Mike x Reader (Karate)

670 23 6
                                    


Z racji wolnego siedziałam w spokoju przed komputerem i nadrabiałam wszystkie nowe serie anime. W pewnej chwili ktoś zadzwonił do drzwi. Zapałzowałam i poszłam otworzyć. Do środka wkroczył uśmiechnięty blondyn.

-Cześć Mike, co cię tu sprowadza?- Spytałam.

-Cześć. Nie nudzi ci się Od tygodnia nie wychodzisz z domu.- Powiedział Mike i pogłaskał mnie po głowie.

-Wiesz nadrabiam te "swoje seriale". Co cię sprowadza?- Spytałam ściągając jego dłoń z głowy.

-Idę na zawody z karate i myślałem, że może poszła byś ze mną i dotrzymała mi towarzystwa.- Powiedział zarumieniony.

-Okey. Kiedy?

-E... Teraz?- Spytał zażenowany.

-Daj mi chwilę. bo tak nie pójdę.- Powiedziałam i szybko poszłam do pokoju. Założyłam spódnicę do kolan, koszula w motyle z krótkim rękawem, która tak uwielbia Mike. do tego sandały na koturnie. Jeszcze lekki makijaż i z torebką na ramieniu zaszłam do salonu, gdzie blondyn na mnie czekał.

-Łał. Wyglądasz bosko.- Stwierdził lustrując mnie wzrokiem.

-Dzięki. Długo czekałeś?

-Oczywiście, że nie (reader). To co idziemy?- Spytał, a ja tylko przytaknęłam głową. Wsiedliśmy do jego BMW i pojechaliśmy do sali karate.(Czy jak to się nazywa ich miejsce do ćwiczeń.)

-Tak właściwie. Mike czemu i to zaproponowałeś?- Spytałam ciekawa, w końcu byliśmy przyjaciółmi.

-Powiem ci po zawodach.- Powiedział i zaparkował. Wyszedł z auta, a następnie otworzył drzwi po mojej stronie.

-Mam dziwne wrażenie, że będę zszokowana.- Stwierdziłam.

-Mam nadzieję, że mile.- Mruknął do siebie, ale i tak go usłyszałam. Weszliśmy na salę, gdzie było mnóstwo przebierańców w piżamach. Poszłam na miejsce dla widowni. Siedząc najbliżej materacy jak się dało, usłyszałam rozmowę dwóch karateków. (Ludzi ćwiczących karate?)

-Spójrz jaka laska.

-No. Trzeba by zagadać.

-I co ty na to?- Obok mnie zjawił się Mike w białym stroju z czarnym pasem.

-Jak dla mnie uroczo wyglądasz w tej piżamie.- Powiedziałam z uśmiechem.

-Nadal ci nie przeszło. To jest strój do karate.- Powiedział przysiadając się.

-Dobrze. Będziecie walczyć w jakieś kolejności?-Spytałam, a on pokiwał głową. Po kolei wyczytywano osoby do pojedynku. Zawszezostawała tylko jedna. W końcu przyszła kolej na Mika. Ustawił się do walki, a następniezaczął walkę. Oczywiście nagrałaś całą jego walkę, ale jeden moment najbardziejci się spodobał.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tą pozę postanowiłaś zachować jako zdjęcie. Oczywiście wychodził na te materace jeszcze kilkanaście razy, ale za każdym razem wygrywał. Po skończonych zawodach poszedł się przebrać. Ten moment wybrali sobie twoi wcześniejsi adoratorowie.

-Cześć. Może pójdziesz z nami na spacer?

-Raczej nie. Czekam na kogoś.- Odpowiedziałaś nawet nie zaszczycając ich spojrzeniem.

-No nie bądź taka. Zawsze możemy miło spędzić razem czas.

-Po pierwsze: nie wiesz jaka jestem, więc nie mów mi jaka mam być. Po drugie: miło spędzić czas to ja mogę, ale na pewno nie z wami. Po trzecie: nie znaczy nie.- Zirytowana powiedziałaś, mając nadzieję, że takie przygłupy to zrozumieją.

-No weź, kotku. Bardzo dobrze się tobą zajmiemy.

-To jest mój kotek. I chyba wyraźnie wam powiedziała, że nie ma zamiaru nigdzie z wami iść.- powiedział zdenerwowany Mike pojawiając się obok mnie i chwytając w talii.

-Dobra dobra, już nas nie ma.- Mike pocałował cię w szyję cały czas mierząc ich wzrokiem zabójcy. Po chwili obydwóch już nie było. A Mike dalej cię obejmował.

-Em... Mike?- Spytałaś trochę skrępowana.

-(Reader) chciałbym byś była tylko moim kotkiem. Czy będziesz moją dziewczyną?- Spytał całkiem poważny. Nie mogą się powstrzymać rzuciłam mu się na szyję i wyszeptałam.

-Tak. Tak, bardzo.

-Cieszę się.- Powiedział, po czym pocałował cię w usta.


.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.

W końcu udało mi się coś napisać. Tak szczerze to mam lenia i wolę się skupić by zdać prawo jazdy, więc uważajcie na drogach.^^

SNK one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz