Nie dziękujcie za piosenkę w mediach xD .
Tak teraz słucham tej piosenki i przypominają mi się zeszłe święta, kiedy leżałam cała w bandażach po operacji, wow już tyle czasu zleciało. Wiem, ta informacja odmieniła wasze życie, ale jakoś tak naszło mnie na szczerość.
________________________________________________________________
- Ej słuchaj jak już tak siedzimy to chciałam Ci się coś zapytać.. - zaczęłam kiedy nalewałam jej soku do szklanki, a ona siedziała na przeciwko mnie opierając się łokciami o powierzchnię blatu wyspy w kuchni i przeglądając Internety.
- Hmm .. - mruknęła nadal wgapiając się w ekran telefonu.
- No bo jak dziś byliśmy z Wayn'em w tym sierocińcu, to czy ty też słyszałaś co on Ci odpowiedział? - postawiłam przed nią napój i sama usiadłam obok niej, na wysokich, barowych krzesłach.
- Co ? - burknęła podnosząc swój wzrok na mnie.
- No ...
- E coś tam powiedział, coś o jakiś dzieciach... - zmarszczyła czoło w celu zastanowienia się.
- Naszych dzieciach - przerwałam jej
- Że co ? - jej oczy zrobiły się jakby większe. - Nie chcesz mi powiedzieć, że ...
- No ja też nic nie wiedziałam. - rozłożyłam ręce.
- Kiedy się dowiedziałaś ?
- Dziś, posłuchałam jego rozmowę z Alfredem. A potem słyszałam to. - skierowałam swój wzrok na blat i zaczęłam na nim rysować nie widzialne wzory palcem.
- Ty nawet nie wiesz jakie masz szczęście - popatrzyła na mnie z wyrzutem.
- Niby jakie ? - zakpiłam.
- Prawdopodobnie zakochał się w Tobie najbogatszy człowiek tego miasta. - zaczęła wyliczać.
- Co z tego, że jest najbogatszy ?
Moja przyjaciółka powróciła do telefonu i zaczęła czegoś szukać na Internetach. Popatrzyłam jej przez ramie i doczytałam się wyszukiwanej frazy
NAJBOGATSZE SALE WESELNE
- No chyba jesteś nienormalna. - tym razem ja popatrzyłam na nią z wyrzutem.
- No co? Muszę być przygotowana. - mrugnęła do mnie.
Pogadałyśmy jeszcze chwilę, kiedy do moich drzwi zadzwonił ktoś. Podreptałam do drzwi i je otwarłam. Przede mną nie było żywego ducha, spojrzałam na wycieraczkę, na której był bukiet czerwonych róż i mała karteczka doczepiona obok. Podniosłam kwiaty i weszłam do domu.
- Uuu Ava ma tajemniczego wielbiciela - zaśmiała się Cassandra
Zaczęłam czytać na głos informacje na karteczce
- Dla: Ava Brownie. Od: Bruce Wayn. Czy chciałabyś wybrać się jutro ze mną na kolacje ? Wiem, że to głupie pytanie, ale chyba musimy porozmawiać. - tu mój głos umilkł i popatrzyłam na przyjaciółkę.
- O chuj, wybacz ale chyba się nie obrazisz jak ja tam pójdę, co ? - zrobiła wielkie oczy na mnie.
- Aha, ok. Niee ja muszę z nim porozmawiać. Masz może jakąś sukienkę wieczorową do pożyczenia ?
______________________________________________________________________
Ja jestem w szoku ... ale o tym może napiszę dod notkę ...
Ja wiem, miał być rozdział troszku wcześniej, ale depresja mnie dopadła, też wiem, że rozdział krótki, ale obiecuję, że w piątek pojawi się rozdział długi. Także czekajcie. A i właśnie dodałam też rozdział na innych książkach. Czekajcie na następny rozdział bo będzie się działo, mogę zdradzić tyle, że Bruce nie będzie już taki milutki, ale nie daję spojlera, mam mega mega pomysła na tego rozdziała. Dziś tylko 533 słów, mało wiem, ale tu będzie jeszcze akcja, Joker też się niedługo pojawi, ale narazie muszę rozwinąć wątek Bruca bo tak jakoś wyszło.
Może po prostu rozpiszę się na dod notce od auto
Zapraszam na inne moje książki i na moje social media
xoxo Wika
CZYTASZ
Jestem INNA |Mrs. Joker|
FanficPo ucieczce Jokera z aresztu wszyscy czują się niebezpiecznie. Tylko nie dziewiętnastoletnia Ava. Podczas kiedy inny zamykają się w domach i panikują, główna bohaterka zachowuje się normalnie. Oprócz pana w zielonych lokach będzie jeszcze jedna oso...