6-Aoba Josey cz.2

4.5K 310 13
                                    

Weszliśmy na sale i jedna osoba szczególnie rzuciła mi się w oczy. *Jak ja dawno nie widziałam tego dupka.* Pomyślałam. A o kim mowa? O rok młodszym Kentaro, wściekłym psie. Tylko na jego widok nie byłam uradowana.

Gdy reszta moich starych znajomych zauważyła mnie i Oikawę, szczęki opadły im do podłogi. Pewnie nikt nie wiedział, że będę. Od razu podeszli do mnie i zalali falą pytań.

(Oikawa)

Moja drużyna, jak można było  przewidzieć zasypała Shiro-chan lawiną pytań. Obawiałem się tylko pytań jednej osoby. Drą koty odkąd się poznali.

-Nic się nie zmieniłaś, sem~paj. Dalej wyglądasz jak chłopak.-I jest. Nie ma dla niego ratunku. Spoczywaj w pokoju Kentaro. Jak się spodziewałem Shiro skoczyła mu do gardła. Oczywiście Iwa-chan i Matsu-chan próbowali ich rozdzielić. Obrażona po kilku dobrych chwilach odeszła do drużyny Nekomy. Dobrze pamiętałem ten chód. Zawsze gdy była mega wkurzona szła do trenera w taki sposób, żeby poprosić o pozwolenie na udział w meczu. Wtedy jej cel zawsze obrywał. A teraz była zdenerwowana do granic możliwości. Skąd to wiem? Idąc strzelała palcami. Widząc jej nawyk przeszedł mnie dreszcz. Niestety, ale kiedyś tego doświadczyłem.

(Shiro)

Ugh! Ależ mnie wkurzył ten bachor. Muszę się wyładować!

-Dziadku. Pozwól mi zagrać. Najlepiej na początku. Nie chcę nikogo skrzywdzić, a jestem naprawdę wkurzona.

(Kuro)

Popatrzyłem na Shiro z niedowierzaniem, które szybko przerodziło się w lęk. Otaczała ją tak mroczna aura... nie wiadomo co by się stało, gdyby nie pozwolili jej zagrać.

-O-okej. Wejdziesz za Nobuyuki.-Powiedział trener.

Weszliśmy na boisko. Pierwsza serwowała właśnie Shiro. Osoby nie znające jej patrzyły się na nią zdziwieni , ale drugo i trzecioroczni przeciwnicy byli bardzo skupieni i lekko zlęknieni.

Zadźwięczał gwizdek. Dziewczyna podrzuciła piłkę wysoko, bardzo wysoko. Podbiegła, wyskoczyła wysoko, jakby miała skrzydła, dotknęła piłki i wyglądało jakby na ułamek sekundy zatrzymała się i uderzyła. As serwisowy, wycelowany w samiutki koniec boiska uderzony z niesamowitą siłą jak na dziewczynę. Wszyscy patrzyli  na nią wielkimi oczami.


Koci ZawodnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz