Levi x Reader

5.9K 131 45
                                    



Razem z koleżankami wyszłam ze szkoły. Powoli kierowałyśmy się w stronę sklepu. Park zatopiony był w gwarze przedszkolaków i rozmów starszych pań. Każda z nas wzięła koszyk i zaszyłyśmy się między półkami.

-(twoje imię) zobacz to!- udałam się w stronę rozentuzjazmowanej blondynki o imieniu Sara

-Co takiego się stało?- podeszłam do niej, stojąc w bezpiecznej odległości

-Spójrz tam- ręką wskazała niskiego bruneta w czarnym garniturze. Osoba ta układała rozrzucone byle jak zeszyty.

-Zostaw pana w spokoju i zajmij się zakupami-powiedziałam, po czym wróciłam do półki płatkami i waflami ryżowymi. Wzięłam, co potrzebowałam i skierowałam się do nabiału po mleko, po czym zahaczyłam o dział z książkami. Spojrzałam na fantastykę, szukając jakiejś nowej interesującej lektury.

-Jej! To cudowne!- usłyszałam wrzask Sary. A nagle huk. Podeszłam w tamtą stronę. Ujrzałam blondynkę siedzącą okrakiem na brunecie leżącym na podłodze. Był to ten mężczyzna z wcześniej. Wyglądał, jak osoba z innej epoki z tym żabotem pod szyją. Zaczęłam się śmiać, a moje (kolor) włosy zasłoniły mi (kolor) oczy. Spojrzeli na mnie. Gdy się uspokoiłam, podeszłam do nich.

-Przepraszam za nią.- Zdjęłam Sarę i pomogłam wstać brunetowi.- Niestety niektóre osoby powinny przechodzić szkolenia. Jeszcze raz przepraszamy.- Powiedziałam, po czym pociągnęłam ją za sobą, zostawiając mężczyznę w spokoju. Zaszłam jeszcze po makaron i sos, po czym zostawiając Sarę pod opieką pozostałych, udałam się do kasy. Wypakowałam produkty na taśmę i stanęłam w kolejce. Za mną stał znany mi już brunet.

-Czy mam się spodziewać, że twoja koleżanka znów na mnie skoczy?- Zapytał, a ja odwróciłam się do niego przodem. Był ode mnie o głowę wyższy. Jego kobaltowe oczy były roześmiane.

-Myślę, że póki co nic panu nie grozi. Najpewniej znalazła już inną ofiarę.- Powiedziałam.

-Levi.- Powiedział, podając mi rękę.

-(twoje imię)- Powiedziałam, wracając do kasy, gdyż przyszła moja kolej. Zapłaciłam za zakupy, po czym po prostu wyszłam ze sklepu i udałam się do mieszkania zrobić obiad.

-time skip-

Wieczorem ubrałam się w strój do biegania i udałam do parku. Robiąc drugie okrążenie, skręciłam w inną alejkę i zderzyłam się z kimś. Upadłam na ziemię, a ta osoba stanęła nade mną.

-Przepraszam, nie zauważyłam cię.- Powiedziałam, podnosząc głowę. Zobaczyłam znajomego bruneta.

-Nic ci się nie stało?- Podał mi rękę i pomógł wstać.

-Nie, dziękuję.- Powiedziałam, stojąc naprzeciwko niego. Mimo kamiennej twarzy jego oczy się śmiały.

-Zawsze tu biegasz?- Zapytał, a ja pokiwałam głową.-Może poćwiczymy razem?- Z uśmiechem pokiwałam głową. Ruszyliśmy w stronę południowej bramy. Levi ubrany był w krótkie czarne spodenki i zielony t-shirt.

-Zawsze biegasz o tej godzinie?- Spytałam.

-Zwykle koło 23:00. Wtedy nikogo nie ma.- Odpowiedział. W połowie drogi złapał nas deszcz. Mój towarzysz złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Weszliśmy do jakiegoś mieszkania, które było przeraźliwie czyste. Podał mi ręcznik, koszulkę i spodenki, a następnie wskazał mi drzwi od łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w podane rzeczy. Związałam włosy i skierowałam się w stronę hałasu. Levi krzątał się w kuchni. -Herbaty?- Zapytał, gdy mnie zobaczył.

-Chętnie. Gdzie jesteśmy?- Spytałam.

-U mnie w mieszkaniu koło parku, gdzie biegaliśmy.- Powiedział i podał mi kubek z herbatą. Sam najprawdopodobniej udał się do łazienki, gdyż słyszałam lejącą się wodę. Stanęłam przed ścianą ze zdjęciami. Widziałam Leviego z jakąś rudowłosą dziewczyną i blondynem na jakimś placu. Jego ukończenie szkoły. On z jakimś wysokim blondynem z dużymi brwiami w strojach reprezentacji na boisku. Ktoś położył mi rękę na ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam bruneta.

-Twoi przyjaciele?- Spytałam. Tylko kiwnął głową.

-Oni nie żyją.- Powiedział i usiadł na kanapie. Usiadłam obok niego.

-Przykro mi.- Powiedziałam, nie mając odwagi na niego spojrzeć.

-To nie twoja wina.- Powiedział, po czym przytulił się do mnie.

-Czy wszystko w porządku?- Spytałam. Levi odsunął się i spojrzał na mnie. Po chwili pocałował mnie. Niepewnie oddałam pocałunek, co tylko upewniło go w działaniu. W końcu odsunął się ode mnie.

-(twoje imię) zostań tu ze mną.- Powiedział, a ja w odpowiedzi znów go pocałowałam.


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Nie wiem, czy to się komuś spodoba, ale dopiero zaczynam. Jak ktoś chce opowiadanie z kimś konkretnym z Snk, to niech napisze. Postaram się napisać.

SNK one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz