciła w głowie kapitanowi męskiej drużyny siatkarskiej liceum Nekoma.