Erwin x Reader

1.6K 58 32
                                    

Razem z całą klasą jechaliśmy na wycieczkę do Muzeum Katyńskiego w Warszawie. Hanji z którą siedziałam w autobusie cały czas trajkotała mi nad uchem. W końcu poruszyła temat naszego przewodnika po muzeum.

-Możliwe, że przy odrobinie szczęścia trafimy na mojego znajomego, który ma tam praktyki. Erwin jest od nas starszy cztery lata, ale jest strasznie wysoki. Póki co pracuje jako barman w klubie nocnym, ale zamierza być historykiem. Czy to nie dziwne, że ktoś tak inteligentny chce się tak zmarnować?- Mówiła Hanji.

-Skąd wiesz, że będzie się marnować? Może akurat to będzie jego powołanie?- Spytałam czym wywołałam kolejny potok słów ze strony Hanji. Patrzyłam się w okno udając, że ją słucham. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Cały tłum poleciał do łazienki. Stanęłam przy pomniku czytając tablicę zawieszoną obok niego.

-Witam. Czy mogę pani w czymś pomóc?- Spytał mnie wysoki przystojny blondyn z bogatymi brwiami.^^

-Dzień dobry. Raczej nie. Czekam na resztę grupy.- Powiedziałam przypatrując się blondynowi.

-Erwin!- Hanji z okrzykiem podbiegłą do nas.

-Hanji proszę zachowuj się. To historyczne miejsce, a nie sala zabaw.- Powiedział Erwin surowo.

-Dobra, ale i tak uważam, że się marnujesz. - Powiedziała i odeszła.

-Tak jak powiedziała Hanji jestem Erwin Smith, a ty?- Spytał niebieskooki z błyskiem.

-(imię i nazwisko), znajoma Hanji. Miło poznać.- Powiedziałam uśmiechając się do chłopaka. W końcu pozycja społeczna mojej rodziny tego ode mnie wymagała.

-Mi też miło. Interesuje cię historia?- Spytał stojąc obok.

-Najbardziej w architekturze. Jednak nie zamierzam się tym zajmować. A teraz przepraszam, wracam do grupy.- Powiedziałam żegnając się z nim i wracając do znajomych. Razem z Hanji poszłyśmy za kustoszem muzeum. Posłuchaliśmy wykładu o okolicznościach katyńskich i tego co się w tym czasie działo. Przechodząc między salami poznawaliśmy nowe fakty dotyczących tych tragicznych wydarzeń. Cały czas widziałam gdzieś Erwina, a Hanji zachowywała się o dziwo całkiem przyzwoicie jak na nią. Chociaż co jakiś czas rzucała mi dwuznaczne spojrzenia.

-O co ci chodzi?- Spytałam w końcu zirytowana, akurat kustosz opowiadał o ukrywaniu sztandarów wśród żołnierzy.

-Erwin cały czas na ciebie spogląda maślanym wzrokiem. Nie wiem co mu powiedziałaś, ale jesteś genialna. Żadna do tej pory go nie zainteresowała, więc bierz się do roboty. Ja chcę małe erwisiątka.- Powiedziała z nieobecnym wyrazem twarzy. Pomachałam jej ręką przed twarzą.

-Hanji skończ myśleć o niebieskich migdałach i chodź dalej.- Pociągnęłam ją za sobą. W tym czasie obejrzeliśmy jeszcze druki listów zesłańców i część rzeczy znalezionych w grobach. Katem oka widziałam, że Erwin mi się przygląda. Hanji szalała z Sashą w przeciwnym kącie sali. Podniosłam się i udając, że wcale nie widzę jego ciekawego wzroku udałam się do Hanji. W końcu część zjechała na dół windą, a ja jako, że nie lubiłam wind wybrałam schodzenie po schodach. Cóż to takiego, to tylko jedno piętro. Na schodach podszedł do mnie Erwin.

-(imię) jak ci się podoba muzeum?- Spytał.

-Jest ogromne i dobrze zagospodarowane. Chodź trochę ciężko musiało się tu przemieszczać żołnierzom. W Forcie 4 w Toruniu sklepienia są znacznie wyższe, a ściany przy złończeniach korytarzy specjalnie ścięte.- Odpowiedziałam.

-Miło mi słyszeć, że porównujesz style budownictwa wojennego na przestrzeni dziejów. (imię) chciałbym się z tobą jeszcze spotkać i porozmawiać na spokojnie, a niestety muszę wracać do obowiązków. Dlatego też czy podałabyś mi swój numer?- Spytał Erwin. Podałam mu swój numer, a potem pożegnaliśmy się. Mam tylko nadzieję, że szybko się do mnie odezwie. Podczas dalszej wycieczki oglądaliśmy pamiątki z grobów, gdzie w pamięć zapadły mi nieśmiertelniki i różańce. Zobaczyliśmy też tablica z wypisanymi osobami zmarłymi w miejscu danej tragedii. W końcu pożegnaliśmy się z kustoszem i udaliśmy się w drogę powrotną. Wieczorem, gdy byłam już w łóżku przyszedł do mnie SMS z nieznanego numeru. Szybko go otworzyłam. "Cześć (imię). Tu Erwin Smith z muzeum katyńskiego. Ja do ciebie z takim pytaniem. Czy dało by radę się jutro spotkać? Chciałbym cię zaprosić na kolację. Erwin." Szybko odpisałam, że się zgadzam, więc ustaliliśmy, że zobaczymy się w złotych tarasach. Poszłam spać z uśmiechem na ustach.

-time skip-

Podjechałam taxsówką przed złote tarasy. Zapłaciłam i udałam się do środka. Wiele osób od razu spojrzało na mnie. Byłam ubrana w czarną spódnicę do kolan, w tym samym kolorze kozaki z brązowym futerkiem na lekkiej koturnie, do tego biała bluzka z kamizelką pod kolor spódnicy. Na to miałam zarzucony czerwony płaszcz i czarną torebkę. Udałam się przed kino, gdzie ujrzałam Erwina ubranego białą koszulę i czarne spodnie. W ręku trzymał kurtkę i herbacianą różę.

-Cześć Erwin.- Powiedziałam podchodząc do niego.

-Cześć (imię). To dla ciebie.- Powiedział podając mi kwiatek i lekko się rumieniąc przy tym.

-Dziękuję.- Uśmiechnęłam się do niego.

-To może już pójdziemy?- Spytał, na co skinęłam głową. Udaliśmy się do restauracji. Gdy weszliśmy odsunął prze mną krzesło, a następnie usiadł naprzeciwko mnie.-Na co masz ochotę?- Spytał, gdy zjawił się przy nas kelner.

-Na naleśniki i białe wino.- Powiedziałam. Co prawda wolałam różowe, ale było by to niestosowne przy tym daniu.

-Dwa razy naleśniki i białe wino. To wszystko.- Powiedział Erwin w stronę kelnera na co ten ukłonił się i odszedł zrealizować zamówienie. -Jakie jest twój ulubiony napój alkoholowy?- Spytał Erwin.

-Różowe wino, jednak to było by nie poprawne przy tym daniu. -Powiedziałam patrząc mu w oczy jak nakazywała etykieta.

-Mam wrażenie, że zakochałem się w jakieś magnatce z czasów, gdy jeszcze był podział na klasy społeczne.- Powiedział Erwin uśmiechając się do mnie.

-Wiele się nie pomyliłeś. Mój pradziadek był królem Wielkiej Brytanii jego syn przyjechał tu wyrzekając się korony na rzecz swojego rodzeństwa i spokoju o dobro swojej rodziny. -Powiedziałam obserwując jego zaskoczenie.- Nie martw się. Nie kieruje się pochodzeniem, a charakterem człowieka. No i też mi się podobasz.- Powiedziałam rumieniąc się.

-(imię) czy to możliwe byśmy byli parą?- Spytał widocznie zdołowany.

-Oczywiście jeśli nie masz nikogo innego na oku.- Odpowiedziałam z uśmiechem. W końcu przyszedł kelner z naszymi zamówieniami. W miłej atmosferze zjedliśmy posiłek i taxsówką pojechaliśmy do mieszkania Erwina. Mieszkał w kawalerce na 13 piętrze w bloku. Usiadłam na krześle w kuchnio-salonie czekając na herbatę, którą miał zrobić Erwin.

-Czy nie lepiej by ci było przeprowadzić się do mnie?- Spytałam patrząc na odchodzącą gdzieniegdzie farbę ze ściany.

-Wątpię by było mnie stać.- Powiedział ze smutkiem.

-Mnie stać. Poza tym nie zamierzam pozwolić by osoba na której mi zależy mieszkała w takim stanie.- Powiedziałam przytulając się do Erwina, który zrobił nam herbaty. Odwrócił się i pocałował mnie w usta.

-(imię) kocham cię i chcę być dla ciebie kimś najważniejszym na świecie jak ty dla mnie jesteś.- Powiedział niosą mnie do sypialni.

-Już jesteś dla mnie najważniejszy na świecie. Kocham cię Erwin.- Powiedziałam pozwalając się rozebrać i całować. Jedno było pewne to była najbardziej gorąca noc w moim życiu u boku mężczyzny, którego pokochałam na samym początku.


-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-

Prosiła bym o jakieś komentarze, że jednak ktoś to czyta, a nie że jest to tak sobie bo jest i już. Liczę na pomyślne wysłuchanie pobożnej prośby. Dziękuję.

SNK one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz