Levi x Reader (To napad)

1.2K 63 27
                                    


Jak zawsze szłam do pracy. W banku pracowałam już od trzech lat. Czyli od momentu, gdy moja magia nie nadawała się do walki. Mimo propozycji dalszej współpracy przy szkoleniach i broni. Miała bym wysyłać ludzi w niebezpieczeństwo nie idąc tam z nimi? Wolałam się od tego odciąć. Tak oto siedzę teraz w jednym z kilku okienek i obsługuje interesantów.

-A!- Usłyszałam krzyk tłumu i huk strzałów. Nacisnęłam przycisk informujący o napadzie by jak najszybciej przybyli antyterroryści.

-Na ziemię! Kurwa! Nie rozumiecie! Na ziemię!- Krzyknął jeden z czterech napastników. I pomyśleć, że miałam dziś dzwonić do Erwina, że jednak pomimo tytułu majora nie wracam. Kolejny strzał w sufit wydobył krzyk przestraszonego tłumu.

-Zamknąć się!- Warknął terrorysta i podszedł do mojego okienka.- Kasa!

-Słucham?- Powiedziałam spoglądając na niego.

-Kasa! Głucha jesteś paniusiu!?- Warknął zły.

-Proszę spojrzeć na tą karteczkę. Aktualnie sejf jest zamknięty i do póki pan prezes nie wróci nikt nie jest w stanie go otworzyć.- Powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.

-Co kurwa?!- Patrzył z niedowierzaniem.

-Dobrze. Wytłumaczę jeszcze raz. W tej chwili sejf jest zamknięty, a jedyna osoba zdolna go otworzyć przebywa poza terenem banku. Chcą panowie sami zobaczyć, że sejf jest zamknięty?- Spytałam miło. Musiałam to przeciągnąć jak najdłużej się dało.

-Tak.- Machnął dłonią i dwójka podeszła do niego.- Prowadź paniusiu!- Warknął celując do mnie z pistoletu. Spokojnie wstałam i otworzyłam im drzwiczki by weszli głębiej. W tej samej chwili wbiegli antyterroryści. Szybko złapali trójkę, ale jeden stał przy mnie i celował w moją głowę.

 Szybko złapali trójkę, ale jeden stał przy mnie i celował w moją głowę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Znieruchomiej i rzuć broń!- Krzyknął czarnowłosy mężczyzna w kuloodpornej kamizelce. Erwin mi mówił, że ktoś podobny do bruneta z opisu dołączył niedawno do jednostki specjalnej.

-Nic nie zrobisz żółtodziobie!- Warknął terrorysta i chciał pójść głębiej, ale złapałam za jego rękę z pistoletem i już po chwili to ja miałam jego broń w ręce. Zaskoczony chciał uciec na zaplecze, ale lata praktyki zrobiły u mnie swoje. Wywołałam swoją tarczę blokując mu drogę ucieczki. Brunet szybko go skuł. Oddałam mu pistolet zamachowca i wyszłam na zewnątrz. Zobaczyłam Erwina, do którego podeszłam.

-Co się stało, że wyszedłeś z biura?- Spytałam uśmiechając się do niego.

-Chciałem zobaczyć Leviego w akcji i po raz kolejny prosić cię o powrót.- Powiedział.

-Smith wszyscy zostali złapani.- Powiedział brunet pojawiając się przy nas i lustrując mnie wzrokiem.

-Nie musisz o to prosić Erwin, bo się zgadzam.- Powiedziałam.

-To cudownie. Wpadnij jutro do biura, majorze. Nikt nie wie więcej o tym od ciebie.- Powiedział i już sobie szedł, gdy w pewnym momencie się odwrócił.- A Levi to (Reader), (Reader) to Levi. Wytłumacz mu czemu od jutra to ty rządzisz z powrotem.- Powiedział i sobie poszedł.

-Ech, chodź tam.- Powiedziałam, na co skinął głową.

-(Reader). Czemu zrezygnowałaś? Wszyscy mi mówili, że byłaś najlepszym antyterrorystą. Podobno wszyscy cię podziwiali i z tego co dziś widziałem nie wyszłaś z wprawy.- Powiedział Levi.

-Moja moc słabnie. Nie długo nie będę mogła uczestniczyć w akcjach. Jednak teraz wracam. Do zobaczenia jutro.- Powiedziałaś i zniknęłaś. Od tamtej pory pracowałaś w starym trybie, spotykając się z Levim. W końcu zostaliście parą i zamieszkaliście razem.

.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.

Dzięki waszej aktywności zajmuje póki co 16 miejsce w rankingu. Dziękuję. ^^

SNK one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz