Mike x Reader(demon)

1.7K 54 3
                                    


Walczyłam z kolejnym tytanem, a dookoła mnie ginęli moi przyjaciele. Już dawno straciłam z oczu kolorowe flary przez szalejącą burzę i mgłę. Gdy już wybiłam zagrażające tytany i zobaczyłam martwych towarzyszy, zalała mnie fala gniewu. To wszystko wina Erwina i Hanji. Ale w sumie do czego to doszło by ja, demon zżyła się ze śmiertelnikami. Jedyna pozytywna strona tych wypraw jest taka, iż zawsze jestem najedzona i nie muszę się zbytnio starać o dusze. Przeczesałam swoje (kolor) włosy ręką i zaczęłam szukać aury Mike . Był dowódcą oddziału, w którym się obecnie ukrywałam. Wyczułam go z kapralem i Hanji. Był ciężko ranny. Może jednak zawre kontrakt? Szybko teleportowałam się w pobliże miejsca odpoczynku zwiadowców i wyjechałam stamtąd na koniu. Szybko dotarłam do namiotu rannych. Leżał tam blady z wycieńczenia Mike.

-Dowódco jak się czujesz?- Spytałam go jednak odezwał się głos wkurzającej osoby.

-Jak ma się czuć? Stracił cały oddział poza tobą i jest śmiertelnie ranny!- Krzyknęła Hanji. Miałam szczerą ochotę ją udusić.

-Wyjdźcie. Chce porozmawiać z (imię) w cztery oczy.- Powiedział Mike z trudem oddychając. Hanji wraz z kapralem Levim, który o zgrozo popatrzył na mnie współczująco wyszli z namiotu. Pierwszy raz widziałam by kapral zmienił swoją minę z pełnej pogardy. Byłam zszokowana. Dłoń Mike zaciskająca się na mojej dopiero przywróciła mnie do rzeczywistości. Spojrzałam na niego zdziwiona.

-(imię) przepraszam, że cię zgubiłem. Powinienem cię bardziej pilnować i nie ukrywać tego co do ciebie czuję. A teraz jest już za późno. Nie próbuj zaprzeczać. Hanji i Levi wiedzą o tym tak dobrze jak ja... Umrę na tej wyprawie. Moje rany są zbyt głębokie i rozległe. Dlatego Levi zabierze cię do swojego składu. (imię) ja od przeszło trzech wypraw jestem w tobie zakochany, a teraz nic już to nie znaczy. Żegnaj.- Chciał zamknąć oczy i zabrać rękę.

-Dowódco zawrzyjmy pakt.- Powiedziałam, mimo że wiedziałam iż będę mieć za to manto.

-(imię) tylko demony mogą zawrzeć pakt z człowiekiem. A te już dawno nas zostawiły aniele.- Powiedział i zakaszlał.

-Ja jestem demonem. Zawrzyjmy pakt. Twoja dusza w zamian za to czego najbardziej pragniesz.- Powiedziałam pokazując swój ogon, uszy i skrzydła. Pochyliłam się nad nim by mi uwierzył.

-To niesamowite. Zgadzam się. Zawrzyjmy pakt.- Powiedział. Dotknęłam palcem prawej ręki jego lewego oka na którym pojawił się pentagram. Po chwili był już zdrowy, lecz nieprzytomny. Schowałam swoje demoniczne umaszczenie i czekałam, aż się obudzi siedząc na skraju łóżka. Do środka ktoś wszedł. Od razu wiedziałam, że to kapral Levi. Tylko on miał tak ciemno zieloną aurę. Nie odwróciłam się, gdy położył mi ręce na ramionach.

-(imię) jak się czujesz? Powiedział ci?- Spytał Levi. Odwróciłam się do niego przodem.

-Słabo, ale to się zaraz zmieni kapralu. Powiedział, ze jak umrze to mam być w pańskim oddziale kapralu.- Powiedziałam po czym odwróciłam się do Mike i spojrzałam na niego ze smutkiem.

-(imie) zostań tu z nim. On był w tobie zakochany. Pierwszy raz ktoś go zainteresował. (imię) jesteś silna, więc dasz sobie radę.- Poklepał mnie po ramieniu i wyszedł. Uśmiechnęłam się do siebie. Wszyscy wiedzieli co do mnie czuje, a ja byłam ślepa. Ja demon, który ma już 119 lat i jest nadal ślepy na ludzkie uczucia. Położyłam się obok niego i przytuliłam do jego szerokiej klatki piersiowej. Nie wiedziałam, że to może być takie miłe.

-Wygodnie ci?- Spytał Mike. Podniosłam się na łokciu.

-Było dopóki się nie ruszałeś. Co się stało?- Spytałam i położyłam głowę na rękach.

-Nawet nie wiesz czego pragnę w zamian za duszę.- Powiedział.

-No i? Pewnie tego co reszta śmiertelników. Czyli władzy bogactwa i zemsty.- Powiedziałam, a on zaprzeczył ruchem głowy.- Więc czego?- Spytałam zdezorientowana.

-Chce ślubu z tobą i posiadania z tobą dziecka.- Powiedział z uśmiechem, a mi mina zrzedła. Tak szybko mógł stracić duszę z tak błahego powodu. Wstałam z łóżka i podeszłam do wyjścia z namiotu.

-Idę się zameldować u Erwina i powiedzieć reszcie, że masz się już lepiej.- Powiedziałam i wyszłam z namiotu. Szybko dopadła mnie Hanji, a za nią Erwin i Levi. Przytuliła się do mnie i zaczęła szlochać.

-(imię) ja też straciłam swój oddział.- Powiedziała.

-(imię) czy on już zmarł?- Spytał Erwin.

-Nie dowódco. Dowódca Mike żyje.- Powiedziałam.

-Idziemy do niego.- Zdecydował Erwin. Weszliśmy do namiotu i zobaczyliśmy Mike siedzącego na łóżku.

-Mike!- Krzyknęła Hanji i rzuciła mu się na szyję.- Ojej. Masz pentagram w oku.- Wszyscy spojrzeli się w oczy Mike.

-Jakim cudem związałeś się z demonem?- Spytał Erwin, któremu z zazdrości błyszczały oczy.

-Normalnym. (imię) chodź tu.- Powiedział Mike wyciągając rękę do mnie. Stanęłam obok niego.

-Mike kto jest demonem?- Spytał Levi.

-Ja.- Powiedziałam i pokazałam swoją pieczęć na lewej dłoni.(obrazek poniżej) Spojrzeli się na mnie z otwartymi ustami.

-A więc mamy demona w oddziale, ale super!- Hanji zaczęła się ekscytować i odprawiać te swoje dziwne tańce

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-A więc mamy demona w oddziale, ale super!- Hanji zaczęła się ekscytować i odprawiać te swoje dziwne tańce.

-Możecie zostawić nas samych.- Powiedział Mike, a gdy wyszli przyciągnął mnie do siebie. Jako, że było mi nie wygodnie usadowiłam się na nim okrakiem.

-Wiesz, że kapral będzie zły, gdy zobaczy ten brud.- Powiedziałam.

-Niczym się nie przejmuj. Wezmę winę na siebie kochanie.- Powiedział całując mnie w usta.

-time skip-

Siedziałam w salonie i przeglądałam zdjęcia. Ja i Mike na naszym ślubie, na pikniku, na urodzinach kaprala, w bibliotece, przy jeziorze. W pewnym momencie dwie blond czupryny wskoczyły mi na kolana.

-Mamo Rose znowu oszukuje.- Poskarżyli mi się moi synowie. Mieli blond włosy po ojcu i moje (kolor) oczy.

-Rose chce was przeprosić chłopcy.- Do środka wszedł Mike z (kolor) włosą dziewczynką na rękach. Rose miała jego błękitne oczy. (Przynajmniej wydaje mi się, że miał niebieskie.) Dziewczynka przeprosiła i razem z braćmi pobiegła na dwór. Mike przysiadł się do mnie i pocałował.

-Kocham cię (imię)- Powiedział.

-Też cię kocham Mike.- Powiedziałam przytulając się do męża.

SNK one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz