Eren x Reader (Pierzaste zaloty)

1.6K 48 2
                                    


Jako, że jestem czarownicą poszłam do lasu pozbierać zioła dla siebie i babci, która uczyła mnie magii. Od czasu do czasu odwiedzał nas dziadek, który jako męska harpia mieszkał wysoko w lesie porastającym pienińskie góry. Dziadek Erwin zawsze opowiadał mi niestworzone historie. Jednak ludzie nie bardzo tolerowali harpie wśród siebie. Nie wiem za wiele o swoich rodzicach poza tym, że zginęli w wypadku samochodowym, gdy ja miałam kilka miesięcy. Od tamtego czasu mieszkam z babcią. Zbierając zioła zapuściłam się wysoko w góry. Niedaleko mnie przechadzały się sarny i kozice. Nie bałam się nawet przebywających niedaleko wilków. Mając tyle zwierzyny nie atakowały ludzi. Rozejrzałam się dookoła, a nie zauważając nikogo rozłożyłam swoje czarne skrzydła z ogonem i wystawiłam swoje krótkie różki, które odziedziczyłam po dziadku. On oczywiście miał je znacznie potężniejsze oraz brakujące mi szpony. Latając między drzewami dostrzegłam zaciekawione spojrzenie. Podleciałam do drzewa na którym siedziała harpia o brązowych włosach i zielonych oczach. Miał ostre długie szpony oraz długie rogi rosnące do tyłu głowy. Jego wydłużone uszy wskazywały na harpię wysokowościową, lubiącą bardzo wysokie szczyty.

 Jego wydłużone uszy wskazywały na harpię wysokowościową, lubiącą bardzo wysokie szczyty

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Część. Jestem (reader), a ty?- Powiedziałam. Chłopak przekrzywił głowę i podleciał do mnie.

-Eren. Nigdy cię tu nie widziałem. Skąd jesteś?- Spytał uważnie mnie obserwując.

-Z miasta po tej stronie stoku.- Wskazałam ręką kierunek. Jeszcze bardziej się przybliżył.

-Levi i Erwin zawsze powtarzają, że nie możemy się pokazywać. Jesteśmy za bardzo na widoku. Leć za mną.- Powiedział i poleciał w tylko sobie znanym kierunku. Nie miałam prędkości harpii. Ja tylko potrafiłam latać, nic więcej. Bez zaklęć i magii nie umiałam normalnie funkcjonować. Po chwili Eren wrócił.

-Eren ja nie umiem tak szybko latać.- Powiedziałam.

-Rozumiem.- Chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Nie mogłam wydążyć, nawet kiedy mnie za sobą ciągnął, więc przyciągnął mnie do siebie i to on za nas obydwoje leciał. Dotarliśmy do miejsca, gdzie domki były pozawieszane na dość sporej odległości od ziemi. Gdyby ktoś przechadzał się leśnymi ścieżkami nawet by nie zauważył nad sobą tej konstrukcji.

-Gdzie jesteśmy?- Spytałam odsuwając się trochę od chłopaka.

-W wiosce harpii. Tu wszyscy mieszkamy i żyjemy. Odlatujemy stąd tylko na polowania i by spotkać się z bliskimi osobami.- Powiedział dumnie.

-Przeszkodziłam ci w polowaniu. Przepraszam.- Powiedziałam.

-Tak właściwie (reader) to Erwin i Levi kazali mi znaleźć sobie partnerkę, dlatego zapuściłem się na trasy uczęszczane przez ludzi.- Powiedział drapiąc się ręką po tyle głowy. Bezpośrednia osoba. Zmierzyłam go wzrokiem. W sumie jest przystojny, a babcia jak i Erwin zaczynali mi zatruwać życie każąc znaleźć sobie partnera. Będąc razem rozwiążemy swoje problemy na wzajem. Westchnęłam i podleciałam do niego.

-Eren jestem czarownicą. Mój dziadek jest harpią, ale ja jako harpia jestem beznadziejna. Mimo to chcesz spróbować?- Spytałam. Co spotkało się z energicznym potakiwaniem ze strony chłopaka.

-Nie przeszkadza mi to. To nawet będzie przydatne.- Powiedział po czym pocałował mnie w usta. Wlecieliśmy do jednego z domków, gdzie padliśmy na łóżko całując się. Przerwało nam pukanie do drzwi. Eren otworzył i wrócił z dziadkiem Erwinem.

-No widzę, że będziesz kolejnym przywódcą stada Eren. Życzę ci szczęścia z moją wnuczką. W końcu jako najsilniejsza harpia zasługujesz na to.- Powiedział dziadek po czym wyszedł. Z Erenem wróciliśmy do przerwanej czynności i nie wychodziliśmy z łóżka cały wieczór z nocą. Potem jak się okazało Eren został kolejną harpią alfa, a mnie odwiedzał w mojej chatce przy lesie , gdzie jako leśniczy pilnowałam porządku w lesie i pouczałam zagubionych turystów. Nadal działałam jako czarownica, choć ludzie uważali mnie za miłą zielarkę z upodobanie do nie istniejącej magii. Gdyby tylko wiedzieli co mija ich na szlakach, szybko uwierzyli by w magię i pradawne legendy. Natomiast harpie zyskały by nazwę obrońców szlaków.

SNK one shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz